Chcę w zabawny sposób mówić o ważnych problemach, ale nie oznacza to, że śmieję się z ludzi, którzy wyjechali za ocean do ciężkiej pracy – tak o swoim monodramie mówiła w Tarnowie Emilia Krakowska. Publiczność tarnowskiego teatru obejrzała urokliwy, rzetelny spektakl opowiadający o sytuacji emigrantów polskich za oceanem. Zabawny tekst, lekka forma, trafne, wywodzące się z osobistych doświadczeń, obserwacje autorki, Zofii Mierzyńskiej, to atuty „Wakacjuszki”.
"Wakacjuszka", według tekstu Zofii Mierzyńskiej jest pierwszym monodramem w dorobku Emilii Krakowskiej. Tekst opowiada o perypetiach Polki, która na krótko wyjechała do Stanów Zjednoczonych, by zarobić i poprawić standard życia rodziny w kraju. Pozostała na emigracji, dwukrotnie wychodziła za mąż i nie powiedziała jeszcze w tej materii ostatniego słowa. Bohaterka kreowana przez Emilię Krakowską ma wiele mało sympatycznych cech – kocha pieniądze, nie lubi ludzi, zwłaszcza rodaków, lubi natomiast obwiniać wszystkich wkoło za swoje niepowodzenia.
Teatralnej opowieści nadano lekką i zabawną formę, poprzetykaną gdzieniegdzie odrobiną goryczy. Nie po to jednak, jak zapewnia sama aktorka, by śmiać się z ludzi, którzy wyjechali z kraju do ciężkiej pracy. Chodzi raczej o to, by w lekki sposób opowiedzieć o naprawdę poważnych problemach.
Emilii Krakowskiej udało się sprawić, że zaczynamy lubić, mało w gruncie rzeczy sympatyczną bohaterkę. Aktorka ani przez moment nie traci kontroli nad sytuacją, nie stara się być ani za wszelką cenę śmieszna, ani przesadnie tragiczna. "Wakacjuszka" to przede wszystkim rzetelna teatralna opowieść, przygotowana przez profesjonalistów. Głośny śmiech, oklaski, ale i momenty refleksji towarzyszyły przedstawieniu, obejrzeliśmy zatem coś, co w teatrze zawsze obejrzeć warto – mądrą komedię, rodzącą mądry śmiech.