"Rzut osobisty" - Biegiem mości panowie
Kiedy jedni cieszą się, że tarnowianie zgarnęli pięć z sześciu medali Mistrzostw Polski we wspinaczce sportowej, inni obwieszczają zbliżający się koniec świata, czego jaskrawym potwierdzeniem ma być spadek piłkarzy ręcznych z ligi. Gdy jedni żyją kolejnymi wygranymi żużlowców i liczą dni dzielące zespół Unii od powrotu do ekstraligi, inni ubolewają nad upadkiem futbolu, upierając się, że miasto, zwłaszcza ponad stutysięczne, bez mocnej drużyny piłkarskiej właściwie przestaje być miastem.
Nie zamierzam rozsądzać, kto ma rację w tej wymianie poglądów – pewnie w jakiejś części wszyscy. Dobrze zresztą, że na tematy sportowe w ogóle ktoś jeszcze chce wymieniać poglądy, bo nawet największe ich różnice lepsze są zwykle od grobowego milczenia.
Sportową potęgą nie jesteśmy i raczej w dającej się przewidzieć przyszłości nie zostaniemy. A nawet gdyby tak się stało, nie uchroni nas to przed sytuacją, gdy jedni będą składać ręce do oklasków, a inni zamartwiać się, nieuchronnymi przecież, porażkami.
Może zatem najlepiej cieszyć się z faktu, że aż 120 osób przyszło w niedzielę pobiegać w Parku Sanguszków. Oni co prawda nigdzie nie awansują, ale też nie zostaną zdegradowani, a ile na udziale w tej zabawie skorzystali – sami najlepiej wiedzą. Sadzę, że określenie „aż 120” jest w pełni uprawnione, w mieście, gdzie na niektórych sportowych zawodach trudno doliczyć się tylu już nie uczestników, ale nawet kibiców.
Rezerwowy
12.05.2009