W najbliższą sobotę, 5 czerwca, na scenie tarnowskiego teatru odbędzie się, przesunięta o miesiąc, premiera „Zbrodni i kary”. Nie będzie to klasyczna adaptacja – spektakl ma zaskoczyć.
Już w sobotę, 5 czerwca, w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie widzowie będą mogli zobaczyć „Zbrodnię i Karę”, tym razem w nieco innej odsłonie. Spektakl początkowo miał się odbyć 25 kwietnia, ale z powodu obostrzeń premiera przesunięta została o ponad miesiąc. Nie będzie to klasyczna adaptacja utworu - spektakl ma zaskoczyć odbiorców. Zamiast na akcji, reżyser sztuki skupił się na odbiorze lektury. Aktorzy na scenie będą więc rozważać konsekwencje czytania Dostojewskiego, z różnych perspektyw przyglądną się historii i bohaterom powieści, opowiedzą o nich i o ich relacjach. Widzowie będą musieli natomiast odpowiedzieć sobie na pytanie, ile w nich jest Raskolnikowa. Zobaczą też mocne sytuacje fabularne, emocjonalne przemówienia i zwierzenia, a to wszystko w panoramie amerykańskiego...Detroit. - Dostojewski opowiada o kryzysie ekonomicznym, o ludziach, którzy potrzebują pieniędzy. Wiemy, że Detroit jest jednym z pierwszych miast, które po prostu zbankrutowało. Wykorzystaliśmy więc okazję, by to pokazać i umieściliśmy akcje w tle tego miasta – mówi o swoim spektaklu reżyser sztuki, Maciej Podstawny.
Tarnowska „Zbrodnia i kara” opowiedziana jest przez sześcioro aktorów i fortepian. Na scenie będzie można zobaczyć Matyldę Baczyńską, Dominikę Markuszewską, Stefana Krzysztofiaka, Tomasza Piaseckiego, Kamila Urbana i Tomasza Wiśniewskiego. Na fortepianie zagra Piotr Niedojadło.