W przestrzeni publicznej pojawia się sporo pytań i komentarzy dotyczących koncepcji prezydenta Romana Ciepieli połączenia Tarnowa i gminy Tarnów. O tym, dlaczego warto, mówi prezydent.
Rozmowa z Romanem Ciepielą, prezydentem Tarnowa
Podczas czerwcowego spotkania w ratuszu samorządowców z regionu tarnowskiego, zorganizowanego przez marszałka Łukasza Smółkę, rzucił Pan myśl zgodnego połączenia gminy Tarnów i naszego miasta i stworzenie jednego organizmu administracyjnego, co przyniesie wszystkim spore korzyści. Są już jakieś reakcje na tę propozycję?
Sporo głosów poparcia w przestrzeni publicznej i w mediach społecznościowych, nie tylko ze strony tarnowian. Moim zdaniem zgodne połączenie miasta i gminy Tarnów to pomysł, nad którym naprawdę warto się pochylić, bo nawet pobieżne analizy pokazują, iż da to wszystkim bardzo duże korzyści. Tutaj ciekawostka: moją propozycję podchwycił dziennik „Super Express”, który napisał o niej na swoich stronach internetowych w tekście zatytułowanym „Tarnów będzie większy od Rzeszowa?”. Znalazła się tam też ankieta dotycząca tej idei, a gdy ostatnio sprawdzałem jej wyniki, około 90 procent respondentów było za połączeniem miasta i gminy.
Władze gminy Tarnów odniosły się do pomysłu?
Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że przy najbliższej okazji wymienimy poglądy na ten temat z wójtem Grzegorzem Koziołem. Moim zdaniem formalne połączenie byłoby tylko prawnym usankcjonowaniem istniejącego stanu rzeczy, bo przecież miasto i gmina Tarnów są praktycznie połączone poprzez mieszkańców gminy, którzy w dużej liczbie pracują w Tarnowie, w mieście robią zakupy, korzystają z miejskich instytucji kulturalnych (kina, teatr, galerie, oferta TCK), rekreacyjnych (baseny, hale sportowe, boiska, korty tenisowe), korzystają z miejskiej komunikacji autobusowej, bazy gastronomicznej. Jadąc samochodem możemy nawet nie wiedzieć, czy jesteśmy jeszcze w mieście czy już w gminie, bo jedynym punktem orientacyjnym są tablice z nazwami miejscowości.
Wspomnę jeszcze o tym, że w latach 2002-2019 liczba mieszkańców gminy Tarnów wzrosła o 19,6% - przede wszystkim osiedlanie się poza miastem dotychczasowych mieszkańców Tarnowa.
Nie można zapominać też o szkolnictwie…
To prawda, bo policzyliśmy, że w tarnowskich szkołach uczy się ponad 1350 uczniów z gminy Tarnów. Otrzymujemy na nie rządową subwencję, ale - podobnie jak w większości miast polskich - jest ona niewystarczająca i tylko do grupy uczniów z gminy Tarnów miasto dopłaciło z własnego budżetu w ubiegłym roku 3 miliony 528 tys. 420 zł. Są jeszcze dzieci i młodzież uczęszczające na zajęcia w Pałacu Młodzieży oraz w różnego rodzaju finansowanych z budżetu Tarnowa środowiskowych świetlicach, klubach i stowarzyszeniach.
Mieszkańcy gminy korzystają też gremialnie z miejskich instytucji ochrony zdrowia. Dobrym przykładem jest Zespół Przychodni Specjalistycznych, w którym w 2020 roku przyjęto 6775 pacjentów z gminy Tarnów. Łącznie pacjenci z gminy skorzystali z 56 530 porad i badań diagnostycznych. A trzeba pamiętać, że był to rok z pandemią w tle, więc w opiece zdrowotnej istniało sporo ograniczeń.
Dodam jeszcze, że gmina Tarnów nie ma własnego Urzędu Stanu Cywilnego i korzysta z tarnowskiego, korzysta z naszej stacji segregacji odpadów, duża liczba mieszkańców gminy swoją działalność gospodarczą rejestruje w mieście, korzystając również z obsługi i promocji gospodarczej.
Wspomniał Pan o dużych korzyściach z połączenia. Można prosić o jakieś konkrety?
Zacznę od tych najbardziej wymiernych, czyli od pieniędzy. Takie zgodne połączenie jest mocno premiowane przez rząd, co widzieliśmy kilka lat temu na przykładzie miasta Zielona Góra i gminy Zielona Góra. W przypadku łączenia miasta i gminy Tarnów byłoby to co najmniej 100 mln zł premii za zgodne połączenie, a do tego dla nowego organizmu administracyjnego wskaźnik udziału we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych przez pięć lat byłby zwiększony o pięć punktów procentowych. To byłyby naprawdę duże pieniądze – na szybko nie da się policzyć, ale z pewnością w okolicach 50 mln zł. Podobnie jak w przypadku Zielonej Góry można by te pieniądze w dużej części przeznaczyć na inwestycje w gminie i podzielić między sołectwami proporcjonalnie do liczby mieszkańców poszczególnych wsi, i wykorzystać je zgodnie z wolą mieszkańców. Połączony budżet wyniósłby ponad miliard złotych…
Przychodzi jeszcze na myśl większa liczba mieszkańców powiększonego Tarnowa, znacznie zwiększony obszar miasta…
Tak, to istotne korzyści. Ale pamiętajmy też, że byłaby jedna administracja, czyli oszczędności dla podatników, do wszystkich miejscowości gminy wróciłyby autobusy, bo komunikacja miejska objęłaby cały obszar dotychczasowej gminy Tarnów, bez dodatkowych formalności i umów, można by ją też znacznie rozbudować. Ważną rzeczą byłaby możliwość zaoferowania przez miasto dużych obszarowo terenów inwestycyjnych, o które pytają przedsiębiorcy, a takie tereny w mieście powoli się kończą, natomiast w gminie jest ich sporo.
Dotychczasowi mieszkańcy gminy Tarnów mogliby korzystać z Tarnowskiej Karty Miejskiej premium, czyli z tańszej komunikacji publicznej, tańszych biletów na baseny, imprezy kulturalne, parkingi i wielu innych ulg. W Tarnowie są też niższe opłaty za śmieci. Tych plusów jest naprawdę dużo…
Kiedy więc rozpocznie Pan jakieś konkretne działania?
Podkreślam, że musi być to z g o d n e połączenie, więc wspólnie trzeba nad tym popracować i trudno mówić obecnie o terminach. Na pewno będę chciał szybko zainteresować tą ideą wójta gminy Tarnów, miejskich i gminnych radnych oraz tarnowian. Warto byłoby wprowadzić tę ideę w życie przed wyborami samorządowymi w 2023 roku, aby wszyscy mieszkańcy już ponad 130-tysięcznego Tarnowa mogli wybrać nowe władze.