Już 15 lat temu żużel był w Tarnowie tematem dyskusji, apeli i oświadczeń. Radni apelowali do prezydenta o pomoc, prezydent pomoc deklarował, a spółce zarzucał brak mądrego zarządzania. 15 lat minęło...
15 lat temu, 16 października 2008 roku, podczas sesji Rady Miejskiej w Tarnowie odbyła się krótka dyskusja na temat przyszłości tarnowskiego żużla. Radny Robert Wardzała apelował do prezydenta miasta o pomoc dla tej dyscypliny sportu i podjęcie przez samorząd działań mających na celu jak najszybszy powrót tarnowskiej drużyny żużlowej do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Żużel był przez wiele lat promocyjną wizytówką Tarnowa, a stadion w Mościcach miejscem spotkań tysięcy ludzi, dla których była to często jedyna w mieście rozrywka – twierdził w swoim oświadczeniu Robert Wardzała, zwracając się z apelem o dofinansowanie spółki żużlowej pieniędzmi z budżetu miasta.
- Czynimy wszystkie dozwolone prawem działania, by pomagać tarnowskiemu sportowi – deklarował z kolei prezydent Ryszard Ścigała. - Dotyczy to również żużla. Pomagamy poszukiwać sponsorów, którzy będą zainteresowani ofertą reklamową spółki, fundujemy stypendia zawodnikom i przyznajemy nagrody trenerom, pomagamy również Tarnowskiemu Towarzystwu Żużlowemu w szkoleniu młodzieży. Jednym z instrumentów pomocy spółce żużlowej miały być, zdaniem prezydenta, rozliczenia podatków od nieruchomości i czynszu z tytułu dzierżawy stadionu miejskiego. - Samorząd deklaruje pomoc spółce żużlowej, ale również władze spółki muszą dbać o jej przyszłość i nie popełniać takich błędów jakie w przeszłości się zdarzały – mówił prezydent Ścigała. - Jeżeli zarząd spółki upublicznia informacje o jej złej kondycji finansowej i z góry deklaruje, że na realizacje pewnych przedsięwzięć nie będzie jej stać, kreuje tym samym samosprawdzającą się przepowiednię. Nie wystarczą zatem same pieniądze i dobrzy zawodnicy, trzeba jeszcze mądrego zarządzania.