Dzień Wszystkich Świętych to czas, kiedy Polacy masowo odwiedzają cmentarze, zapalając znicze na grobach bliskich. Znicze to jednak nie tylko symbol pamięci, ale także istotny element polskiego eksportu. Na świecie co szósty znicz lub świeca pochodzi z Polski i pod tym względem wyprzedzają nas tylko Chiny. Ale i to może się niedługo zmienić.
Polska jest największym w Europie eksporterem zniczy i świec. W ubiegłym roku wartość eksportu wyniosła 764 mln EUR, odpowiadając za 17 proc. światowego eksportu tych produktów. Oznacza to, że na świecie co szósty znicz lub świeca pochodzi z Polski i plasuje nas na drugim miejscu w skali globalnej, za Chinami. Daleko z tyłu pozostają kolejni europejscy producenci, tacy jak Belgia, Holandia i Niemcy. Chińscy producenci dostarczają głównie tanie wyroby, na co, przy niskich kosztach pracy i łatwym dostępie do surowców, mogą sobie pozwolić. Nie muszą przy tym martwić się o emisję gazów cieplarnianych, co stawia ich w korzystnej sytuacji rynkowej. W najbliższej przyszłości może to się jednak zmienić. Unia Europejska, w ramach pakietu Fit for 55, zamierza zapobiegać przenoszeniu wysokoemisyjnej produkcji za granicę i korzystaniu z łagodniejszych norm ekologicznych w innych krajach. Może to spowodować wprowadzenie na granicy podatku węglowego dla produktów importowanych, a to z kolei musi wpłynąć na chiński eksport. W takim scenariuszu Polska ma szansę stać się numerem 1 w globalnym eksporcie zniczy i świec, wykorzystując swoje doświadczenie i bardzo silną pozycję na europejskim rynku, na którym nie ma sobie równych. W Europie za Polską plasuje się Holandia, ale z wynikiem niemal czterokrotnie mniejszym. Na kolejnych miejscach znajdują się Belgia i Niemcy. Co ciekawe, głównym partnerem handlowym Polski są właśnie Niemcy, które kupują co trzeci polski znicz przeznaczony na eksport, Na drugim miejscu znajduje się Holandia, do której trafia co dziesiąty polski znicz lub świeca, a podium zamyka Szwecja. Sami Polacy w 2023 roku wydali aż 700 mln zł, kupując 300 mln zniczy.
