Ostatni przedwojenny prezydent Tarnowa urodził się 5 grudnia 1895 roku we wsi Góra Ropczycka, jako Mieczysław Broda. Do szkoły uczęszczał w Dębicy, a po jej ukończeniu został studentem prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tytuł doktora praw uzyskał jednak dopiero w 1921 roku. Był to efekt udziału w wojnie światowej.
Jeszcze w Dębicy Mieczysław Broda wstąpił do Związku Walki Czynnej, był również członkiem "Strzelca", w którym ukończył kurs podoficerski. W 1914 roku znalazł się w I Brygadzie Legionów Polskich, walczył m.in. pod Łowczówkiem, gdzie został ranny. Po zakończeniu wojny pozostał w wojsku, jako podporucznik powrócił do cywila w 1921 roku.
Pracował jako sędzia w Dębicy, Krakowie i Pilźnie, wreszcie w Tarnowie, gdzie był najpierw sędzią Sądu Grodzkiego, a od 1 stycznia 1934 roku Sądu Okręgowego. Był prezesem tarnowskiego oddziału Związku Legionistów, a także królem kurkowym Tarnowskiego Bractwa Strzeleckiego w roku 1935.
12 maja 1934 głosami 23 radnych wybrano Mieczysława Brodzińskiego prezydentem Tarnowa. Wiceprezydentami zostali Tadeusz Kołodziej i Zygmunt Silbigier, w gronie ławników, czyli członków Zarządu Miasta znalazł się m.in. Kasper Ciołkosz.
Jedną z pierwszych decyzji rady było zaciągnięcie kolejnej pożyczki - tym razem w wysokości 20 tysięcy złotych na budowę szkoły im. Klementyny Hoffmanowej na Strusinie. Szukano jednak również oszczędności - zwolniono wszystkich urzędników magistratu, część z nich miała być przyjęta z powrotem na gorszych warunkach, część zwolniona. Porządkowano także sprawy handlu na placach targowych. Zabroniono postoju fur na Rynku, Burku, Placu Kazimierza i Kapłonówce, sprzedaż nabiału przeniesiono z Rynku na Plac Kazimierza Wielkiego, a sprzedaż jarzyn z Burku na Rynek, sprzedaż drobiu odbywała się na Burku.
W 1934 roku Tarnów i region zniszczyła olbrzymia powódź, zalane zostały m.in. baraki, w których mieszkali najbiedniejsi tarnowianie. Do naprawy wałów i naprawy uszkodzonych dróg skierowano bezrobotnych. Wymagało to jednak zaciągnięcia przez miasto kolejnej pożyczki. Grupa bezrobotnych mieszkańców Tarnowa znalazła również pracę przy budowie fabryki celulozy w Niedomicach.
Kadencja Rady Miejskiej upływała również na burzliwych sporach socjalistów z sanatorami. Gdy ci ostatni podejmowali uchwałę popierającą uchwalenie konstytucji kwietniowej w roku 1935 protestujących socjalistów wyproszono z sali. Aby załagodzić spór radni zgodzili się z kolei na nadanie jednej z ulic w Tarnowie imienia Bolesława Limanowskiego, jednego z liderów polskich socjalistów. Radni socjalistyczni zbojkotowali również żałobne posiedzenie Rady Miejskiej zwołane w dwa dni po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, a socjalistyczna prasa przekonywała, że projekty BBWR budowy baraków dla bezdomnych to "sypanie piaskiem w oczy, naiwne i wielkie złudzenie". Na prezydenta Tarnowa skarżył się i to do samego premiera redaktor naczelny pisma "Hasło". Dziennikarze na łamach "Hasła" permanentnie zarzucali Brodzińskiemu brak kompetencji, zajmowali się jego życiem prywatnym, zmianą nazwiska. W rewanżu prezydent kazał odcinać prąd w redakcji, a dziennikarzy nie wpuszczał na sesje rady.
Mimo politycznych sporów tarnowski samorząd rozwiązywał w miarę skutecznie miejskie problemy. Budowano tanie mieszkania dla biednych, kanalizowano i brukowano ulice, w pobliżu Burku otwarto halę targową, opracowano wreszcie plan inwestycji na czteroletni okres kolejnej kadencji od roku 1938.
Wybory samorządowe odbyły się 5 marca 1939 roku. Dotychczasowa opozycja uzyskała większość, aż 16 mandatów zdobyła w Tarnowie PPS. Nie było to jednak równoznaczne ze zmianą na stanowisku prezydenta miasta, którego w 1934 roku wybrano na 10 lat. Socjaliści zażądali co prawda ustąpienia Mieczysława Brodzińskiego, ale ten nie zamierzał spełniać ich postulatu i pozostał na stanowisku.
14 sierpnia 1939 roku odbyło się ostatnie posiedzenie Rady Miejskiej. 6 września prezydent Mieczysław Brodziński z niektórymi urzędnikami Zarządu Miasta wyjechał na wschód. Jego dalsze losy pozostają nieznane. Na czele miasta stanął w pierwszych godzinach okupacji Tymczasowy Zarząd Miasta, którego pracami kierował były burmistrz Julian Kryplewski. Wszyscy członkowie tego gremium po wkroczeniu Niemców wzięci zostali jako zakładnicy i gwarancja spokoju w mieście. Wszyscy także zostali ostatecznie przez Niemców wkrótce zwolnieni.