Pierwszy balon pojawił się nad Tarnowem już na początku XIX wieku, w roku 1809. Pionierski lot zakończył się pożarem zarówno balonu, jak i budynku, na dachu którego wylądował, ale niefortunne początki znalazły chlubną kontynuację w latach międzywojennych w Mościcach. Kolejny rozdział historii sportu balonowego w mieście pisali już w latach 90. ubiegłego wieku członkowie Tarnowskiego Towarzystwa Lotniczego.
Pierwszy lot balonowy odbył się w Tarnowie w roku 1809 i... niewiele brakowało, by zakończył się tragiczną w skutkach katastrofą. Balon - wypuszczony przez Rosjan, którzy wówczas na kilka miesięcy zajęli Tarnów - zawisł na kopule klasztoru i zaczął płonąć. W tym starym gmachu był główny skład prochu i kul rosyjskich, a obok niego magazyn wódki książęcej - pisze w pierwszej monografii miasta z roku 1831 ksiądz Wincenty Balicki - Można sobie przestrach mieszkańców wystawić. Pomimo wszystkich użytych sposobów ratunku, nieszczęsna eksplozija byłaby niemylnie nastąpiła, gdyby mocne sklepienie klasztoru, nie było się poparło pożarowi, który jedynie dachówkę zniszczył...
Niefortunne początki znalazły dużo bardziej chlubną kontynuację w okresie międzywojennym. Wszystko zaczęło się w maju 1933 roku, kiedy inż. Leszek Krzyszkowski wystąpił z propozycją utworzenia w Mościcach klubu balonowego. Ówczesny Dyrektor Generalny Państwowej Fabryki Związków Azotowych Eugeniusz Kwiatkowski miał sporo zastrzeżeń co do finansowania kosztownego sportu z funduszy fabryki. Projekt Leszka Krzyszkowskiego mocno poparli jednak działacze Towarzystwa Sportowego "Mościce". W tej sytuacji dyrektor generalny raz jeszcze uważnie przestudiował szczegóły uruchomienia klubu i po zapoznaniu się z opinią Aeroklubu Rzeczpospolitej Polskiej mimo licznych wątpliwości wyraził zgodę. Z upoważnienia dyrektora PFZA trzyosobowa delegacja z Mościc udała się do Warszawy w celu odbycia rozmów z Radą Główną ARP. W tym samym czasie, przy energicznej pomocy Eugeniusza Kwiatkowskiego udało się uzyskać w Ministerstwie Komunikacji zgodę na dofinansowanie działalności klubu. Mościcki Klub Balonowy działalność szkoleniową, merytoryczną i instruktorską rozpoczął 1 lipca 1933 roku. Niespełna miesiąc od powstania klubu dokonano zakupu powłoki balonowej, lin i urządzeń nawigacyjnych. Stało się to możliwe dzięki znaczącej pomocy kadry oficerskiej z 16 p.p. w Tarnowie. 3 maja 1934 roku odbył się uroczysty chrzest. W samo południe w obecności kilkuset pracowników fabryki i mieszkańców Mościc oraz oficerów wojska polskiego Eugeniusz Kwiatkowski wystąpił w roli ojca chrzestnego. Z upoważnienia pracowników Państwowej Fabryki Związków Azotowych, władz gminy i tutejszych mieszkańców nadaję tobie imię "Mościce". Wznoś się wysoko i zawsze bezpiecznie. Wychowaj godnych ciebie pilotów, aby oni godnie i z honorem rozsławili twoje imię. Następnie "ojciec chrzestny" pod opieką doświadczonych pilotów odbył pierwszą podróż. Balon wzniósł się na wysokość ok. 1000 metrów i przeleciał w kierunku Niedomic osiem kilometrów. Cała załoga wróciła i wylądowała bez problemów ok. 100 metrów od miejsca startu. Po wyjściu z kosza Eugeniusz Kwiatkowski miał ponoć powiedzieć O Boże, wielkie składam Ci dzięki za udany powrót na ziemię. Szczerze muszę przyznać, że była to wielka przygoda. Dziękuję serdecznie panom oficerom-wyśmienitym pilotom- za wspaniałą i bezpieczną podróż. Z lotu ptaka nasza fabryka prezentuje się pięknie i okazale. Wznieśmy zatem toast za pomyślność fabryki, kolejnych lotów balonem "Mościce .Toast wzniesiono lampkami polskiego winiaku. Potem przyszły kolejne