Kryzys daje się we znaki tarnowskim placówkom kulturalnym i widmo całkowitego zamknięcia coraz głębiej zagląda w oczy. Gwałtowny spadek frekwencji odnotowują kina, brakuje widzów w teatrze. Ostre restrykcje zrobiły swoje, ale to nie jedyny powód braku widowni.
W dobie koronawirusa tarnowskie placówki kulturalne mierzą się ze stratami. Każdego dnia frekwencja widzów się zmniejsza. Widmo zamknięcia powoli zagląda w oczy nie tylko „Marzeniu”, ale także mościckiemu „Millenium” i Cinema 3D. – Wciąż mamy nadzieję, że się nie będziemy zamykać, a jedynie ograniczymy naszą działalność – przyznał Jarosław Kajmowicz z kina „Marzenie”. Tegoroczny spadek frekwencji w „Marzeniu” jest bardzo zauważalny, zwłaszcza jeśli porówna się go do zeszłego roku. Wówczas na seanse przychodziło średnio kilkadziesiąt osób. Bardzo popularne były choćby projekcje w ramach cyklu Cinemarzenie. W 2019 roku kino przy ulicy Staszica odwiedzało tysiące tarnowian – teraz jest ich zaledwie kilkuset w miesiącu (dla porównania w tym roku w okresach 6-30 czerwca - 555, lipiec – 729, sierpień - 877 oraz do 12 października - 577 ). Zdarza się, że na sali jest tylko kilku widzów. Przełomem była jedynie Tarnowska Nagroda Filmowa, podczas której kino odwiedziło aż 2300 widzów.
Jednak zdaniem dyrekcji kina, to tylko złudna i niemiarodajna frekwencja.
Przyczyn niskiej frekwencji należy jednak upatrywać nie tylko w obawie przed zakażeniem wirusem, ale także w braku zachęcających tytułów. Większość produkcji, zwłaszcza zagranicznych, jest przesuwanych, a to przekłada się na brak widzów.
Tarnowskie „Marzenie” w okresie od czerwca do października odwiedziło tylko nieco ponad 5 tys. osób, a filmem, którym przyciągnął najwięcej widzów była polska produkcja „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” (17 seansów w ciągu dwóch tygodni obejrzało 820 osób). Dla porównania, przed pandemią dobre tytuły oglądało nawet cztery tysiące kinomanów.
Podobna sytuacja jest w kinie „Millenium” w Centrum Sztuki Mościce oraz w Cinema 3D, znajdującej się w jednej z galerii handlowych. W mościckim kinie dziennie wyświetlanych jest 5 filmów, a w multipleksie 25-30 filmów. W obu przypadkach sala nie zapełnia się nawet w ¼ wymaganej pojemności kina.
Kryzys dotknął także teatr. Brakuje widzów, a sala, która dysponuje 300 miejscami, może zapełnia się tylko w 25 procentach. Nowe ograniczenia zrobiły swoje i teraz na widowni zasiadają maksymalnie 72 osoby. Aktorom najbardziej brakuje reakcji widzów, z którymi nierzadko nawiązywane były relacje ze sceny. Jednak artyści zapowiadają, że tak długo jak na widowni pojawi się choćby kilka osób, tak długo na scenie teatru będą grać dla nich spektakle.