Miasto musi się rozwijać

 Urząd Miasta Tarnowa rozpoczyna kolejną kampanię informacyjną na temat finansów miasta. Poniżej publikujemy – jak to określiła rzecznik prasowy prezydenta - „autorski, opatrzony osobistymi refleksjami, tekst prezydenta Ryszarda Ścigały w tej sprawie”.



Miasto musi się rozwijać!

Wielotygodniowe prace nad projektem budżetu, rozmowy na temat najważniejszych założeń planu przychodów i wydatków miasta, ustalanie celów i priorytetów, wreszcie sama sesja budżetowa, skłaniają mnie do refleksji nad tym zagadnieniem. Coroczne konstruowanie budżetu to przede wszystkim, tak jak w przypadku każdego budżetu domowego, określenie wszystkich niezbędnych potrzeb. Nie kryję, że jest to coraz trudniejsze w obliczu rosnących zadań samorządów oraz ograniczeń narzucanych przez Ministerstwo Finansów. Dlatego też coraz częściej stajemy przed pytaniem, jak optymalnie podzielić swoje środki, tak aby zaspokoić niezbędne potrzeby i zapewnić dalszy rozwój miasta.

Budżet zaplanowaliśmy tak, aby maksymalnie zrównoważyć wydatki, obligatoryjne i te przeznaczone na inwestycje, z uwzględnieniem zapisów przyjętych przez samorząd w Strategii Rozwoju Tarnowa 2020. Priorytetem będzie poprawa komunikacyjnej dostępności Tarnowa poprzez powiązanie dróg miejskich oraz powstającej Strefy Aktywności Gospodarczej z siecią szlaków regionalnych i międzynarodowych, dalszy rozwój infrastruktury miejskiej, jak również poprawa estetyki przestrzeni publicznej. Po stronie dochodów tegorocznego budżetu zaplanowaliśmy prawie 514 mln zł, natomiast wydatki sięgną w sumie blisko 575 mln zł. Warto w tym miejscu przypomnieć, że budżet miasta w 2006 roku, gdy obejmowałem stery w mieście, wynosił tylko niewiele ponad 333 mln. Nie jest to oczywiście zasługa prezydenta, ale również rezultat zmian w przepisach finansowych. Od tego czasu zmieniły się one znacznie. Samorządom przybyło zadań.

Katalog zadań, jakimi musi zajmować się miasto, jest obecnie niemały i cały czas się rozrasta. Obejmuje m.in. gospodarkę nieruchomościami, utrzymanie dróg, placów, mostów, zapewnienie transportu zbiorowego, edukacji, ochrony zdrowia, pomocy społecznej, kultury i sportu. Część z nich, przede wszystkim wydatki na edukację, w całości powinny pokryć subwencje otrzymywane z budżetu centralnego. Tyle teoria. W praktyce wygląda to bowiem tak, że pieniądze przekazywane z Warszawy są dalece niewystarczające. W mojej opinii, powinien zostać przywrócony zapis, który zapewniłby rekompensatę strat w dochodach własnych jednostek samorządu terytorialnego, spowodowanych zmianami w ustawie obowiązującej od 2004 roku. Wtedy to nastąpiły zmiany w systemie finansowania samorządów. Zadania, na które dotąd samorządy otrzymywały dotacje celowe z budżetu centralnego, w nowym systemie finansowane są z dochodów własnych. Natomiast proces zwiększania dochodów własnych gmin, powiatów i województw dokonany został głównie poprzez poszerzenie udziału samorządów we wpływach z podatków dochodowych (CIT i PIT). Uzależniło to sytuację finansową samorządów od koniunktury gospodarczej - ożywienie gospodarki wpływa pozytywnie na stan finansów miasta, a poważne zagrożenia pojawiają się natomiast w sytuacji dekoniunktury, z jaką mamy do czynienia w ostatnich latach. W takiej sytuacji wpływy z podatków bezpośrednich są mniejsze, ale miasto, bez względu na sytuację gospodarczą, musi świadczyć usługi i wykonywać ustawowe zadania przynajmniej na dotychczasowym poziomie.

