Nie wykonywał poleceń załogi, spożywał własny alkohol i zachowywał się agresywnie wobec pasażerów. W obliczu krnąbrnego obywatela Rumunii, kapitan samolotu lecącego z Dublina do Bukaresztu poprosił o zgodę na międzylądowanie na lotnisku Krakowie-Balicach. A tam czekali już strażnicy graniczni, którzy, z pomocą środków przymusu bezpośredniego, zatrzymali Rumuna w grodzie Kraka na nieco dłużej.
W piątek, 17 stycznia wieczorem, służba dyżurna Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach została poinformowana przez dyżurnego krakowskiego lotniska o niespodziewanym międzylądowaniu samolotu lecącego z Dublina do Bukaresztu. O możliwość międzylądowania i interwencję funkcjonariuszy Zespołu Interwencji Specjalnych Placówki SG w Krakowie-Balicach poprosił kapitan samolotu, które załoga nie mogła poradzić sobie z krewkim, 56-letnim Rumunem. Pasażer nie stosował się do poleceń, spożywał własny alkohol oraz zachowywał się agresywnie wobec pasażerów. Mężczyzna nie chciał dobrowolnie opuścić samolotu. Strażnicy graniczni zastosowali więc środki przymusu bezpośredniego i skutego w kajdanki Rumuna najpierw wyprowadzili, a następnie doprowadzili do pomieszczeń służbowych Placówki SG w Krakowie-Balicach. Tym sposobem mężczyzna zakończył swoją podróż w stolicy Małopolski.
Na obywatela Rumunii nałożono grzywnę w wysokości 500 zł w związku z naruszeniem zapisów Ustawy Prawo Lotnicze. Nie wiadomo jeszcze, czy linie lotnicze obciążą winowajcę międzylądowania stosownymi kosztami. Jeśli tak, podróż kosztować go będzie kilkadziesiąt tysięcy złotych.