Towarzyszą człowiekowi od pradziejów. Kiedyś uznawano je za zwierzęta posiadające duszę, a ludy pierwotne używały ich siekaczy do wyrobu amuletów. Dzisiaj bobry – sympatyczne skądinąd gryzonie - potrafią porządnie dać się we znaki. W gminie Dębno „bobrzy” problem pojawia się po raz kolejny i po raz kolejny, mimo starań samorządu, nie wiadomo jak go rozwiązać.
Z bobrami trzeba się nauczyć żyć przynajmniej przez najbliższe miesiące – tak interpretować można odpowiedź, jaką Gminna Spółka Wodna w Dębnie uzyskała od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, do której zwróciła się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu „bobrzego” problemu.
Zwierzęta upodobały sobie rowy melioracyjne, rzeki i potoki na terenie całej gminy, wzbudzając uzasadniony niepokój mieszkańców. Godna podziwu inżynieryjna działalność skądinąd sympatycznych zwierzaków stanowi poważne zagrożenie powodziowe. W niektórych przypadkach wznoszone przez bobry konstrukcje lęgowo-ochronne znajdują się przy stromych brzegach rzek, co grozi ich dalszym obsuwaniem groźnym dla budynków zlokalizowanych w pobliżu brzegu. – Woda coraz bardziej podmywa brzeg i obawiam się, żeby nie zabrała budynku gospodarczego – mówi Anna Koczwara z Woli Dębińskiej, wskazując budynek nad urwiskiem.
Nieustanna budowa żeremi i tam jest naturalną działalnością bobra. Stały i podwyższony poziom wody pozwala na ukrycie podwodnych wejść do schronień i nor, umożliwia zatopienie magazynów pokarmu na zimę, skraca drogę ucieczki w przypadku żerowania bobrów na lądzie i ułatwia spławianie drewna. Bobry ścinają najwięcej drzew blisko brzegu, bo dystans do wody, a co za tym idzie wysiłek przy transporcie drewna jest najmniejszy. Na bobry nie można polować, naturalnych wrogów mają niewielu więc w miarę zwiększającej się populacji rośnie także rozmiar wyrządzanych przez zwierzęta szkód. Z informacji uzyskanej przez dębińską Gminną Spółkę Wodną wynika, że na razie z bobrami niewiele da się zrobić. – Poinformowano nas, że w okresie lęgowym czyli jeszcze przez co najmniej kilka a nawet kilkanaście tygodni w żaden sposób nie można ingerować w środowisko naturalne bobrów. Podejmowanie działań na własną rękę grozi wysoką grzywną – mówi Wiesław Cebula, prezes Gminnej Spółki Wodnej.
Dopiero po okresie lęgowym czyli późną wiosną, na rowach można byłoby umieścić rury pozwalające na swobodny przepływ wody. W przypadku rzek problem jest trudniejszy tym bardziej, że w niektórych przypadkach konieczne jest umocnienie brzegów. Samorządowe władze samodzielnie nie mogą wykonywać tam żadnych inwestycji, ponieważ rzekami zarządza Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Grzegorz Brach, Wójt Gminy Dębno, zapowiada ponowienie monitów w tej sprawie. - Zwracamy na ten problem uwagę systematycznie, ale zarząd melioracji tłumaczy się ograniczonymi możliwości finansowymi. Mam nadzieję, że wreszcie nasze prośby zostaną wysłuchane.