Maciejuk wygrywa wyścig, Bais ostatni etap

 Triumfem Filipa Maciejuka (Reprezentacja Polski) zakończył się 35. Karpacki Wyścig Kurierów, którego ostatni etap prowadził z Tuchowa do Tarnowa. Najszybszy pod stadionem żużlowym „Jaskółcze Gniazdo” okazał się Mattia Bais (Cycling Team Friuli).

 

Za kolarzami wielki finał 35. Karpackiego Wyścigu Kurierów. Na ostatni dzień młodzieżowej rywalizacji zaplanowano najtrudniejszy, górzysty etap o długości 170 kilometrów, którego trasa poprowadziła z Tuchowa do Tarnowa. To był prawdziwie królewski odcinek zarówno pod względem trudności trasy, jak i zaciętej walki pomiędzy kolarzami.

Na najdłuższym z tegorocznych etapów kolarze dwukrotnie wspinali się pod Ostry Kamień, Gilową Górę oraz Dąbrówkę Szczepanowską, a w międzyczasie zaliczyli także premię górską przed Zalasową oraz dwa lotne finisze w Szerzynach, gdzie czekały na nich cenne sekundy bonifikaty czasowej.

Zaraz po starcie ostrym kolarze po raz pierwszy podjeżdżali pod Zalasową, choć wtedy jeszcze bez górskiej premii. Tam jednak szybko i łatwo do przodu odjechała dziesięcioosobowa grupa w składzie: Matteo Donega (Cycling Team Friuli), Juraj Bellan (Reprezentacja Słowacji), Venantas Lasinis (Reprezentacja Litwy), Jacob Eriksson (Destil - Parkhotel Valkenburg), Jaka Primozic (Cycling Team Kranj), Nils Sinschek (LottoNL- Jumbo - DJR), Flavio Peli (Delio Gallina Colosio), Muhammamad Saharil (Team Sapura Cycling), Bartłomiej Wojtanek (TC Chrobry Scott Głogów) oraz Jens van den Loon (Delta Cycling Rotterdam).

Czołówka oddaliła się na około dwie minuty i między sobą rozgrywała kolejne premie górskie i lotną.

Po minięciu drugiej górskiej premii na kontratak z peletonu zdobył się zwycięzca czasówki w Starym Smokovcu, Massimo Orlandi (Cycling Team Friuli), który dołączył do prowadzącej dziesiątki. Grupa kręciła przez jakiś czas razem, ale na drugim podjeździe pod Ostry Kamień podzieliła się. Na przód wysforowali się Bellan, Lasinis, Peli i van den Dool, uzyskując 30 sekund przewagi nad pozostałą siódemką i kolejnymi dwoma minutami nad peletonem, który także co jakiś czas się dzielił.

Decydujący dla losów etapu, a jak się później okazało - także i wyścigu - okazał się dwukrotnie pokonywany podjazd pod Dąbrówkę Szczepanowską. Stromą i krętą wspinaczkę prowadząca czwórka rozpoczęła z zapasem dwóch minut nad porozrywanym na części peletonem, który w międzyczasie zdołał dojść pozostałych uciekinierów. Ciężki podjazd  jednak mocno dał w kość kolarzom, a na trasie zapanował istny chaos. Powstały grupy i grupeczki, których składy systematycznie się zmieniały. Jedyną stałą pozostawała czołówka, choć i od niej w końcu odpadł Litwin Lasinis.

Na prowadzeniu ostali się najdłużej Peli i van den Dool, za którymi powstała grupa, w której kręcili m.in. Mattia Bais (Cycling Team Friuli), Filip Maciejuk, Szymon Tracz (Reprezentacja Polski), Francesco di Felice (Delio Gallina Colosio) i Sven Burger (Wielerploeg Groot Amsterdam). Na 10 kilometrów przed metą czołówka została przez nich doścignięta i wiadomo już było, że to kluczowa akcja. Lider klasyfikacji generalnej tracił w tym momencie ponad minutę do rywalki, więc wirtualnym liderem wyścigu stał się trzeci kolarz klasyfikacji generalnej, Filip Maciejuk.

Walka była zacięta do samego końca. O etapowym sukcesie zadecydował finisz z grupy, ale sędziowie musieli uważnie sprawdzać fotofinisz, by w końcu z całkowitą pewnością wskazać, że zwycięzcą w Tarnowie został Mattia Bais (Cycling Team Friuli). Na mecie wyznaczonej pod stadionem żużlowym „Jaskółcze Gniazdo” wyprzedził on Svena Burgera i Szymona Tracza. Radość włoskiego zespołu była przeogromna.

Równie mocno cieszył się także Filip Maciejuk, któty triumfował w klasyfikacji generalnej o osiem sekund wyprzedzając Holendrów Jensa van den Doola i Svena Burgera. - Spokojnie można powiedzieć, że był to królewski etap tego wyścigu. Najdłuższy, najcięższy i najbardziej upalny. Było naprawdę cieżko, ale byliśmy na to gotowi - mówił na mecie Filip Maciejuk. - Rano przed etapem powiedziałem chłopakom, że chcę i mogę wygrać ten wyścig i zrobiliśmy wszystko, by tak się stało. Stworzyliśmy mocny team i dobrze nam się współpracowało, dzięki czemu plan został zrealizowany. Myślę, że to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy młodzieżowy wyścig w Europie. Jestem pierwszorocznym orlikiem i dla mnie to był bardzo ważny start. Cieszę się ogromnie, że mogłem tu startować i że okazał się ten start tak udany.





03.05.2018
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |