Volbeat – Beyond Hell / Above Heaven
Niespełna dziesięć lat temu na światowym hard-rockowym ringu pojawił się nowy zawodnik. Duńska grupa Volbeat łącząc ciężkie gitarowe brzmienia oraz melodyjne linie wokalne przypominające twórczość króla Elvisa, szybko przebiła się do muzycznej czołówki i na szczęście na razie wszystko wskazuje na to, że nie zamierza przestać.
Ich nowy krążek zatytułowany Beyond Hell / Above Heaven nie odbiega od obranego wcześniej kursu i nadal mamy do czynienia ze sprawdzonymi patentami Volbeat. Jest ciężko, rytmicznie, ale przede wszystkim melodyjnie. Słychać, że Duńczycy nie boją się eksperymentować i grać w sposób, który dla niektórych może kojarzyć się z przestarzałym, niemodnym stylem. Na nowej płycie usłyszymy z jednej strony nawiązania do rockabilly i country, a z drugiej riffy, których nie powstydziłaby się Metallica, czy Green Day. Nie znaczy to, że Volbeat jest kalką lub kopiuje cudze pomysły. Raczej mamy do czynienia ze stworzeniem własnego, oryginalnego stylu dzięki sprytnej mieszance tego, co w rocku najciekawsze.
Niezaprzeczalnym atutem tego zespołu jest silny, niezwykle charakterystyczny głos wokalisty
Michaela Poulsena, którego nie da się pomylić z nikim innym. Silny i charyzmatyczny wokal to dodatkowy zastrzyk energii w tej wybuchowej mieszance.
Tematyka piosenek, jak wskazuje to tytuł płyty, nawiązuje do walki dobra ze złem, do aniołów i demonów, które mieszkają w każdym z nas. Jest też mowa o niespełnionej miłości, poświęceniu, żalu i tęsknocie. W tym przypadku jest to uśmiech w stronę lat sześćdziesiątych, kiedy to wiele piosenek traktowało o chłopcach i dziewczętach oraz ich wzajemnych uczuciach.
Ciekawostką jest utwór zatytułowany „Evelyn”. Tytuł sugeruje słodką balladkę, a w rzeczywistości otrzymujemy bardzo szybką, brutalną mieszankę ostrych gitar i wrzeszczanego wokalu (jedyny taki utwór na tej płycie) przypominającego
Burtona C. Bella z Fear Factory. Wycieczka z piekła do nieba kończy się punkującym kawałkiem „Thanks”, czyli podziękowaniem dla wiernych fanów za wierność i wspieranie zespołu. Przy okazji mam nadzieję, że niedługo po raz kolejny zawitają do Polski podczas trasy koncertowej.
Pomimo utrzymania stylu, Volbeat jest w stanie zachować świeżość i uniknąć zjadania własnego ogona, co czyni Beyond Hell / Above Heaven - płytą do której chce się wracać. Muzyka Volbeat jest przykładem, że rock nie musi się kojarzyć z „szarpidrutami” i wydzieraniem się jak obdzierany ze skóry kot. Tę kapelę mogę z ręką na sercu polecić nie tylko fanom gitarowego grania, ale wszystkim tym, którzy lubią podczas słuchania ponucić sobie pod nosem ulubione melodie i przypomnieć sobie echa króla rock and rolla.
Adrian Bogacz
13.12.2010