15 kwietnia opublikowaliśmy stanowisko Urzędu Miasta Tarnowa dotyczące tekstu, który ukazał się w tygodniku Temi „Tarnów wśród największych „kopciuchów” świata?”. Dzisiaj otrzymaliśmy od autora tekstu odpowiedź na odpowiedź... Całość publikujemy poniżej.
Czy chodzi o problem, czy chodzi o tytuł?
Sądziłem, że dla każdego, kto przeczytał uważnie mój tekst, a nie tylko tytuł - zaopatrzony zresztą w znak zapytania - powinno być jasne, że dane dotyczące skali zanieczyszczeń powietrza w Tarnowie, które podałem w swoim tekście za portalem podróże.gazeta.pl, nie potraktowałem bezkrytycznie. W tekście bardzo wyraźnie jest zaznaczona sugestia, że polskie omówienie rankingu Smart Air może zawierać pomyłki bądź nieścisłości. W artykule znalazła się zarówno wypowiedź Marka Kaczanowskiego, dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska UMT, jak i wiarygodne dane z ostatnich lat, które znajdują się w oficjalnych raportach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. Dlatego zupełnie nie zgadzam się z opinią rzecznika prezydenta Tarnowa, że czytelnicy zostali wprowadzeni w błąd, ponieważ – jak już wspomniałem – dokładne informacje o aktualnym stanie powietrza w Tarnowie znaleźli w tekście. Na ich podstawie każdy mógł wysnuć prawidłowe wnioski i zrozumieć intencje autora. Zapewniam, że czytelnicy kupują nasz tygodnik nie dla samych tytułów, lecz czytają także to, co znajduje się pod nimi.
Jak nadmieniłem na wstępie, jeden z przytoczonych przeze mnie wskaźników zanieczyszczenia powietrza zaczerpnąłem z polskiego omówienia rankingu Smart Air, który zresztą został skomentowany przez specjalistę z tytułem profesorskim. Ale jeśli nawet to źródło, które mogło wydawać się wiarygodne, okazało się mało precyzyjne, to przecież nigdzie w tekście nie napisałem, że Tarnów należy do najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. O co zatem chodzi? O jeden skromny gazetowy tytuł, który naprawdę niczego nie przesądzał, czy o problem, który realnie istnieje?
Mam nadzieję, że o to drugie. Skoro tak, to chcę zwrócić uwagę, iż nieporozumieniem jest powoływanie się, jak w piśmie Pana Rzecznika, na dane o stanie powietrza w Tarnowie tylko z 2020 roku, kiedy odnotowano najcieplejszą zimę od połowy XIX wieku! Przecież nie trzeba być specjalistą, żeby wiedzieć, że największy kłopot ze smogiem mamy w miesiącach prawdziwie zimowych, z przeważającą niską temperaturą, i tylko wskaźniki zarejestrowane w tych warunkach mogą miarodajnie wykazywać skalę problemu. Niedawno ukazał się inny ranking, opracowany przez prestiżową szwajcarską platformę monitoringu powietrza IQAir, który obejmuje 100 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie, w tym 29 z Polski. Dane pochodzą z 2019 roku i dotyczą zawartości w powietrzu najbardziej groźnych dla zdrowia cząstek pyłu PM2,5. W zestawieniu ponad 20 najbardziej zanieczyszczonych pod tym względem miast polskich na 13. pozycji jest Tarnów.
I to jest, moim zdaniem, prawdziwy poważny problem, o którym warto rozmawiać, a nie tytuł artykułu w lokalnym tygodniku. Poza tym mam nadzieję, że wciąż żyjemy w kraju, w którym o tytułach prasowych decydują same redakcje, a nie ktokolwiek inny.
WIESŁAW ZIOBRO