Czy ktoś pamięta, że przez Tarnów przepływała kiedyś młynówka? Pewnie nie, bo zlikwidowana została kilkadziesiąt lat temu, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, a ślady po niej zniknęły zupełnie z pejzażu miasta. Przez stulecia pełniła ona jednak ważną rolę w systemie gospodarczym miasta, a pojawiła się tak dawno jak i samo miasto.
Dla przypomnienia - bo młodzież może mieć problemy ze zrozumieniem samego terminu - młynówka to sztucznie utworzony kanał wodny, służący do napędzania młynów i innych urządzeń korzystających z napędu wodnego. Młynówki powstawały na naszym terenie co najmniej od czasów piastowskich. Ułatwiały wykorzystanie zasobów wód powierzchniowych, bo łatwiej było na nich wznosić różnego rodzaju konstrukcje inżynieryjne, często niemożliwe do realizacji w naturalnym korycie rzeki. Ponadto od średniowiecza wprowadzane były ograniczenia w przekształcaniu naturalnych cieków wodnych, wykorzystywanych zwykle do spławu gospodarczego, co wykluczało grodzenie koryt rzecznych, piętrzenie wody itp.
Młynówki pojawiały się tam, gdzie miały powstawać młyny, te zaś stanowiły od średniowiecza chyba najbardziej rozpowszechniony rodzaj urządzenia produkcyjnego na naszych terenach. Jak podaje Anna Berdecka badające lokacje i zagospodarowywanie miast małopolskich w czasach Kazimierza Wielkiego (tego co zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną ) - W każdym mieście, nawet małym i słabo rozwiniętym był co najmniej jeden młyn zbożowy. Tu musimy zauważyć, że przytłaczająca większość tych młynów była napędzana wodą - napęd kieratowy miały jedynie nieliczne (najmniejsze), a wiatrowych na terenie Małopolski dotąd nie udało się ustalić w ogóle. Jeśli do tego dodać, że liczne miasta w których zajmowano się produkcją włókienniczą budowały również folusze (tzw. młyny blecharskie, w których spilśniano sukno) a także blechy (w tych bielono płótno przez polewanie wodą), to konieczność budowy sztucznych kanałów - młynówek wydaje się oczywista.
W Tarnowie młynówka istniała od niepamiętnych czasów, rejestrowana była na mapach i planach miasta od schyłku XVIII przez cały XIX wiek. Kiedy jednak się pojawiła, dokładnie nie wiadomo. Najstarsza informacja o młynie pojawia się natomiast w 1362 roku, kiedy syn założyciela miasta Spycimira, Rafał z Tarnowa wygrywa proces o młyn podmiejski. Młyn ten, prawdopodobnie wzniesiony jeszcze przed lokacją miasta, utożsamiany z późniejszym młynem dolnym, lokalizować można w oparciu o osiemnastowieczne materiały kartograficzne w rejonie obecnej ulicy Bema, na odcinku pomiędzy ulicami Limanowskiego i Urszulańską - napędzała go wówczas młynówka wyprowadzona z Wątoku, uchodząca w rejonie Chyszowa do Białej.
Czy jednak sama młynówka istniała już w XIV wieku? To akurat wydaje się mało prawdopodobne. Przeczy temu zarówno wyjątkowa jej długość, ponadto w XIV wieku, od kiedy funkcjonowanie młyna jest potwierdzone, przepływać by musiała przez niezagospodarowane wówczas tereny Chyszowa, na których najprawdopodobniej rozciągała się część lasu odnotowanego źródłowo pod nazwą Keyserwald. Jeszcze na dziewiętnastowiecznych planach katastralnych, na których ten ciek jest oznakowany, w środkowym i dolnym biegu ma on wyraźnie naturalny charakter. Na odcinku Strusiny i Chyszowa utrwalony jest wyjątkowo kręty bieg młynówki, której koryto tworzy zakola, na obszarze Chyszowa czytelna jest również w jej biegu terasa zalewowa o łęgowym charakterze i spływające do niej drobne, naturalne cieki wodne. Prowadzi to do wniosku, że młynówka musiała być początkowo naturalnym strumieniem uchodzącym do Białej, który połączony został sztucznym przekopem z korytem Wątoku.
