Pięciolatki za kierownicą

Mali zawodnicy trenują na torze kartingowym Speed Race w Tarnowie. Pięciolatki z pasją przygotowują się do nowego sezonu kartingowego wraz z sekcją kartingową K-TEAM. Podczas gdy ich rówieśnicy bawią się samochodzikami oni chcieli czegoś więcej - prawdziwych emocji i wielkiej frajdy. Jazda gokartem jest dla nich przede wszystkim zabawą, ale umiejętności które już teraz zdobywają wielokrotnie zaprocentują w przyszłości.

Marcel Surmacz i Marcel Kuc jak wszystkie dzieci w ich wieku chcą się przede wszystkim świetnie bawić. I to dla ich rodziców jest najważniejsze. Mimo że chłopcy mają dopiero po 5 lat, już teraz należą do zespołu Rzucidło Karting Team i pędzą swoimi gokartami po torach w kategorii Easykart 50 Trening. Nie liczy się tam rywalizacja, nie ma klasyfikacji generalnej, zawodnicy mogą cieszyć się w pełni frajdą jaką daje mi prowadzenie pojazdu.
O Marcelu Surmaczu można powiedzieć, że karting ma we krwi. Jego ojciec i dziadek od lat są związani ze środowiskiem kartingowym. Nic więc dziwnego, że trzyletniemu wtedy chłopcu nie wystarczyło przyglądanie się zawodom. - W czasie przerwy w wyścigach chciał koniecznie usiąść w karcie zawodnika uczestniczącego w zawodach. Tak też się stało. Tak mu się to podobało, że nie chciał z tego karta wysiąść – wspominają rodzice Marcela.
W 2008 roku Marcel rozpoczął swoją prawdziwą przygodę z kartingiem, stał się częstym bywalcem na torze w Biłgoraju. Początkowo był asekurowany przez ojca, jednak niedługo potem nie było to konieczne. - Po krótkim czasie opanował technikę jazdy. W czasie jazdy myślał i przewidywał to co może zdarzyć się na torze. W przeciągu krótkiego czasu dzięki kartingowi stał się dzieckiem dojrzałym, umiejącym sobie radzić na torze. Tato mógł obserwować jego jazdę i jako doświadczony zawodnik udzielać niezbędnych informacji i wskazówek, które Marcel przyjmował bez zastrzeżeń. W następnym roku, mając 4 lata, startował w kategorii „Easykart 50 Trening” w zawodach strefowych, ogólnopolskich zawodach Puchary Easykart ora z Europejskim Finale Pucharu Easykart w Miedzianej Górze. Karting jest dla Marcela przede wszystkim zabawą, czymś dzięki czemu jest szczęśliwy. Rodzice, dzięki którym chłopiec może realizować swoje pragnienia traktują to jako sposób na zagospodarowanie czasu, bawiąc się wspólnie z synem i mocno mu kibicując. – Marcel lubi spędzać wolny czas za kółkiem kierownicy, to go bawi, sprawia mu wiele zadowolenia. Nie mniej trzeba przyznać, że sport ten kształtuje również osobowość. Marcel stał się bardziej odważny, koleżeński, zdyscyplinowany i samodzielny - mówią.
Karting jak każdy sport wymaga ciągłego trenowania, chęci poprawiania już zdobytych umiejętności. Jednak w przypadku tak młodych zawodników należy pamiętać, że chodzi przede wszystkim o zabawę. - Najważniejsze jest w tym, by Marcel jeździł wtedy, kiedy on ma na to ochotę i kiedy ta jazda przynosi mu satysfakcję. On jak każde dziecko ma swoje kaprysy. Najważniejsze, żeby niczego nie robić „na siłę” - deklarują rodzice. - Najbardziej fascynuje go sama jazda oraz to, że na torze udaje mu się wyprzedzić kolegów.
Umiłowanie do motoryzacji po swoim ojcu odziedziczył także drugi z pięciolatków jeżdżących kartem, Marcel Kuc. – Nie chciał i nigdy nie miał innych zabawek niż samochody. W liście do św. Mikołaja napisał, że chce dostać gokarta – opowiadają rodzice chłopca. Jak wiadomo Mikołaj jest od spełniania marzeń nic więc dziwnego, że święta dały początek przygodzie z kartingiem. – Mimo iż ten sport nie jest w Polsce zbyt popularny, zwłaszcza w tej kategorii wiekowej postanowiliśmy spróbować.
Karting również w tym przypadku ma być przede wszystkim zabawą. – Wspieramy Marcela i staramy się poświęcić jak najwięcej czasu dla niego. Jako rodzice musimy także bardzo rozważnie dobierać miejsce i czas treningów. Nic na siłę, nie chcemy go zrazić do dalszych treningów. Marcel uwielbia jazdę na nowych torach, na każdym kroku widać jego fascynację tym sportem. Oczywiście nie traktujemy tego jako priorytet, nie wiadomo jaka będzie przyszłość w tym sporcie, ale staramy się mu zapewnić możliwość rozwoju i nie chcemy go blokować. Jest to na pewno nowe doświadczenie dla niego i dla nas, ale idziemy za ciosem, a co będzie w przyszłości zobaczymy.
Mali chłopcy w gokartach nie są zbyt często widywani. Rodzice, którzy decydują się na starty dziecka w takiej dyscyplinie często spotykają się z negatywnymi opiniami, które zarzucają narażanie na niebezpieczeństwo. - Z naszej strony wygląda to zupełnie inaczej. Myślę, że nikt świadomie nie naraził by swojego dziecka na niebezpieczeństwo, była to głęboko przemyślana decyzja, dużo rozmawialiśmy wcześniej z innymi rodzicami dzieci, które już jeżdżą. W życiu niczego nie można wykluczyć ale na tym etapie wiemy, że to jest bezpieczne – deklarują rodzice młodych sportowców.
31.03.2010
Twój komentarz:
Ankieta
Czy jesteś za przywróceniem handlu w niedziele?
| | | |