Jak ten czas szybko leci...
Upływ czasu jest procesem nieuniknionym i niosącym ze sobą określone konsekwencje. Przychodzi taki moment, gdy czujemy, że to co jeszcze przed chwilą było naszą przyszłością jest już teraźniejszością, a za moment stanie się przeszłością. Co gorsza, z wiekiem ten proces nabiera coraz większego tempa. W dodatki szybki tryb życia sprawia, że nie kontrolujemy, albo nie akceptujemy upływu czasu. I tylko w wyjątkowych chwilach słabości lub refleksji, zaczynamy zastanawiać się, gdzie właściwie podziały się te wszystkie poprzednie lata?
Spaceruję sobie od czasu do czasy po słonecznym Tarnowie i obserwuję, jak młode dziewczyny z każdym dniem wystawiają na słońce coraz większe fragmenty ciał. No i dobrze, bo młode ciała to zawsze miły widok. Za każdym jednak razem, w którymś momencie coś zgrzyta w tej sielance, pojawiają się bowiem obrazki mniej estetyczne i prawdę mówiąc trochę zaskakujące. W pewnej chwili pomyślałam nawet, że nie zwracając zbytniej uwagi na najnowsze trendy, być może przeoczyłam jakąś rewolucję w wystroju wnętrz i teraz już lustra nie są w modzie. I być może z braku luster właśnie wynikają te zgrzyty. Naprawdę nie mam nic przeciwko lekkiej nadwadze. Sama mam tu i ówdzie trochę więcej niż powinnam i jestem z tym faktem pogodzona. Ale wzdrygam się na widok dziewczęcia wciśniętego siłą w przyciasne spodnie i w koszulce do pępka. Wałeczki są urocze u dwulatki, u dwudziestolatki są niesmaczne. To samo dotyczy mini spódniczek, które czasami wyglądają jak nieco szerszy pasek. Rewelacyjnie prezentują się na smukłych jak łania pannicach z nogami długimi aż do ziemi. Ale jeśli opinają pulpecik na nóżkach jak dwie parówki, to jest to widok tyleż samo śmieszny, co żałosny.
Znam pulchne dziewczyny, urocze, śliczne i zabawne, które potrafią w jakiś sposób ocenić, w czym jest im dobrze. I przede wszystkim, nie wmawiają sobie, że wyglądają jak supermodelki, w związku z czym mogą włożyć na siebie absolutnie wszystko. Nazywa się to samokrytyka, a do jej zastosowania wystarczy średniej wielkości lustro.
O ile jednak młodym dziewczętom można przy odrobinie dobrej woli wybaczyć te niestosowności, o tyle nijak nie da się tego zrobić w stosunku do pań, które pierwszą młodość mają już za sobą. Nawet przy bardzo dużej ilości dobrej woli. Dotyczy to zresztą również niektórych panów, którzy usilnie próbują nie zauważać swoich brzuszków. Otóż drogie panie (i panowie), pora zerknąć do dowodu osobistego, spojrzeć w lustro i prawdzie w oczy i usunąć raz na zawsze z szafy najbardziej nawet ukochane mini. Pogodzić się z faktem upływu czasu i nie narażać społeczeństwa na estetyczne wstrząsy. A na pocieszenie fundnąć sobie duże, pyszne lody. Pomyślcie, że te piękne, smukłe dziewczęta do których tak bardzo chcecie się upodobnić, za kilka lat będą musiały zrobić to samo...
27.04.2009