Taką ocenę potwierdza również rekonstrukcja sytuacji sprzed lokacji miasta. Rejon późniejszego Przedmieścia Większego (obecnie centralna część Strusiny) zajmowało jedno z dwóch centrów osadniczych wsi zwanej w źródłach czternastowiecznych Tarnowem Wielkim, którego środkową część stanowiło tzw. nawsie, czyli łąka ograniczona drogami wiejskimi (utrwalone one zostały od północy biegiem obecnej ul. Bema, a od południa ulicami Konarskiego i Narutowicza ). Teren owego nawsia jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku zachowywał charakter podmokłej łąki i na tym właśnie odcinku w średniowieczu usytuowano najstarszy tarnowski młyn - bez wątpienia dlatego, że płynął tędy strumień umożliwiający napęd młyna. Gdzie znajdowały się źródła owego strumienia, nie wiadomo - domniemywać jedynie można, że spływał z pól po północno - zachodniej stronie wzgórza miejskiego a jego źródłowy odcinek musiał zaniknąć w naturalny sposób lub został zlikwidowany po wprowadzeniu do niego młynówki z Wątoku.
Co to jednak był za strumień? Tutaj pewną wskazówkę daje zapis z 1426 roku. W dokumencie potwierdzającym rozgraniczenie istniejącego już Chyszowa (należał wówczas do Pilawitów) od przedmieścia tarnowskiego, pojawia się informacja, że przez Chyszów płynie potok o nazwie Rudnik. Na planach dziewiętnastowiecznych jedynym ciekiem wodnym w Chyszowie pozostaje płynąca wzdłuż osi wsi młynówka (na planie z 1848 roku Muhl Bach), o której wcześniej zostało powiedziane, że miała wówczas jeszcze charakter naturalnego strumienia. Wynika z tego, że to właśnie potok noszący w XV wieku nazwę Rudnik, mający źródła gdzieś w rejonie wzgórza miejskiego, stał się najwcześniejszą tarnowską młynówką. Po połączeniu go sztucznym przekopem (właściwą młynówką) z Wątokiem nastąpiło naturalne przeniesienie nazwy młynówka na cały bieg strumienia.
Sama młynówka, czyli ów sztuczny przekop zasilający strumień wodą Wątoku, powstać musiała już po lokacji miasta, a związana została bez wątpienia z budową nowego młyna. Czy nastąpiło to już - co wydaje się wątpliwe - przy lokacji miasta, nie wiadomo. Hipotezy takiej jednak całkowicie wykluczać nie można, bo prawo budowy młyna otrzymywał zawsze wójt, którym z reguły stawał się zasadźdzca, a więc fachowiec odpowiedzialny za lokację miasta.
W przypadku Tarnowa informacji na ten temat brakuje, samo wójtostwo zostało dosyć szybko przejęte przez właścicieli miasta (1363 rok), czy jednak z wójtowskim, czyli drugim młynem, nie wiadomo. Jest informacja z 1378 roku mówiąca o wydzierżawieniu młyna przez Jana z Tarnowa, odnosi się ona jednak raczej do późniejszego młyna dolnego, a więc tego, o który procesował się jego ojciec Rafał (wskazuje na to odnotowane sąsiedztwo cegielni).
Po raz pierwszy młyn górny wymieniony zostaje dopiero w 1446 roku - według zapisu odnoszącego się do południowego przedpola miasta, funkcjonuje tu już oprócz młyna (górnego) również blech i browar. Hipotetycznie można więc przyjmować, że sama młynówka powstała pomiędzy 1426 rokiem, kiedy zasilony przez nią strumień nosił jeszcze własną nazwę a 1446 rokiem, kiedy napędzała już młyn górny - pewnie kilka dobrych lat przed tą ostatnią datą, bo zdążyły pojawić się przy niej oprócz młyna również inne inwestycje gospodarcze.
