Orlen i Grupa Azoty podpisały list intencyjny w sprawie przejęcia przez paliwowego potentata zakładów chemicznych w Puławach. Takie posunięcie wywołało zaniepokojenie co do dalszych losów pozostałych spółek Grupy. List otwarty w tej sprawie wystosował prezydent Tarnowa.
Poniżej publikujemy list otwarty prezydenta Tarnowa Romana Ciepieli w sprawie próby rozmontowania Grupy Azoty i potencjalnych zagrożeń, jakie działanie to może przynieść firmie i miastu.
Szanowni Państwo, drodzy tarnowianie
W połowie czerwca dowiedzieliśmy się, że Orlen, z poparciem rządu PiS, ma zamiar przejąć część Grupy Azoty w postaci zakładu w Puławach. W ten sposób Grupa Azoty z siedzibą w Tarnowie, w skład której wchodzą m.in. zakłady w Tarnowie, Puławach, Policach, Kędzierzynie, Guben i Grzybowie, zostałaby okrojona z majątku i pozbawiona swojej najlepszej części, odpowiadającej za blisko połowę dochodów Grupy.
Realizacja tego zamiaru naraziłaby na poważne zagrożenie pozostałe spółki Grupy, w tym zakład w Tarnowie, które nie mogłyby konkurować z nowo powstałym potentatem. Orlen, po fuzji z zakładem w Puławach, będzie kontrolował rynek nawozów azotowych, uniemożliwiając sprzedaż nawozów z okrojonej Grupy Azoty. Jego udział w rynku znacząco wzrósłby, a efektem mogłoby być ograniczenie produkcji w okrojonej Grupie Azoty, likwidacja części stanowisk pracy, nawet zagrożenie upadłością.
To realne scenariusze, bowiem na koniec pierwszego kwartału zadłużenie całej Grupy Azoty wniosło ponad 7,98 mld zł, m.in. wskutek budowy fabryki polimerów w Policach, która jest finansowana m.in. z długoterminowego kredytu. Po przejęciu przez Orlen Puław, Grupa Azoty zostałaby z tym długiem.
Obecna trudna sytuacja Grupy Azoty to w dużej mierze efekt bardzo wysokich cen nośników energii, zarówno gazu, jak i energii elektrycznej. Zakłady grupy w przeszłości kupowały gaz bezpośrednio, negocjując z różnymi dostawcami korzystne ceny. Dziś kupują gaz wyłącznie od PGNiG, które jest obecnie spółką Orlenu. Jak w tej sytuacji mogłaby wyglądać potencjalna konkurencja? Notabene rząd PiS, największy przecież akcjonariusz, nie pomaga swojej Grupie Azoty w pokonaniu kryzysu spowodowanego wysokimi cenami gazu.
Ta sytuacja niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw również dla naszego miasta. Zauważają to przede wszystkim pracownicy tarnowskich Azotów, a ich przedstawiciele z największego w fabryce Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego zwrócili się do mnie z prośbą o interwencję. Sprawą zajęli się też posłowie Koalicji Obywatelskiej z Małopolski, którzy wyrazili swoje obawy i krytykę wobec planów rządu PiS dotyczących Grupy Azoty.
Również tarnowscy radni z Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej chcieli podczas czerwcowej sesji Rady Miejskiej Tarnowa wyrazić swoje zaniepokojenie i sprzeciw przeciwko działaniom podejmowanym w sprawie podziału Grupy Azoty, ale przy sprzeciwie radnych PiS nie doszło do podjęcia odpowiedniej uchwały. Dlatego radni KO poprosili o zwołanie 14 lipca nadzwyczajnej sesji, podczas której zostanie przeprowadzona debata na ten temat.
Zakład w Tarnowie to jeden z największych pracodawców w mieście i regionie, zatrudniający ponad 2 tysiące pracowników, którzy z rodzinami stanowią duży odsetek miejskiej społeczności. Co stanie się z miejscami pracy po planowanej fuzji spółki z Puław z Orlenem, która ma dojść do skutku do końca roku? Co stanie się z pieniędzmi z tarnowskich Azotów, które w części - w postaci różnych podatków i opłat - trafiają do miejskiego budżetu? To co roku jest ponad 25 milionów złotych!
Takich pytań jest wiele i dlatego nie możemy przejść obojętnie wobec planowanego podziału Grupy Azoty. Eksperci wyrażają jednoznaczne opinie: połączenie puławskich zakładów z Orlenem nie rozwiąże żadnych obecnych problemów Grupy, a koszty tego przedsięwzięcia spadną na wszystkich podatników.
Apeluję więc do tarnowian, aby stanęli w obronie Grupy Azoty w istniejącej formie i zakładu w Tarnowie. Piszmy w tej sprawie do premiera, prezydenta RP, do ministrów, pokażcie swój sprzeciw posłom i senatorom. Wspólnie możemy więcej!
Roman Ciepiela
Prezydent Tarnowa