„Mady-baby.edu” to spektakl, do którego teatr wraca po dwunastu latach. Reżyser nic, albo prawie nic w nim nie zmienił i słusznie, bo to był dobry spektakl. Premierę online zaplanowano na niedzielę, 7 lutego.
Wrażliwy student sztuk wizualnych Bogdan, sutener-twardziel o mentalności dużego dziecka Voicu oraz marząca o artystycznej karierze Mădălina. Z rodzinnej Rumunii przylecieli do Dublina po to, żeby poczuć się Europejczykami. Lecz im dalej uciekają od rodzinnego domu, tym bardziej chcą rodzinny dom stworzyć, im mocniej pragną być Europejczykami, tym głębiej czują się Rumunami, im więcej marzą, tym boleśniejsze okazuje się zderzenie marzeń z rzeczywistością. O tym mniej więcej jest spektakl „Mady-baby.edu” autorstwa Gianiny Cărbunariu, rumuńskiej dramatopisarki w polskim przekładzie Beaty Podgórskiej. Spektakl o tworzeniu domowej strony porno im bardziej grany jest serio, tym bardziej okazuje się groteską. Ale taką groteską, która z otaczającej, trudnej rzeczywistości, wyciąga całe zło.
W tarnowskim teatrze „Mady-baby.edu” grany był już w 2009 roku. Wtedy jednak szybko zniknął z repertuaru, bo remont teatru i konieczność korzystania z gościnnych scen innych placówek nie pozwalały spektaklom na zbyt długie życie. Teraz postanowiono więc powrócić do przedstawienia. I słusznie, bo jest dobre. Spektakl wyreżyserował Krzysztof Prus, który zapewnia, że nic, albo bardzo niewiele zmienił w stosunku do poprzedniej wersji. Autorem scenografii i kostiumów jest Marek Mikulski. Występują Anna Zachciał, Maciej Babicz, Tomasz Wiśniewski. Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 16 roku życia. Premiera online odbędzie się 7 lutego godzinie 18.00. Bilety na wydarzenie można zakupić na dwa sposoby – tradycyjnie w teatrze oraz przez platformę bilety24. W zamian otrzymamy link oraz kod dostępu do sztuki.
Rozmowa z Krzysztofem Prusem*, reżyserem
– Co znaczy tytuł sztuki: „mady-baby.edu”?
– Tytuł to adres strony internetowej, nad którą pracuje trójka bohaterów dramatu. Należą do pokolenia, dla którego Internet jest podstawowym środkiem przekazu. Sama autorka, kiedy napisała ten tekst, nie przekroczyła jeszcze trzydziestki, „internetowy” tytuł sztuki jest więc po wielekroć uzasadniony. Dwa pierwsze człony adresu – „mady-baby” – to pseudonim Mădăliny, młodej Rumunki, która przyjechała do Irlandii, ponieważ ukochany obiecał jej pomóc zrobić karierę „w tańcu albo coś takiego”. Trzeci człon adresu, „edu”, odwołuje się do „edukacyjnego” charakteru wspomnianej strony. Tych, którzy jeszcze się nie domyślają, o jakiego typu edukację chodzi i jaką karierę w zachodnim świecie może zrobić nasza wschodnioeuropejska bohaterka, zapraszamy do teatru. Tych, którzy się domyślają, też zapraszamy, bo i tak czeka ich sporo zaskoczeń, a także niemała dawka emocji, a to za sprawą trójki wykonawców. Wyłoniona z grona siedemdziesięciu kandydatek Anna Zachciał wystąpi w roli Mădăliny. Jako Bogdan, delikatny i wrażliwy student sztuk wizualnych (wrażliwy, jak to często artyści, zwłaszcza na własnym punkcie) – Maciej Babicz. Jako Voicu, sutener-twardziel o mentalności dużego dziecka – Tomasz Wiśniewski, który dwanaście lat temu tą właśnie rolą debiutował na tarnowskiej scenie.
– Czego zatem możemy się spodziewać? Dramatu pełnego przemocy i scen łóżkowych?
– Pokazywanie przemocy i erotyki w teatrze w skali jeden do jeden prowadzi na ogół do niezamierzonych efektów komicznych: po pierwszym szoku widz zaczyna analizować sposób, w jaki aktorzy unikają ciosów, lub zastanawia się, czemu fizjologia aktorów nie nadąża za słownymi deklaracjami pożądania. W naszym przedstawieniu nie zabraknie okrucieństwa, choć głównie w sferze psychiki. Dozowane będzie jednak tak, aby widz nie stracił poczucia celowości tego, czemu ma ono służyć. Chcemy zadać pytanie: skąd bierze się zło? Co do erotyki, to w jedynej scenie stricte łóżkowej trójka ludzi przytula się do siebie, nie mogąc zasnąć. Zamiast się rozbierać, grubo się ubrali, bo noce w deszczowym Dublinie bywają chłodne. Scen związanych z tworzeniem domowej strony porno nie pokazujemy po to, aby widza podniecić. Pracują one na stworzenie ironicznego dystansu do pełnego chorych emocji świata. Komizm buduje wyeksponowanie technicznych aspektów przedsięwzięcia. Trochę tak, jakby nie pokazywać Hamleta wtedy, gdy myśli, cierpi i umiera, tylko gdy wstaje z martwych, kłania się i idzie do bufetu.
– Realia w inscenizacji pozostaną rumuńskie?
– Pierwszą, niekontrolowaną myślą przed przystąpieniem do pracy nad tekstem było przerobić realia na polskie. Sytuacja młodych Rumunów w Irlandii przypomina doświadczenia Polaków na Zachodzie. Charakter postaci – ta mieszanka kompleksów okryta pancerzem narodowej dumy – tym bardziej. Paradoksalnie postanowiłem zachować rumuńskie realia, by tym dosadniej opowiedzieć o nas, Polakach. Dlatego, że nie wierzę w szczerość tych wszystkich bajęd, w których niby krytykujemy polskie wady, ale w rzeczywistości tylko wbijamy się w dumę, że tyle co nasz rodak, to żaden Niemiec nie wypije, i gdzie Polak pełną piersią oddycha, tam Francuz ze smrodu zdechnie. To rzeczywiście paradoks, ale żeby zdać sobie sprawę z naszego położenia, powinniśmy na świat spojrzeć z perspektywy tych, od których wydajemy się sobie w nieuzasadniony sposób lepsi: musimy poczuć się Rumunami.
* Krzysztof Prus, reżyser teatralny, absolwent reżyserii dramatu krakowskiej PWST oraz polonistyki (teatrologii) UJ, od 1996 roku pracuje w teatrze repertuarowym. Autor inscenizacji opartych na utworach Williama Shakespeare’a, Miguela Cervantesa, Moliera, Fiodora Dostojewskiego, Franza Kafki, Michała Bułhakowa, Samuela Becketta… Za szczególnie znaczące uważa szereg realizacji polskich dramatów romantycznych: Zygmunta Krasińskiego Nie-Boskiej Komedii, Aleksandra Fredry Męża i żony, Juliusza Słowackiego Kordiana, Mazepy, Lilli Wenedy, Snu srebrnego Salomei. W tarnowskim Teatrze im. Ludwika Solskiego, oprócz pierwszej wersji mady-baby.edu (2009), zrealizował Zieloną gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (2001) i Wszystko o kobietach Miro Gavrana (2009). Tarnowskiej publiczności znany jest również z prezentowanych na festiwalu Talia Tutam Bogusława Schaeffera, Kocham Marka Koterskiego, Rycerza nieistniejącego Italo Calvino. Więcej: www.prus.art.pl