W pogoni za lisem
Od połowy października do połowy listopada organizowane są cieszące się sporym powodzeniem Hubertusy – symboliczne, konne pogonie za lisem. Nie ma lisa, nie ma psów, ale zawsze jest dobra zabawa. 24 października około sześćdziesięciu jeźdźców weźmie udział w Hubertusie organizowanym w Karwodrzy koło Tuchowa.
Hubertus to nazwa symbolicznej gonitwy za lisem, ulubionej niegdyś rozrywki polskiej szlachty. Dzisiaj nie ma już co prawda sfory psów która zawsze towarzyszyła polowaniom, nie ma także lisa, ale zawsze jest dobra zabawa. Rolę nieszczęsnego lisa przyjmuje jeden z jeźdźców, do ramienia którego przypina się lisią kitę.
Hubertus to nie tylko zwykła gonitwa, to także święto, a święto zobowiązuje. Na wyjątkowo w tym dniu zadbanych i ozdobionych wstążeczkami koniach zasiadają równie eleganccy jeźdźcy, w klasycznych myśliwskich strojach. Bezwzględnie wymagane jest przestrzeganie regulaminu biegu, co wiąże się z główną zasadą każdego Hubertusa – bycia dżentelmenem.
24 października organizator tegorocznego Hubertusa
Paweł Kras, znany w okolicy jako Janosik, zaprasza do Karwodrzy. O godzinie 9.30 jeźdźcy wyjadą z Karwodrzy i przez Łękawkę i Trzemesną dotrą do granicy Szynwałdu. Powrót do Karwodrzy zaplanowano na godzinę 15.00 i wtedy też odbędzie się główny punkt programu – pogoń za lisem na łąkach za byłą leśniczówką. Po biegu odbędzie się uroczysta dekoracja zwycięzcy i uhonorowanie pozostałych uczestników.
21.10.2009