Rewolucja na skalę wiejską

Edward Żentara sam zaadaptował tekst "Konopielki” Edwarda Redlińskiego, wyreżyserował i wystąpił jako aktor. Efekt jest zabawny, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że kultowy kiedyś tekst postarzał się w ciągu 35 lat od napisania. Obawiam się, że przynajmniej część publiczności, ta młodsza niż tekst, nie bardzo wie, o czym opowiada Redliński, z trudem też pewnie znajduje powody, by emocjonować się perypetiami chłopa z wioski na końcu świata.

Edward Żentara, dokonując adaptacji "Konopielka” i prezentując ją na scenie we własnej reżyserii zaproponował skromy, ale zabawny monodram. Przy pomocy kilku rekwizytów, kreuje wiejską chatę i przez godzinę opowiada o perypetiach Kaziuka, mieszkańca Taplarów, wsi odciętej od świata, ludzi i tzw. nowoczesności. Ta ostatnia jednak, czy to się komuś podoba, czy nie, wkroczy w świat bohatera i jego rodziny, definitywnie odsyłając w przeszłość znany „od zawsze” czas wieczorów bez prądu, żniw prowadzonych wyłącznie sierpem i jedzenia ze wspólnej miski. Może nie wypada streszczać "Konopielki", bo przecież wszyscy ją znają, wspomnieć można tylko, że Edward Żentara wypada przekonywająco gdy relacjonuje rewolucję obyczajową i światopoglądową, której staje się obiektem. Potrafi budzić śmiech na widowni podczas tłumaczenie dlaczego bije żonę, opowiadania, jak w trakcie oświadczyn kandydatka na żonę podobała mu się coraz bardziej, w miarę ilości wypitego alkoholu, czy streszczania swoich potyczek z czytaniem i pisaniem.
Są jednak po tym przedstawieniu i mniej sympatyczne refleksje. „Konopielkę" Edward Redliński napisał w roku 1973, i to niestety widać. W ciągu tych lat tekst niestety zdążył się nieco zestarzeć. Nie sądziłem, czytając go po raz pierwszy przed laty, że kiedyś przyjdzie powiedzieć o "Konopielce" - ramota, ale czas ten, jeśli jeszcze nie nadszedł, zbliża się szybkimi krokami, w świecie, w którym ciągle jakieś "stare" konfrontuje się i przegrywa z „nowym”, i w którym rewolucje, nawet na skalę jednostkową dokonują się co kilka miesięcy.
Mimo tych zastrzeżeń dziękuję Edwardowi Żentarze, za przypomnienie starej, poczciwej "Konopielki". Od czasu do czasu warto na chwilę spotkać się w Taplarach, nawet jeśli to coraz mniej sympatyczne miejsce.




07.12.2008
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |