„Romanca” - rzeczy dziwne i szalone
Porażka, katastrofa, klapa i skandal – to tylko niektóre określenia jakie nasuwają się po kilku minutach oglądania „Romancy”, spektaklu w wykonaniu aktorów tarnowskiego teatru, pokazanego podczas inauguracji tegorocznej Talii. Półtorej godziny później zewsząd słychać – świetne, doskonałe, bardo dobre...Co się w międzyczasie zmieniło? Ano chodzi o to, że wszystko.
Na inaugurację XIV Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii Talia tarnowski teatr przygotował premierę sztuki „Romanca” autorstwa
Jacka Chmielnika i w reżyserii
Zbigniewa Kułagowskiego. Problem ze spektaklem polega na tym, że można o nim napisać wszystko, albo nic. Dość powiedzieć, że sztuka zaczyna się fatalnie pod każdym względem, a kończy pod każdym względem rewelacyjnie. Trójka aktorów –
Monika Kufel,
Dariusz Majchrzak i
Marcel Wiercichowski wykonuje sceniczny majstersztyk, pokazując mimo młodego wieku, wielkie aktorskie umiejętności. Bo iluż aktorów, nawet ze sporym zawodowym bagażem doświadczeń, potrafi zagrać...Czomolungmę? A Wiercichowski potrafi! I to jest tylko jeden mały element tego kalejdoskopu, który co rusz pokazuje inną, teatralną prawdę.
„Romanca”, która miała być sztuką o miłości okazała się sztuką o sztuce. Bo teatr zawsze mówi prawdę, nawet jeśli czasem kłamie... „Romanca” to jedna wielka zabawna niespodzianka, ale w końcu tego się można było spodziewać ze strony człowieka, który kiedyś był krasnoludkiem. Autor śmieje się z teatru, śmieje się z aktorów, śmieje wreszcie i z publiczności. Cząstka poczucia humoru Jacka Chmielnika przetrwała i szkoda tylko, że „nie będzie następnej razy”...
Tarnowskie przedstawienie zostało wystawione jako impreza towarzysząca Talii, ale na wysoki poziom podniosło od razu festiwalową poprzeczkę. Warto obejrzeć ten spektakl. Naprawdę bardzo warto.
I jeszcze uwaga ogólniejszej natury. Dawno już nie było takiej inauguracji sezonu w tarnowskim teatrze. Po świetnym przedstawieniu „Szyca”, tym razem „Romanca”, również warta polecenia. Oby, oby...
11.10.2010