Bieg tej najwcześniejszej młynówki był najprawdopodobniej znacznie krótszy niż kanału, który znamy z późniejszych materiałów kartograficznych. Prawdopodobnie wyprowadzono ją z Wątoku nieco powyżej Przedmieścia Mniejszego, zapewne gdzieś w okolicach obecnej ulicy Warzywnej, wątpliwe bowiem jest aby już w średniowieczu uzasadniona ekonomicznie była budowa kanału wyprowadzonego z wyższego punktu.
Od momentu powstania młynówka wraz z włączonym w nią strumieniem utworzyła główną oś wzdłuż której rozlokowane zostały główne inwestycje gospodarcze miasta. O dwóch młynach już wspominaliśmy, od XIV wieku notowana jest w tym rejonie cegielnia (zakład o charakterze poligonowym), od XV wieku blech, być może równolegle powstał folusz - ten jednak mógł być ulokowany bezpośrednio na Wątoku, bo w okresie nowożytnym funkcjonował w Gumniskach, powyżej wylotu młynówki. Sytuowano tu także mniejsze wytwórnie i warsztaty wymagające zaopatrzenia w wodę, jak wspomniany już browar, co ułatwiała rzadka zabudowa przedmiejska otoczona dominującymi od tej strony ogrodami.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie XV wieku, kiedy właściciel miasta Jan Amor, ojciec hetmana Tarnowskiego, po spotkaniu ze św. Janem Kapistranem, zdecydował się na fundację klasztoru bernardynów. Klasztor usytuowany został po południowej stronie miasta, w przekazanym na ten cel przez Jana Amora ogrodzie podmiejskim.
Wprawdzie sama inwestycja, zakończona w początkach XVI wieku, nie wpłynęła bezpośrednio na młynówkę - otoczone murem obronnym założenie klasztorne zmieszczone zostało pomiędzy młynówką a murem miejskim - ale zmieniła sytuację części zlokalizowanych tu zakładów. Najistotniejszej zmianie uległa sytuacja młyna górnego. Wcześniej był to bez wątpienia obiekt konstrukcji drewnianej, podobnie jak młyn dolny. Powstanie inkastelowanego zespołu klasztornego, którego obronną formę wymusiły protesty mieszczan obawiających się osłabienia bezpieczeństwa miasta, spowodowało przebudowę również młyna, który uzyskał teraz konstrukcję murowaną. Wyglądu tego obiektu nie da się już szczegółowo odtworzyć. Szkoda, bo należał do najciekawszych budowli tarnowskich z okresu przedrozbiorowego. Sądzić można, że miał formę masywnej baszty połączonej szyją z murem klasztornym, stanowił więc dzieło obronne świadomie usytuowane na zewnątrz muru klasztornego, które flankowało południowy odcinek muru. Czy formę taką uzyskał już podczas budowy klasztoru, czy trochę później, podczas przebudowy miejskich murów obronnych za hetmana Jana Tarnowskiego, tego nie wiemy. Od tego czasu młyn ten określany jest jako młyn podklasztorny.
W tym okresie dobra prosperita miasta powodowała dalszy rozwój urządzeń młynarskich - rejestr poborowy powiatu pilzneńskiego z 1536 roku wymienia na przedmieściu Tarnowa już trzy młyny zbożowe, młyn słodowy i folusz, w 1555 roku wzmiankowany jest również usytuowany pod klasztorem młyn solny. Prawdopodobnie wszystkie te urządzenia (z wyjątkiem być może folusza) zainstalowane były na młynówce. Rozbudowie ulegały też funkcje istniejących już urządzeń - w 1555 roku w młynie podklasztornym odnotowany zostaje np. folusz.
