Od ponad lat podbija kolejne kraje. Gromadzi rzesze zwolenników i przeciwników, przy czym zwolennicy nie wyobrażają sobie bez niej dnia. 29 września kawa obchodzi swoje święto.
W swym blisko tysiąc stronicowym dziele, wydanym po raz pierwszy na początku XX w. i szybko okrzykniętym „biblią kawy”, William Ukers napisał: „Kawa jest najbardziej radykalna ze wszystkich napojów, ponieważ zawsze za jej przyczyną ludzie zaczynają myśleć. A kiedy ludzie zaczynają myśleć, stają się niebezpieczni dla tyranów i dla przeciwników wolności myślenia i działania.”. Trudno co prawda przypisywać kawie liczne powstania przeciwko władzy, ale myślenie niewątpliwie pobudza. Współczesna nauka przypisuje to działaniu kofeiny, alkaloidu znajdującego się w ziarnach kawy, będącego łagodnym stymulatorem ośrodkowego układu nerwowego, związanym ze wzrostem uwagi i czujności. To oczywiście niejedyny walor czarnego napoju.
Już samo pochodzenie nazwy kawa zachęca do interesujących dociekań. Wyjaśnień jest kilka. Jedno z nich związane jest z arabskim słowem kahwa i nieco późniejszym tureckim kahve, oznaczającymi napój, który „oddala sen”. W takim też brzmieniu słowo to przeszło do języków europejskich, by zostać café we francuskim, caffé we włoskim, Kaffee w niemieckim, coffee w angielskim czy káva w czeskim. W XVII wieku zaczęto oddzielać znaczenie słowa kawa od nazwy ziaren, przypisując je wyłącznie do napoju. Druga etymologia wiąże nazwę kawa z etiopską prowincją Kaffa (dziś Kefa), ojczyzną wiecznie zielonych krzewów kawowca. Trzeci trop prowadzi do również arabskiego zwrotu quwwa, oznaczającego siłę.
Mimo że etymologom to trzecie powiązanie wydaje się najmniej wiarygodne, dziś wszystkim najbliżej do tego, by cenić kawę właśnie za pobudzające właściwości.
Polacy kawę piją głównie w godzinach przedpołudniowych. Skandynawowie, którzy w piciu kawy biją pozostałych Europejczyków na głowę, sięgają po nią również przed pójściem do łóżka – by lepiej spać.
Dziś kawa jest napojem na tyle powszednim i łatwo dostępnym, że nikt nie zastanawia się nad jej pochodzeniem czy tajnikami produkcji. Tymczasem świat kawy pozostaje złożony i różnorodny. Znanych jest ponad 500 odmian krzewów kawowca, w tym 60 gatunków hodowlanych, które rosną w różnych warunkach klimatycznych i glebowych na terenach usytuowanych między zwrotnikami Raka oraz Koziorożca. Wpływa to na bukiet smakowy charakterystyczny dla danych ziaren. Nie bez znaczenia pozostaje sposób zbierania dojrzałych owoców, ich obróbki, magazynowana i transportu. Wszystkie te czynniki sprawiają, że smakiem mogą różnić się plony nawet jednego gatunku pochodzącego z tej samej plantacji. Znawcy mówią, że „nawet dwa ziarna nie są jednakowe, choćby je zebrano z tej samej gałęzi”. Zebrane ziarna trafiają do sprzedaży z ogólną charakterystyką produktu – np. „specjalna mieszanka” czy „łagodny smak”. Do najbardziej poszukiwanych profili smakowych należą m.in., „słodki”, „kwaśny”, „miękki”, „aksamitny” czy „dziki”.
W strefie międzyzwrotnikowej rośnie Coffea arabica, jeden z dwóch najbardziej znanych gatunków, odpowiadający za blisko 2/3 światowych zbiorów. To typowo górska roślina, która lubi ciepło. W czasie dżdżu obsypuje gałęzie białymi kwiatkami, a podczas suchej pory rodzi owoce. Pochodząca z Konga Caffea robusta, to bardziej odporna i mniej wymagająca „siostra” arabiki – niestraszne jej wahania pogody i choroby, rzadziej wymaga zabiegów pielenia i przycinania. Stanowi około 35-40 proc. światowej produkcji i częściej wchodzi w skład kawowych mieszkanek, które łagodzą jej smak określany jako „ostry” lub „spalony”. Do powszechnie uprawianych kaw należy jeszcze Coffea liberica – podobna do arabiki, lecz mniej aromatyczna, za to bardziej odporna na niekorzystne warunki.
Około 5-10 proc. uprawianych gatunków to kawy specialty, o najwyższej jakości, pochodzące z unikatowego mikrośrodowiska, przez co cechujące się indywidualnym profilem smakowym. W tej kategorii zasłynęły odmiany: gesha, pochodząca z Kenii kawa o kwiatowym aromacie, bourbon uprawiana w Ameryce Środkowej na plantacjach założonych przez Francuzów, pacamara, caturra i typica.
Następstwem ekspansji kawy z Półwyspu Arabskiego do Europy w XVII wieku i rosnącej popularności tego napoju wśród przedstawicieli różnych warstw społecznych, było powstanie nowej mody – picia kawy poza domem. Tak narodziły się kawiarnie.
W XVIII wieku zaczęto traktować kawę jak intelektualną używkę dla najbogatszych. We Francji słowa „kawa” i „oświecenie” stały się synonimami. W kolejnym stuleciu, wraz z nadejściem rewolucji przemysłowej, na kawie spoczął obowiązek dodawania energii ciężko pracującym robotnikom fabryk. To dzięki kawie mogli się skupić, obsługując nigdy nie zatrzymujące się maszyny.
W obecnych czasach, przy rosnącej świadomości konsumentów na temat zdrowego odżywiania, większe znaczenie przypisuje się właściwościom prozdrowotnym, również kawy. A tych kawie nie brakuje i pozwala umieścić ją w nowej roli – superfood, czy żywności funkcjonalnej. Jej dobroczynny wpływ na organizm jest potwierdzony, a wśród dobroczynnego działania wymienia się choćby poprawę funkcji poznawczych i sprawności fizycznej, ograniczanie ryzyka chorób neurodegeneracyjnych i układu krążenia, zmniejszanie prawdopodobieństwa zachorowania na niektóre nowotwory czy ogólne wydłużanie życia. Pamiętać jednak należy o zalecanej dziennej porcji, którą Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) prawie dekadę temu określił na 400 mg kofeiny dziennie, a więc około 3 do 5 filiżanek. Jest to ilość nie tylko bezpieczna dla dorosłego człowieka, ale też korzystna dla zdrowia.