W Tarnowie kiepsko idzie segregacja bioodpadów. Do brązowych pojemników, które od 1 stycznia pojawiły się w każdym punkcie przeznaczonym na śmieci, trafia wszystko. A powinno się w nim znaleźć tylko to, co trafiłoby na kompostownik. Za brak poprawnej segregacji miasto może nałożyć karę na mieszkańców.
Mieszkańcy Tarnowa mało wiedzą o sortowaniu bioodpadów — tak wynika z podsumowania pierwszego miesiąca selektywnej zbiórki odpadów dokonanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Tarnowie. Od 1 stycznia należy obowiązkowo do osobnego kosza wrzucać odpady, które trafiłyby do kompostownika. Tu jednak zaczyna się problem. - Do brązowych koszy trafia wszystko – mówi prezes MPGK, Mariusz Burnóg. – Bioodpady, głównie z osiedli, to w praktyce mieszanka różnych śmieci. Według MPGK najgorzej segregacja bioodpadów wypada w przypadku mieszkańców zabudowy wielorodzinnej, czyli na dużych osiedlach. Lepiej radzą sobie z nią właściciele domów jednorodzinnych, tam bowiem można łatwiej wyłapać, kto nie dostosowuje się do wytycznych.
Przy każdym punkcie z pojemnikami na odpady w mieście od 1 stycznia znalazł się jeden dodatkowy kosz na bioodpady i choć wielu mieszkańców twierdzi, że jest to za mało, ze spostrzeżeń MPGK wynika, że przy poprawnej zbiórce odpadów takiego problemu by nie było. Oznacza to, że pojemnik zapełniany jest przez inne niż bioodpady śmieci, które zajmują miejsce. Gdy jednak segregacja jest prawidłowa, a pojemnik okazuje się za mały, można zwrócić się do MPGK, które dołoży większy.
Bioodpady w zimie odbierane są co dwa tygodnie, natomiast od marca MPGK będzie to robić co tydzień. Żeby wspomóc mieszkańców, spółka dostarcza broszurkę z informacjami o tym, co i do którego kosza należy wyrzucać. Ulotki trafiły już do spółdzielni mieszkaniowych, które teraz będą przekazywać je mieszkańcom. Natomiast do domów jednorodzinnych, gdzie sytuacja z segregacją wygląda nieco lepiej, broszurki trafią na przełomie lutego i marca.
Za brak poprawnej segregacji miasto może nałożyć karę na mieszkańców.