W okresie nowożytnym otaczający założenie ogród klasztorny, rozszerzający się kosztem ogrodów mieszczańskich, wchłonął w swój obszar również odcinek młynówki. Prawdopodobnie też dopiero w drugiej połowie XVII wieku przedłużono bieg młynówki na wschód, przekopując nowy odcinek kanału, którego wylot z Wątoku usytuowany został teraz na wschodnich krańcach Grabówki, gdzieś w okolicach dzisiejszej ulicy Burtniczej. Jak się wydaje przy realizacji tej właśnie inwestycji, w 1665 roku zawarta została z inicjatywy mieszczan ugoda pomiędzy miastem i klasztorem względem (...) obrócenia rzeki przez sad klasztorny. Jak z niej wynikało, miasto uzyskało zgodę klasztoru na przeprowadzenie młynówki przez sad klasztorny, zobowiązując się do pokrycia ewentualnych, wynikłych z tego szkód i dozwalając w razie zagrożenia rzekę przekopać wyżej i wodę obrócić. W 1668 roku nastąpiło ostateczne sfinalizowanie umowy, czyli zgoda konwentu na utrzymanie wykonanego już, nowego odcinka młynówki przechodzącego przez sad i sadzawkę klasztorną. W zamian, obok innych ustępstw, klasztor uzyskał zgodę na przyłączenie do swojego ogrodu gruntu, przez który płynął stary odcinek młynówki.
Młynówka podupadała i odbudowywała się wraz z miastem. Źródła klasztorne przynoszą informację, że w 1721 roku odbudowano jaz, po przeszło siedmioletniej przerwie piętrzący wodę na młynówce i zasilający staw klasztorny. Było to jednak rzadkie wydarzenie w tym czasie. Stan permanentnego kryzysu w jakim znajdowało się wówczas miasto nie pozwalał na konserwację i utrzymanie zadowalającego stanu młynówki. Upadła w tym okresie również część zakładów korzystających z napędu wodnego - zniknął m.in. notowany od średniowiecza blech oraz folusz sukienników tarnowskich w Gumniskach. Kryzysowa sytuacja młynówki trwała dosyć długo. Nie zmieniło jej przejęcie Tarnowa przez Austriaków w 1772 roku, ani uwolnienie miasta od władzy dziedzicznej Sanguszków w 1787 roku. Stan kanału nie poprawiał się, a raczej pogarszał. Dopiero w XIX wieku (prawdopodobnie około połowy XIX wieku) młynówka została ponownie, tym razem ostatecznie przeregulowana. Wylot kanału z Wątoku na odcinku Grabówki, który prawdopodobnie nie nadawał się już do dalszego użytku, uległ teraz likwidacji. Nowy wylot przesunięto w górę rzeczki, poza miasto, aż do wysokości Skrzyszowa, gdzie jazem faszynowym (poprzeczną przegrodą nurtu) wyprowadzono go z lewego brzegu Wątoku, poprowadzone lewym brzegiem do wysokości obecnej ulicy Burtniczej, drewnianą burtnicą (akweduktem) przerzucono nad korytem Wątoku na prawy brzeg i poprowadzono dalej wzdłuż ulicy Lwowskiej, później południowym przedpolem wzgórza miejskiego wprowadzono w koryto dawnego potoku Rudnik. Najprawdopodobniej bieg przeregulowanej młynówki, poza odcinkiem lewobrzeżnym, powtarzał jej wcześniejszy układ, być może nieznacznie skorygowany. Świadczyć o tym może kręty układ koryta, niezbyt logicznie przecinający np. dwukrotnie ulicę Lwowską i niepotrzebnie wydłużający bieg kanału - wyglądało to tak, jak gdyby prosty odcinek ulicy poprowadzono przez wcześniej utworzony, nieregularny kanał a nie odwrotnie.
