19 stycznia, podczas sesji Rady Miejskiej w Tarnowie radni głosować będą nad projektem uchwały o likwidacji Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich. Jeśli uchwała zostanie przyjęta, proces likwidacji TZDM zakończy się 29 lutego.
Prezydent Tarnowa proponuje likwidację Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich. Decyzję w tej sprawie podejmą radni już podczas najbliższej sesji, 19 stycznia. Jeśli stosowna uchwała zostanie przyjęta, proces likwidacji ma się zakończyć do końca lutego. - To rozwiązanie radykalne, ale korzystne – uzasadnia prezydent Ryszard Ścigała. - Likwidujemy dualizm w podejmowaniu decyzji, kompetencje TZDM w zakresie zarządzania nieruchomościami i podejmowania decyzji administracyjnych przejmą odpowiednie komórki urzędu miasta. Centrum Rozwoju Miasta przejmie zadania w zakresie drogowych inwestycji strategicznych, Centrum Usług Ogólnomiejskich będzie realizować działania w zakresie inżynierii ruchu, utrzymania dróg, wydawania zezwoleń na zajęcie pasa drogowego jak również pobierania opłat i kar pieniężnych z tego tytułu oraz ustalania opłat za reklamy i administrowania parkingami. Wydział Geodezji i Nieruchomości natomiast przejmie sprawy dzierżaw nieruchomości pozostających dotychczas w trwałym zarządzie TZDM.
Zdaniem prezydenta, zadania realizowane dotychczas przez Dział Wykonawstwa TZDM powinny zostać zlecone na zewnątrz w drodze przetargu oraz przekazane do Zakładu Składowania Odpadów Komunalnych. Ryszard Ścigała zapewnia, że w pierwszym etapie wszyscy pracownicy otrzymają gwarancję zatrudnienia. Docelowo część pracowników znajdzie pracę w urzędzie i Zakładzie Składowania Odpadów Komunalnych. - Obecnie zatrudnionych jest w TZDM 71 osób, prace stracić może około 20 z nich – deklaruje prezydent. Spodziewane efekty likwidacji to także oszczędności z tytułu zlecanego systemu robót oraz poprawa ich jakości.
Projekt likwidacji Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich ma, jak zapewnia prezydent, „luźny” związek z perypetiami związanymi z remontem ulicy Krakowskiej. - Gdyby nie remont Krakowskiej, być może decyzja zapadłaby jeszcze wcześniej, nie chciałem jednak stwarzać wrażenia, że podjęta została pod presją sytuacji, czy medialnego zainteresowania – twierdzi Ryszard Ścigała.