Ks. Janusz Królikowski "Dictum Acerbum" - Rzucił ogień na ziemię
W liście do
Michaliny z Dziekońskich Zaleskiej,
Cyprian Norwid, zastanawiając się nad sztuką pisania listów i nad możliwością zawarcia w nich jakiegoś istotnego przesłania, mimochodem nawiązał do św. Pawła. Zauważył więc: „Dziś (a nie we własnym mówię to interesie) doprawdy że, skoro bezstronnie i szeroko rozpatrzę się, cóż spostrzegam? Oto: iż ci szczególnie, którzy nie mają co robić, wytworne listy piszą! Niech Pani literaturę całą w pamięci przejrzy, azali nie prawdziwe tu uczyniłem właśnie spostrzeżenie? Tak dalece! iż nawet apostolskie Pawła Ś-o listy… czyliż, literacko uważane jako listy, są właściwie listowej przykładem formy?? Bynajmniej! To są rapsody, półpoetyckiego, półfilozoficznego i natchnionego pełne ognia. Częstokroć zadyszane profetyzmem – kurzem dróg, które przebiegał Apostoła sandał, posypane, ażeby litery pisma osuszyć. Acz pogody i toku, i tej arkadyjskiej mierności stylu, listowi właściwemu należnej, tam nie ma. Trzeba być arkadyjskim „boskim” próżniakiem, by dobry nakreślić list”.
W tej krótkiej uwadze nasz wieszcz zdołał uchwycić zasadniczą charakterystykę listów
św. Pawła, która dzisiaj zasługuje na dużą uwagę. Żyjemy w świecie, w którym słowo, które jest podstawowym narzędziem komunikacji międzyludzkiej uległo zasadniczej dewaluacji. Słowa i słowa bez końca, a treści tak mało. Znaleźć w morzu słów, które niemal nas zalewa, słowo istotne, słowo treściwe, słowo rzeczywiście coś komunikujące, jest naznaczone poważną trudnością. Także w mowie na użytek religijny daje się odczuć tę samą sytuację i te same problemy z nią związane. Co można zrobić, aby stawić czoło tej sytuacji i aby słowo znów stało się „monetą ducha”, jak mawiali starożytni?
Norwid odsyła nas do św. Pawła, podkreślając, że jego słowo jest słowem „pełnym natchnionego ognia” i „zadyszane profetyzmem”. Rzeczywiście, Apostoł jest autorem listów, które w swojej zwięzłości i istotności stały się siłą, która doprowadziła do dania podstaw powszechnej misji Kościoła w świecie i doprowadziły do głębokich przemian religijnych, cywilizacyjnych i kulturowych. Ich siła wyrasta z wiary i głębokiej wspólnoty z Chrystusem. Czytając św. Pawła, z łatwością zauważa się, że w tym, co mówi, nie jest obecny tylko jego osobisty głos, ale odzwierciedla on inny głos – głos, który wewnętrznie mówi do niego, a mówi z wysoka. Dlatego jego wypowiedzi mają charakter świadectwa składanego Jezusowi Chrystusowi, spotkanemu pod Damaszkiem, a potem stale żyjącemu w jego sercu. Dlatego można najpierw mówić, że zrodziły się one z natchnienia, ale – następnie – także przyjmować je za natchnienie dla osobistych wyborów, działań, zamierzeń, dla osobistej wędrówki, która, by mogła doprowadzić do celu, potrzebuje jakiegoś pobudzenia, jakiegoś ognia, który potwierdzałby słuszność podejmowanych zmagań i umacniał do przezwyciężania przeszkód. To samo dotyczy naszych słów, które wypowiadamy. Trzeba w nie włożyć siłę świadectwa, które jako jedyne jest zdolne przekonać i zapalić do wprowadzania w życie słowa słyszanego. Szczególnie powinni na to zwrócić uwagę kaznodzieje i mistrzowie duchowi, których misja polega nie tylko na głoszeniu słowa, ale na zapalaniu swoim słowem.
