Ukrainki pomagają, pomóżmy i my

 Siatki maskujące, które wcześniej plotły, odeszły na drugi plan. Przy zimowej aurze bardziej potrzebne są ciepłe rękawice, siedzenia, i świece okopowe. Ukrainki, które pozostały w Tarnowie, dalej pomagają swoim żołnierzom na froncie.

 

Ukrainki, które pozostały w Tarnowie, dalej pomagają swoim żołnierzom na froncie, szyjąc dla nich produkty militarne. Ze względu na aktualną pogodę, siatki maskujące, które wcześniej plotły, odeszły na drugi plan. Kobiety, by pomóc np. w zimnych, nocnych patrolach, wycinają ze starych kożuchów rękawice, topią wosk na świece okopowe, zszywają wodoodporne materiały na apteczki i tną karimaty na siedzenia, potrzebne do patroli. - Sporo rzeczy kupujemy same, otrzymujemy także pomoc od innych. Staramy się na bieżąco tworzyć takie rzeczy, by naszym żołnierzom nie było zimno. Już otrzymałyśmy od nich informacje, że np. rękawiczki najlepiej zrobić z tworzyw naturalnych, dzięki czemu są o wiele cieplejsze – mówi Oksana Golesz, która koordynuje pracę. Kobiety codziennie zbierają się w dawnej bursie przy ulicy św. Anny i szyją na zmianę od południa do wieczora. Najbardziej potrzebny jest im wosk do stworzenia świec okopowych. Parafina może pochodzić ze starych świec lub z ich resztek. Panie potrzebują także materiałów wodoodpornych na apteczki (minimum 2,3 m), gum szerokich na 3 cm, zamków minimum 60-cio centymetrowych, rzepów, nylonowych taśm, starych karimat (mogą być podarte), czarnych i ciemnozielonych nici, a także starych kożuchów z futra naturalnego.

Tego typu produkty można przynosić do dawnej bursy przy ulicy św. Anny, by wspomóc Ukrainki w ich pracy. Przed kupnem można je także zapytać, czego potrzebują aktualnie najbardziej.

Kobiety założyły zbiórkę, w której zbierają fundusze na kupno nowych materiałów. Wspomóc je można tutaj.

 

16.02.2023
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |