Pielęgniarki z Tarnowa upominają się o należne wynagrodzenia. Dzisiaj w tarnowskim sądzie rejonowym odbywa się pierwsza rozprawa między Państwową Inspekcją Pracy, a dyrekcją szpitala św. Łukasza. Na poprzedzającej ją konferencji prasowej pielęgniarkom towarzyszyła posłanka Daria Gosek-Popiołek i wiceprzewodniczący tarnowskiej Nowej Lewicy Jacek Jabłoński.
Pod koniec czerwca 2022 roku weszła w życie ustawa o najniższym wynagrodzeniu dla pracowników ochrony zdrowia. Miała uporządkować kwestie wynagrodzeń, jednak część szpitali, w tym Szpital Wojewódzki im. św. Łukasza w Tarnowie, wciąż proponuje pielęgniarkom wynagrodzenia niższe, niż to, które ze względu na wykształcenie i kwalifikacje powinno im się należeć. W sumie 60 pielęgniarek z tarnowskiego szpitala św. Łukasza pozwało dyrekcję do sądu, a jako oskarżyciel publiczny występuje Państwowa Inspekcja Pracy. Dzisiaj odbyła się pierwsza rozprawa. – Sprawa jest dla nas bulwersująca, chodzi o niewywiązanie się przez dyrekcję z ustawowych obowiązków wobec pielęgniarek i położnych ze szpitala – mówił Jacek Jabłoński, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Tarnowie – Dodajmy, że to sprawa dotycząca konkretnych osób, ale też tego, jak wygląda nasze państwo. Jak rządzący traktują tych, nad którymi mają władzę. Czy do zawodów medycznych będą przyciągane kolejne osoby, czy one będą zniechęcane? Czy będziemy budować państwo, które szanuje obywatelki i obywateli, pracowniczki i pracowników, czy takie, które sobie robi, co chce? To ludzie leczą, nie respiratory. One też są potrzebne, ale na pierwszym miejscu powinien być człowiek. Lewica broniła, broni i będzie bronić pielęgniarek – zadeklarował lider tarnowskiej listy Nowej Lewicy.
Głos w tej sprawie zabrała także Daria Gosek-Popiołek, posłanka Razem z Krakowa, która od ponad roku jest zaangażowana w pomoc pielęgniarkom z małopolskich i podkarpackich szpitali. Wspierała personel medyczny nie tylko z Tarnowa, ale też ze szpitali w Sędziszowie Małopolskim, Ropczycach, Bochni, Mielcu i Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
– Kiedy została wprowadzona ustawa o sposobach ustalania najniższego wynagrodzenia w podmiotach leczniczych, jako Lewica, razem ze związkami zawodowymi, alarmowaliśmy, że te przepisy są niejasne – mówiła posłanka– Pozostawiają zbyt wiele furtek dla dyrektorów szpitali do manipulowania i zmniejszania wynagrodzeń. Nie dają pewności, jak praca personelu medycznego będzie wynagradzana, a dotyczy to grupy zawodowej, na której ciąży konieczność ciągłego podnoszenia kwalifikacji i aktualizowania wiedzy medycznej. Teraz dzieje się to, o czym mówiliśmy od dawna, wskutek dziurawych przepisów pielęgniarki i położne muszą brać sprawy w swoje ręce i szukać sprawiedliwości w sądach. W tej sprawie posłanki Daria Gosek-Popiołek i Marcelina Zawisza interweniowały już pod koniec 2022 roku, kiedy nawiązały kontakt z pielęgniarkami Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Parlamentarzystki spotkały się z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem, jednak Ministerstwo Zdrowia stało wówczas na stanowisku, że co prawda wie o nieszczelności ustawy, ale nie ma zamiaru wprowadzać w niej zmian. – Pielęgniarki przez lata podnosiły kwalifikacje, aby lepiej wykonywać swoją pracę i lepiej służyć obywatelom. Niestety, można odnieść wrażenie, że teraz są za to karane przez dyrekcję szpitala – mówił Piotr Kawałek, pełnomocnik pielęgniarek i radca prawny – Szpital nie chce wypłacić wynagrodzenia, które należy im się na mocy ustawy. To tak, jakby każdemu z państwa obcięto 30% wynagrodzenia bez podania jakiejkolwiek przyczyny. Sytuacja jest na tyle niesprawiedliwa i sprzeczna z prawem, że moje klientki muszą dochodzić swoich roszczeń w sądzie. Szpital św. Łukasza od ponad roku nie chce wypłacić pielęgniarkom wynagrodzenia, mimo że kontrola organu nadzorczego i kontrola PIP wykazały, że grupie pań posiadających wyższe wykształcenie, posiadających specjalizację, zatrudnionych na stanowisku starszego asystenta pielęgniarstwa i położnictwa, te pieniądze się należą. Szpital tych zaleceń organu nadzorczego i PIP nie respektuje, mówiąc że tych pieniędzy nie będzie. Dodatkowo ustawa przewiduje coroczną waloryzację wynagrodzeń, czego również szpital nie uwzględnia. – mówił pełnomocnik tarnowskich pielęgniarek. One same nie ukrywają rozgoryczenia zaistniałą sytuacją. – Zostałyśmy poniżone przez dyrekcję. Nawet nie dostałyśmy podwyżek od lipca. Zarabiamy takie pieniądze, że chyba żaden inny szpital takich nie wypłaca w Polsce, z tego co wiemy. Nawet nie dostałyśmy ustawowych podwyżek. Mamy pielęgniarki, które zarabiają mniej niż 5300 zł, przypomnę, że jest to mniej, niż opiekun medyczny, który zarabia 5500 zł – podkreślała Małgorzata Jucha, pielęgniarka ze szpitala św. Łukasza w Tarnowie. Pielęgniarki zwracają uwagę, że dla dyrektora ich liczne specjalizacje nic nie znaczą.– Przez rok byłyśmy straszone zwolnieniami - dodaje Anna Truchan, która także pracuje jako pielęgniarka w tarnowskim szpitalu. – Niestety, to nie jedyna placówka, gdzie dochodzi do takiego traktowania personelu. Problem występuje zarówno w mniejszych szpitalach, jak i jednostkach specjalistycznych, takich jak Szpital Uniwersytecki w Krakowie. Jeśli dyrektorzy szpitali nadal będą tak traktować personel medyczny, a minister zdrowia nie będzie reagował, czeka nas załamanie i tak osłabionej ochrony zdrowia. Instytucje publiczne mają szczególne zobowiązania narzucania i utrzymywania standardów zatrudnienia, budowania dobrych relacji w miejscu pracy. Nie może być tak, że publiczny podmiot nie realizuje zaleceń Państwowej Inspekcji Pracy, nie wypełnia swoich zobowiązań, a organy nadzorcze wiedząc o tym, nie reagują. Tak jest w przypadku tarnowskiego szpitala, gdzie sam wojewoda posiada wyniki audytów, które wskazują na nieprawidłowości. Co się wydarzyło – oczywiście nic. Lewica stoi jasno po stronie pracowników ochrony zdrowia, będziemy pilnować, żeby podmioty publiczne były dobrymi, rzetelnymi pracodawcami – podsumowała posłanka Gosek-Popiołek.