loty, zawody, sukcesy i...kolejne balony: "Mościce I" i "Mościce II". Wszystko to spowodowało, iż decyzją Aeroklubu RP w 1939 roku, a więc w przeddzień wybuchu wojny Mościcki Klub Balonowy otrzymał najwyższe wyróżnienie zbiorowe za wybitne zasługi w rozwoju sportu balonowego. W 1939 roku piloci z Mościc przygotowywali się do prestiżowych zawodów o puchar Gordon-Benett'a, które miały odbyć się w Brukseli. Do zawodów już jednak nie doszło. Reaktywowano sekcję balonową ponad dwadzieścia lat później. Wyłoniono ją już w Zakładowym Klubie Sportowym "Unia" w 1961roku, dzięki staraniom byłych działaczy MKB. W lipcu tegoż roku z płyty boiska "Unii" wystartowały dwa balony: "Syrena" i "Warszawa". Wkrótce za sprawą Zarządu Głównego Aeroklubu PRL dla potrzeb nowo powstałej sekcji wypożyczony został balon "Polonez". I znowu mościccy piloci zaczęli osiągać pierwsze znaczące sukcesy. Radość była krótka. Na skutek pogłębiającego się deficytu w kasie klubu i "trudności obiektywnych" działalność dobrze zapowiadającej się sekcji sportu balonowego została zawieszona. Stało się to jesienią 1965 roku. "Zawieszenie" trwa do dzisiaj.
Na lepsze czasy przyszło czekać do roku 1995, kiedy to w ramach Tarnowskiego Stowarzyszenia Lotniczego stworzono sekcję balonową. Jej twórcy nie byli zupełnymi nowicjuszami, latali wcześniej na szybowcach, motolotniach i paralotniach. Rok później zorganizowano w Tarnowie pierwsze zawody balonowe.
Dlaczego balon lata?
Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi - ponieważ rozgrzane powietrze jest lżejsze niż zimne. Prawda ta znana jest od czasów braci Montgolfier. Na kolejne pytania odpowiedzieć już jednak trudniej. Jak sterować balonem, który nie napędu i zdany jest na łaskę wiatrów? Dlaczego balonem na ogrzane powietrze lata się tylko rano lub w godzinach popołudniowych? Dlaczego zimą można zabrać do kosza dwóch pasażerów, a latem jednego?
Powłoka balonu wykonana jest z tkaniny syntetycznej nie przepuszczającej gazów i naszytej na siatkę "południków i równoleżników" wykonanych z taśmy. Dolna część powłoki wykonana jest z tkaniny niepalnej, na szczycie zaś znajduje się otwór zamykany klapą podtrzymywaną przez system lin. Klapa służy do wypuszczania gorącego powietrza w trakcie lotu i po wylądowaniu. Burty kosza, w którym znajduje się załoga i paliwo wykonane są z wikliny, dno jest drewniane, krawędzie oplecione skórą a cała konstrukcja opiera się na stelażu z metalowych rur, wewnątrz których biegną stalowe linki. System paliwowy to palnik i dwa 60 - litrowe zbiorniki na propan - butan. W skład obowiązkowego wyposażenia oprócz przyrządów pokładowych wchodzi również gaśnica i apteczka. Najpierw powłokę napełnia się zimnym powietrzem, później jest ono ogrzewane przy pomocy palnika.
Loty wykonuje się praktycznie wyłącznie rano i w godzinach popołudniowych. Chodzi o uniknięcie pionowych ruchów powietrza, które mogą spowodować porwanie balonu w górę, lub niekontrolowane opadanie. Dlatego temperatura powietrza nie może być zbyt wysoka. Teoretycznie balon na ogrzane powietrze zdany jest na łaskę wiatrów. Ponieważ jednak powietrze na różnych wysokościach porusza się w różnych kierunkach, pilot, zmieniając wysokość lotu w mniejszym lub większym stopniu wpływa na kierunek podróży.
W trakcie zawodów załoga balonu składa się z czterech osób. Dwie - obserwator i kierowca "pracują" na ziemi. Po wylądowaniu balonu trzeba bowiem do niego jak najszybciej dotrzeć i przywieść z miejsca lądowania. Paliwa w zbiornikach starcza na dwie, trzy godziny, w trakcie których balon może przelecieć do 30 kilometrów.