Ekipie piłkarzy ręcznych Grupy Azoty Tarnów nie udało się wygrać ostatniego meczu w hali przy ulicy Mickiewicza. Drużyna Sandra Spa Pogoni Szczecin lepiej weszła w spotkanie, wypracowała sobie bezpieczny zapas bramkowy i mogła kontrolować przebieg zawodów. Kolejny mecz tarnowianie rozegrają 30 listopada w Kwidzynie.
Pierwsza połowa meczu Grupy Azoty Tarnów z Sandra Spa Pogoń Szczecin stała w Tarnowie pod znakiem zwiększania przewagi Pogoni. Na początku były to dwa gole, po dziewięciu minutach już cztery. Gościom kończenie akcji ofensywnych przychodziło dużo łatwiej niż gospodarzom. Wysoką skuteczność obron notował Anton Terekhov, natomiast szczecińscy gracze ofensywni mieli dość dobrze rozpracowanych golkiperów tarnowskich.
Grupa Azoty często dawała się również złapać na faule ofensywne i notowała o wiele więcej strat niż przeciwnicy. Po kwadransie zawodów Pogoń prowadziła 11:5. Lepszy fragment w wykonaniu zawodników beniaminka PGNiG Superligi pozwolił trzy razy z rzędu umieścić piłkę w siatce portowców. W reakcji trener przyjezdnych Rafał Biały wziął czas, po którym jego podopieczni wrócili na właściwe tory. Do przerwy mieli na koncie pięć goli więcej niż szczypiorniści z Tarnowa.
Przyjezdni zaczęli drugą połowę od dwóch bramek Pawła Krupy. Odpowiedzią tarnowian był gol z koła w wykonaniu Kamila Pedryca, po ładnej asyście Alberta Sanka i rzut karny skutecznie wykonany przez Rennosuke Tokudę.
Grupa Azoty wzmocniła obronę, rywalom już nie tak łatwo udawało się dochodzić do dogodnych pozycji, jednak ciągle utrzymywała się kilkubramkowa przewaga Pogoni. Szczecinianie przetrzymali trudniejszy dla nich fragment i ponownie zwiększali dystans dzielący zespoły. W 46. minucie prowadzili 24:17. Tarnowianie przeprowadzili dwie z rzędu udane akcje, lecz na większe zbliżenie do Pogoni nie pozwolił Patryk Biernacki. Po obronie Dawida Ciochonia i przytomnym rzucie przez całe boisko w wykonaniu tego zawodnika, Grupa Azoty przegrywała 20:27. Przed końcem spotkania gospodarze zdołali jeszcze minimalnie zniwelować straty.
- Brakowało nam dzisiaj zagrożenia z drugiej linii i przez to mieliśmy problemy żeby rozegrać piłkę do pierwszej linii. Popełniliśmy też zbyt dużo własnych błędów. Straciliśmy 28 bramek, a nie uważam że zagraliśmy złe spotkanie w obronie. Niestety powtarza się sytuacja z poprzednich meczów, że po stracie w ataku przeciwnicy kontrują i tracimy gole. Pogoń Szczecin była dzisiaj lepszym od nas zespołem, który w dodatku zagrał bardziej świadomie. Sezon trwa dalej, teraz przenosimy się do nowego obiektu. Mam nadzieję, że kibice będą nas tam dopingować równie gorąco, jak choćby dzisiaj – powiedział Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.
- Zespół uwierzył w siebie, a wcześniej był to nasz największy problem. Wykonaliśmy swój plan i zdobyliśmy 6 punktów w trzech ostatnich seriach spotkań. Wiedzieliśmy, że dzisiaj musimy się ustawić pod Kowalika i Tokudę. Baliśmy się też Nowaka. Naszą obronę postawiliśmy niżej, żeby Kowalik wykazał się rzutem, bo widzieliśmy mecz w Gdańsku, gdzie grał bardzo skutecznie jeden na jeden. Realizacja założeń pozwoliła nam wygrać – ocenił Rafał Biały, trener Sandra Spa Pogoni Szczecin.
Grupa Azoty Tarnów – Sandra Spa Pogoń Szczecin 22:28 (11:16)
Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń 1, Barnaś – Tokuda 6, Tarcijonas 1, Pedryc 4, Wojdan 1, Jewuła 1, Kowalik 2, Sanek 3, Kużdeba 1, Nowak, Grozdek 2