Każdy kocha Opalę – Opala kocha każdego
Na pierwszy ogień festiwalowych prezentacji XIII Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii „Talia”gospodarze, czyli tarnowski teatr, pokazali spektakl „Każdy kocha Opalę” Johna Patricka w reżyserii Jana Tomaszewicza. I dobrze – bo to zabawna komedia z wątkiem kryminalnym, a w tytułowej roli widzowie obejrzeć mogli przekonywującą Barbarę Wrzesińską.
Zabawna, śmieszna, ale mówiąca o sprawach istotnych. Taka jest sztuka Johna Patricka „Każdy kocha Opalę” i takie właśnie sztuki najlepiej mieszczą się w formule tarnowskiego festiwalu.
Bohaterką jest osoba, która wydaje się zupełnie uodporniona na całe zło tego świata. We wszystkim dostrzega plusy, i to „plusy dodatnie”. Mówiąc delikatnie osoba skrajnie naiwna, mówiąc bardziej dosadnie „wariatka”. W tę rolę wcieliła się z bardzo dobrym skutkiem
Barbara Wrzesińska.
Taka osoba właściwie we współczesnym świecie nie ma szans pożyć długo. Zwłaszcza, gdy do jej zaniedbanego domu trafia trójka oszustów, którzy zamierzają nie tylko wykorzystać naiwność starszej pani, ale i pozbawić ją życia. Okazuje się jednak, że ponieważ Opala kocha każdego – to z czasem każdy pokocha Opalę.
Kończy się zatem po amerykańsku, czyli happy endem – nie jesteśmy do końca źli. W każdym odnaleźć można pokłady doba, trzeba tylko bardzo chcieć i się postarać. Kryminaliści nawracają się na uczciwość, mordercy rezygnują ze swoich krwiożerczych planów, zaprzyjaźniając się z ofiarą.
Czy po wyjściu z teatru zmienimy swój stosunek do świata, pokochamy ludzi, przestanie na interesować zarabianie pieniędzy? Zapewne nie. Nie przeceniajmy wpływu sztuki na życie w realiach XXI wieku. Miło jednak, że za sprawą teatru, „Talii” i tarnowskich aktorów możemy choć na kilkadziesiąt minut przenieść się w rzeczywistość, w której króluje mądry śmiech, a świat zaludniony jest w połowie przez matki Teresy z Kalkuty, a w połowie przez świętych Franciszków z Asyżu.
16.10.2009