Mocno zaiskrzyło na linii MPEC, NFOŚiGW i samorząd Tarnowa. W efekcie tego iskrzenia prezes MPEC złożył rezygnację, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wycofał ze spółki swoje udziały. Kwestia, będącej kością niezgody spalarni, stanęła w miejscu.
Najpierw, we wrześniu ubiegłego roku, głosami miasta, które jest w MPEC większościowym udziałowcem, walne zgromadzenie zdecydowało, że spółka ma wypłacić 8,6 mln zł zysku z 2019 roku swoim trzem udziałowcom. Prezes MPEC zaprotestował, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zablokował wypłatę dywidendy i wniósł pozew do sądu o uchylenie uchwały dotyczącej jej wypłaty. Jednocześnie NFOŚiGW przygotował zmiany w statucie MPEC, zapisując w jednym z punktów, że jeśli planowana w Tarnowie budowa spalarni odpadów nie zostanie wybudowana do 2027 roku, to Fundusz wycofa się z udziałów. Taki zapis oznaczał, że w razie braku spalarni za 6 lat, Funduszowi trzeba by wypłacić kilkadziesiąt milionów za umorzone akcje, zwrócić 20 milionów złotych dotacji i 145 milionów złotych pożyczki przeznaczonej na budowę. Na taki zapis nie zgodziło się miasto, bo sytuacja co do budowy spalarni stała się niepewna. Decyzja środowiskowa na jej budowę została bowiem uchylona przez Naczelny Sąd Administracyjny. Kompromisu nie znaleziono, NFOŚiGW wycofał się z MPEC, z funkcji prezesa spółki zrezygnował Krzysztof Rodak. MPEC musi teraz wypłacić Funduszowi 37 milionów złotych za umorzone akcje, a swoim akcjonariuszom 9 milionów złotych w ramach dywidendy. Wokół spółki rozpętała się burza. Do licznych, najczęściej krytycznych publikacji, z których wynika, że sytuacja w spółce będzie miała wpływ na najbliższe podwyżki cen ciepła, odniósł się samorząd Tarnowa, nazywając je „kreowaniem rzeczywistości”.
Co do nieuniknionych podwyżek wzrostu cen, miasto przywołuje wypowiedź Jacka Szymczaka, prezesa Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. – Wzrost ceny ciepła wynika ze wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla oraz cen surowców, podwyżek cen energii elektrycznej, kosztów amortyzacji oraz konieczności modernizowania jednostek wytwórczych i dostosowywania ich do wymogów środowiskowych, co z kolei oznacza kosztowne inwestycje – mówi prezes. Również Ministerstwo Środowiska i Klimatu wyjaśnia wzrost cen ciepła gwałtownymi podwyżkami cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla na światowych giełdach. Od początku roku 2018 ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla wzrosły z 7 euro do ponad 55 euro za tonę. Ostatnio cena wynosiła 58 euro, a na światowych giełdach, przy kontraktach terminowych, kwota przekraczała 60 euro. W kształtowaniu cen ciepła nie ma dowolności, a każde przedsiębiorstwo energetyczne, czyli wytwórca i sprzedawca ciepła, kalkuluje swoją taryfę zgodnie z przepisami Prawa energetycznego i rozporządzenia taryfowego Ministra Klimatu. To rozporządzenie dokładnie określa, jakie koszty można uwzględniać przy kalkulowaniu stawek za ciepło. Sporządzona przez przedsiębiorstwo energetyczne taryfa musi jeszcze zostać zatwierdzona przez prezesa URE. Ma on ustawowy obowiązek równoważenia interesów przedsiębiorstw energetycznych z interesami odbiorców ciepła.
W Tarnowie wiele mówiło się o konieczności budowy spalarni odpadów. Według szacunkowych wyliczeń, spalarnia mogłaby powstać najwcześniej w 2026 roku, nie można bowiem prowadzić żadnych prac planistycznych, a tym bardziej inwestycyjnych, z powodu braku ważnej decyzji środowiskowej, która jest podstawowym dokumentem dla tego rodzaju inwestycji. MPEC sporządziło wniosek o decyzję środowiskową do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, później wprowadzano poprawki i w marcu 2019 roku GDOŚ wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia. Decyzja ta została jednak zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie przez jedną z organizacji ekologicznych. Sąd ją uchylił, krytycznie oceniając wniosek MPEC. „W ocenie sądu - poza wariantem lokalizacyjnym - inwestor w sposób chaotyczny i nieprzejrzysty przedstawił warianty technologiczne przewidziane w planowanej inwestycji, tj. możliwość wykorzystania do spalania przetworzonych odpadów pieca obrotowego, pieca z paleniskiem pochyłym lub pieca z paleniskiem rusztowym.” – można przeczytać w sądowym uzasadnieniu. I dalej - „W realiach niniejszej sprawy nie sposób wywieść, jaki racjonalny wariant technologiczny najkorzystniejszy dla środowiska był analizowany przez inwestora, brak w tym zakresie przekonywującego uzasadnienia.” Na dzień dzisiejszy nie ma więc decyzji środowiskowej, której uzyskanie może potrwać zarówno pół roku jak i dwa lata, nie ma też konkretnie określonej technologii, jaką należy wykorzystać w spalarni, a co za tym idzie - nikt wie, ile inwestycja miałaby kosztować. W 2016 roku koszt budowy planowanej przez MPEC instalacji spalania odpadów wynosił ok. 110 mln zł. W roku 2019 mówiło się o 200 mln zł (netto), obecnie w różnych wypowiedziach pojawiła się nawet kwota 250 mln zł. To ogromna kwota, zwłaszcza gdy spojrzeć na planowaną do budowy, podobną instalację w Starachowicach, projektowaną dla spalarni 30 tys. ton takich samych odpadów rocznie (MPEC miał w planach trochę większą instalację, na 40 tys. ton rocznie), która, według firm biorących udział w przetargu, ma kosztować 80 milionów złotych netto. Spalarnia w Tarnowie powinna powstać i co do tego nikt nie ma wątpliwości, konkluduje miasto. Plany budowy spalarni na swoim terenie ma również Grupa Azoty, ale dwie spalarnie nie mają racji bytu. Do tematu obie strony z pewnością będą wracać. Na razie mamy pat.