Druga rzecz to profetyzm słów św. Pawła. W sensie biblijnym profetyzm nie polega na zapowiadaniu przyszłości. Istotą profetyzmu biblijnego jest widzenie Boga jako działającego w świecie oraz podejmowanie takich działań formacyjnych, by prowadziły do dalszego robienia w świecie miejsca dla działania Bożego. Apostoł Paweł wielokrotnie wyznaje, iż jego osobista historia, jak i historia ludzkości, jest miejscem działania Bożego. W sposób szczególny tym miejscem obecności i działania Bożego było misterium paschalne Chrystusa, czyli Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. To „wejście” Boga w historię ludzką – „pełnia czasu”, jak napisze Paweł w Liście do Galatów – stanowi moment zwrotny dziejów ludzkich. Odtąd Bóg na trwałe jest w historii obecny i w niej działa, by w ten sposób człowiek mógł osiągnąć w ostatecznym spotkaniu z Bogiem swoją osobistą pełnię. Wobec tak wielkiego wydarzenia Apostoł czuje potrzebę pośpiechu, potrzebę dotarcia do krańców ziemi, by ta prawda stała się wiadoma, a przyjęta dokonała przemiany świata, dogłębnie znacząc go nadzieją. Nie ulega wątpliwości, że Paweł jest w najwyższym stopniu przekonany, że wobec tej prawdy nie można milczeć, gdyż jej znaczenie jest decydujące. Nawet jeśli można by się w tym zadyszeć, jak mówi Norwid o Pawle Apostole.
W czasach, w których przyszło nam żyć, pojawia się ten sam problem, który był żywy w kulturze czasów apostolskich, a mianowicie – czy rzeczywiście Bóg jest obecny w świecie i w nim działa? Zbudowaliśmy sobie dzisiaj taką wizję świata, że działanie Boże da się w niego włączyć tylko z największą trudnością. Kategorie matematyczno-fizyczne, które dzisiaj dominują w myśleniu, zdają się eliminować Boga ze świata. Nie dziwi więc, że pojawia się tak wiele nicości i beznadziejności w dzisiejszych propozycjach kulturowych i duchowych, a horyzont ludzkiej przyszłości ulega dramatycznemu zacieśnieniu. Jedyna droga do przyszłości na miarę człowieka polega na nowym otwarciu tego horyzontu, a będzie się on mógł dokonać tylko wtedy, gdy w ludzkie doświadczenie osobiste i historyczne wejdzie Bóg. Dlatego, za przykładem św. Pawła, trzeba na nowo powrócić do odkrywania Boga w świecie, nawiązując do tajemnic wcielenia i zbawienia, które ukazał Jezus Chrystus, będący życiem Apostoła. Takie doświadczenie powinno znaleźć głębokie odzwierciedlenie także w naszych słowach, zarówno kaznodziejów i teologów, jak i wszystkich chrześcijan, dla których Chrystus powinien stawać się życiem, a nie być tylko jakąś abstrakcyjną ideą. Trzeba po prostu więcej i z większym przekonaniem mówić o Jezusie Chrystusie. Trzeba by w tym zachować proporcje, które są widoczne w listach św. Pawła. Najpierw pisze w nich bardzo szeroko właśnie o Jezusie Chrystusie, mniej więcej dwie trzecie poszczególnych listów, a potem jedna trzecia o problemach obyczajowych, dyscyplinarnych, organizacyjnych itp. Warto by podjąć adekwatne zabiegi, by powrócić do tej proporcji w naszych wypowiedziach „religijnych”, które, gubiąc je, właściwie w ogóle przestają być religijne.
Wydaje się, że uwagi nad słowem Pawłowym wypowiedziane przez Norwida zachowują aktualność, czyli mogą być przewodnikiem do odczytania przesłania, jakie przekazał Kościołowi, a w nim każdemu z nas, Apostoł narodów.
ks. Janusz Królikowski
31.01.2009