Idźmy do urn. Mimo wszystko

 Dobiega końca długa kampania wyborcza. Chciałoby się powiedzieć „wreszcie”, choć z drugiej strony, zabiegający o głosy wyborców kandydaci, mogliby jeszcze wiele dobrego dla miasta zrobić. Wszak niesprzątniętych terenów i zaniedbanych skwerków wciąż jeszcze w mieście trochę zostało.

 

W tegorocznej kampanii samorządowej walka o tarnowski elektorat była wyjątkowo zaciekła, ale trzeba przyznać, że nie zabrakło też gestów fair play i wyrazów wzajemnej sympatii. Na szczęście. Ale nie zabrakło również, tylko bardziej zakamuflowanych, złośliwości, uszczypliwości, sugestii oraz insynuacji. Ale takie jest dzikie prawo kampanii wyborczej.

Nie ma pewności czy wszystkie te zabiegi i umizgi w kierunku wyborców przyniosą oczekiwane efekty. Ci, którzy od dawna mają swojego ulubionego kandydata, zdania za nic w świecie nie zmienią. Ci, którzy nie mają, możliwe że zlekceważą drugą turę wyborów. A jeśli nie zlekceważą, to decyzję podejmą trochę na chybił trafił, już przy urnie wyborczej. Pozostaje jeszcze ostatnia grupa wyborców. To ci, którzy prawo do wyborów traktują poważnie i z uwagą śledzą poczynania kandydatów. Tych nie przekona sadzenie kwiatków czy rozdawanie balonów. Nie przekonają ich niespodziewane wizyty na działkach czy spontaniczne przejażdżki komunikacją miejską. Oni chcą konkretów. Chcą wiedzieć, co, kto, kiedy i za ile. A tego w tej kampanii zabrakło. O ile jeszcze co, kto i kiedy, pojawiało się w jakże bogatych obietnicach, o tyle nad „za ile”, zapadło milczenie. Jeszcze głębsze milczenie zapadło na frapującym „skąd”. Wszystkie obietnice wyborcze zmierzały ku temu, że po wyborach, obojętnie którego z kandydatów, będziemy szczęśliwi i bogaci. Otóż nie będziemy, a zderzenie z powyborczą rzeczywistością może okazać się bolesne.

Ale do lokali wyborczych iść trzeba. Są jeszcze całe dwa dni i jeśli ktoś chce, wciąż ma czas, by o kandydatach tego i owego się dowiedzieć. Ale przede wszystkim należy użyć własnego rozumu. To, co tu i teraz, nie wzięło się przecież znikąd, o czym kandydaci zdają się zapominać. I nawet jeśli ktoś nie ma swojego faworyta, zawsze pozostaje wybór mniejszego zła. A wybory mniejszego zła opanowaliśmy do perfekcji.

19.04.2024
Twój komentarz:
Ankieta
Czy jesteś za przywróceniem handlu w niedziele?
| | | |