Stanie wkrótce na starcie mistrzostw świata w niemieckim Koenigssee pod jednym warunkiem – negatywny wynik testu na COVID-19. Natalia Jamróg, pochodząca z regionu tarnowskiego saneczkarka, która reprezentuje Polskę podczas Pucharu Świata, test wykona w Centrum Zdrowia Tuchów. W tym samym punkcie wymazowym test wykona także trener kadry narodowej saneczkarzy Marek Skowroński.
- Nie było łatwo, ale bardzo mi zależało na tym sporcie no i dałam sobie radę - tak o swojej przygodzie z saneczkarstwem mówi Natalia Jamróg, która reprezentuje Polskę podczas Pucharu Świata. Testy na COVID-19 wykona w Centrum Zdrowia Tuchów 25 grudnia, by jak najszybciej otrzymać wynik. To warunek, aby mogła stanąć na starcie mistrzostw świata w niemieckiem Koenigssee, które rozpoczynają się 29 stycznia. W punkcie wymazowym CZT test wykona także trener kadry narodowej saneczkarzy Marek Skowroński.
Pochodząca z regionu tarnowskiego saneczkarka od małego wykazywała się wielkim uporem, dzięki czemu znalazła się w reprezentacji. Saneczkarze, podobnie jak wielu innych sportowców, musieli mocno zmodyfikować swoje przygotowania do sezonu z powodu pandemii koronawirusa. Szczególnie ucierpiały na tym kraje, które nie mają swojego własnego toru. - Niestety przez tę pandemię nie mieliśmy wystarczająco dużo treningów. Nasi trenerzy pomagali nam wypracować siłę i wytrzymałość, ale muszę przyznać, że przez małą liczbę treningów na torach odczuwam brak ślizgów – ubolewa saneczkarka.
Natalia Jamróz tak naprawdę dopiero rozpoczyna swoją karierę i do swoich startów podchodzi z dużą pokorą. - Jest to mój pierwszy sezon w kadrze seniorów i nie stawiam przed sobą wielkich wymagań. Wiem, że muszę dużo pracować, mam nadzieję, że uda mi się zakwalifikować do wszystkich zawodów i będę po prostu walczyć o dobre miejsce - tłumaczy.
Zawodniczka swoją przygodę z saneczkarstwem rozpoczęła, namówiona przez jednego z członków rodziny. - Pochodzę z okolic Tarnowa. Moja zainteresowanie saneczkami wzięło się stąd, że mój wujek jest trenerem. Najpierw wciągnął w to moje rodzeństwo, a ja zaczęłam im zazdrościć, że mogą wyjeżdżać na obozy i trenować. No i ja też się wciągnęłam i zostałam już na stałe – wspomina Natalia. Dodaje też, że już na początku musiała wykazać się sporą determinacją, bo swój klub, Tajfun Nowy Sącz, miała kilkadziesiąt kilometrów dalej, a na treningi musiała dojeżdżać często aż na Słowację.
W pierwszy weekend grudnia polska sztafeta z Natalią Jamróz w składzie zajęła ósmą lokatę w PŚ w niemieckim Altenbergu.