Rozwój nowych technik (zwłaszcza młynarskich) spowodował, że przed końcem XIX wieku zniknęła z młynówki większość istniejących jeszcze urządzeń technicznych. Racja bytu młynówki w początkach XX wieku stanęła więc pod znakiem zapytania. Przed I wojną światową nie udało się jednak nic z nią zrobić, chociaż pewne przygotowania czyniono. W 1914 roku Z. Ursini i M. Leuchter, inżynierowie tarnowskich wodociągów, dokonali szczegółowej inspekcji kanału, która zapewne miała dać podstawę do jakiś dalszych działań. Cytowany przez Stanisława Potępę raport z tej inspekcji (Tarnów. Wielki Przewodnik, t. 3) nie nastraja optymistycznie. Z opisu wynika, że kanał na obszarze administracyjnym miasta miał szerokość około metr sześćdziesiąt, na całej długości 4 600 metrów napędzał jeden młyn w Tarnowie, przy zbiegu ulic Bema i Urszulańskiej i dwa poza miastem, na odcinku przyujściowym w Chyszowie. Na większej części biegu kanał był otwarty i brzegi miał nie zabezpieczone - jedynie na kilku odcinkach, w gęściej zabudowanych rejonach (okolice ulicy Lwowskiej i Burek) nakryty był drewnem lub betonem a w trzech punktach przepływał nawet pod domami. Dla odprowadzenia wód deszczowych, które w czasie większych opadów mogły zagrozić wylewem strugi, urządzone były w dwóch punktach spusty wody do Wątoku. Młynówka przyjmowała ścieki z dziewięciu kanałów miejskich, ponadto korzystały z niej małe garbarnie żydowskie z Grabówki, spuszczające do niej swoje ścieki. Stan wody był więc fatalny i kanał ten stanowił niewątpliwe zagrożenie sanitarne dla miasta. Jak pisał o jej sytuacji budowniczy miejski Szczęsny Zaremba: - Naturalną rzeczą, że woda w Młynówce nie może być czystą, bo jest stale zanieczyszczana dopływami z kanałów (...) rozkład nieczystości wytwarza gazy niemiłe na zmysł powonienia działające (...). Złe to, jeszcze stokroć gorsze, gdy Młynówka nie jest zasiloną dopływami czystej wody - dzieje się to w razie naprawy jazu w Skrzyszowie, lub gdy jaz ten zostanie zerwany.
Kiepski stan młynówki wynikał po części z nieprzejrzystej sytuacji prawnej kanału. Otóż kiedy Tarnów uwalniał się spod władzy panów dziedzicznych w 1787 roku, grunt pod młynówką stał się własnością miasta, ale prawo do wody pozostało w rękach byłych właścicieli miasta, Sanguszków. Powodowało to niekończące się spory pomiędzy miastem a zarządem dóbr Sanguszków o to kto ma czyścić młynówkę, od czego jej sytuacja jakoś nie chciała się poprawić - o ile jednak niechęć Sanguszków do czyszczenia kanału da się zrozumieć (to nie im śmierdziało), to władz miejskich już mniej. No cóż . Od czasu do czasu magistrat jednak przeprowadzał czyszczenie młynówki a w momentach zagrożenia cholerycznego nawet ją dezynfekował.
Ponownie powrócono do sprawy młynówki w okresie międzywojennym. Miasto miało co prawda w tym czasie inne, ważniejsze sprawy do uregulowania, niemniej miejscowa prasa po staremu narzekała na stan tego kanału, alarmując o zagrożeniach jakie dla sytuacji sanitarnej powoduje. Wreszcie w 1930 roku, w okresie kadencji burmistrza Michała Skowrońskiego, przystąpiono do likwidacji młynówki. Jak w kwietniu tego roku podawała prasa tarnowska: - Na ulicy Ogrodowej (obecnie Bema) rozpoczęto roboty około przebudowy sieci kanałów w celu zlikwidowania cuchnącej Młynówki. (...) Mamy nadzieję, że również wkrótce rozpocznie się praca około tej części Młynówki która cuchnie na ul. Kościuszki.
Tak też się stało i wkrótce cała młynówka zniknęła z pejzażu miasta. O jej istnieniu przypomina odtąd już tylko nazwa ulicy Burtniczej, utrwalająca miejsce na Wątoku, gdzie nad jego nurtem przerzucona była burtnica - drewniany akwedukt, którym młynówka przechodziła z jednego brzegu strumienia na drugi.
K. Marek Trusz