Różnica pomiędzy kosztem realizacji zadań przyjętych od rządu, a wysokością dotacji lub subwencji na ich sfinansowanie stale rośnie. Doskonałym przykładem jest tutaj wysokość subwencji oświatowej. Z roku na rok do oświaty dopłacamy coraz więcej, np. w 2011 roku mieszkańcy Tarnowa dołożyli do szkół blisko 20 milionów złotych. Można sobie wyobrazić, ile inwestycji można byłoby zrealizować, gdyby nie tak drastyczne różnice. Tendencja jest tym bardziej niepokojąca, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, chce by przy podziale subwencji oświatowej nie była uwzględniana liczba nauczycieli przebywających na urlopach bezpłatnych i wychowawczych oraz na urlopach na poratowanie zdrowia, których liczba ciągle rośnie. Koszt tych ostatnich w 2011 wyniósł aż 3,6 milionów złotych. Już teraz w przeliczeniu na jednego mieszkańca na edukację wydajemy ponad dwa tysiące złotych. To o ok. 500 złotych więcej niż w takich miastach jak Kraków i Warszawa i o ok. 400 złotych więcej niż wydaje Chorzów czy Koszalin, czyli miasta wielkościowo podobne do Tarnowa. I to jest też powód, dla którego musimy reorganizować sieć szkół, a jak to jest trudne pokazuje przykład SP 19. W świetle spadającej liczby dzieci, działania te wydają się jedynie słusznymi. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać praktycznie niezmienionej liczby nauczycieli i placówek oświatowych przy trwającym od lat niżu demograficznym.

Dodatkowo, jeżeli wejdą w życie postulaty Ministra Finansów Jacka Rostowskiego, samorządy w Polsce zostaną zmuszone do jeszcze większych cięć w swoich wydatkach – w sumie aż o ponad pięć miliardów złotych. Na taki wariant musimy zacząć przygotowywać się już teraz. Ekonomizacja sieci placówek edukacyjnych jest jedną z ważniejszych reform, jaką w takiej sytuacji muszę przeprowadzić, bo to największy systemowy wydatek i obciążenie miasta.

Proszę zwrócić uwagę, że proponowane redukcje nie wpłyną niekorzystnie na poziom nauczania w tarnowskich szkołach. W oświatę inwestowaliśmy i będziemy inwestować. Muszą to być jednak inwestycje przemyślane, przyczyniające się do trwałego zwiększenia atrakcyjności edukacyjnej miasta. Zrealizowaliśmy i realizujemy szereg inwestycji, z których będą korzystać nie tylko obecni, ale i przyszli uczniowie. W ubiegłym roku oddaliśmy do użytku wyremontowany i rozbudowany kosztem blisko 17 mln zł Zespół Szkół Plastycznych. To obecnie najnowocześniejsza placówka tego typu w Polsce. Przeprowadziliśmy również termomodernizację 18 placówek edukacyjnych. To trwały wkład w poprawę jakości tarnowskiej oświaty. Na rok bieżący zaplanowaliśmy kolejne duże inwestycje. Kontynuowana będzie termomodernizacja szkół i przedszkoli oraz budowa nowoczesnego Centrum Kształcenia Budowlanego, dokończymy także budowę Domu Perkusisty przy Zespole Szkół Muzycznych. To trwałe inwestycje zwiększające edukacyjny potencjał miasta i pomagające przyciągać do Tarnowa również uczniów z innych miejscowości. To właśnie taka polityka, a nie wydawanie ogromnych pieniędzy na utrzymywanie przerośniętej sieci placówek oświatowych i kadry pedagogicznej, pozwoli na ugruntowanie pozycji Tarnowa jako znaczącego, drugiego po Krakowie w Małopolsce, ośrodka edukacyjnego. Jest to z resztą jeden z celów wskazanych w Strategii Rozwoju Miasta - Tarnów 2020.

Oczywiście oszczędności należy szukać nie tylko w oświacie. W ubiegłym roku, aby usprawnić działanie Urzędu Miasta i zredukować koszty, wprowadziliśmy zmianę jego struktury organizacyjnej. Jednym ze skutków było m.in. zmniejszenie liczby stanowisk kierowniczych, a zarazem zwiększenie kompetencji kadry zarządzającej. To nie koniec zmian w miejskiej administracji. Przeprowadziliśmy program dobrowolnych odejść dla urzędników. W rezultacie liczba zatrudnionych w UMT spadnie o kilkadziesiąt osób, co pozwoli na kolejne oszczędności w miejskiej kasie.

Zmiany dotyczą również jednostek podległych. Likwidujemy m.in. kosztującą rocznie blisko 1,4 mln złotych Izbę Wytrzeźwień oraz Tarnowski Zarząd Dróg Miejskich, którego kompetencje w dużej części pokrywają się z zadaniami prowadzonymi przez Urząd Miasta. Wprowadzamy również bardziej ekonomiczny i efektywny model wykorzystania budynków komunalnych. Zagospodarowane zostaną nieużywane pomieszczenia, a nieruchomości, które nie będą wykorzystywane, zostaną sprzedane bądź zagospodarowane w alternatywny sposób. Te zmiany oznaczają przed wszystkim mniejsze wydatki na utrzymanie miejskich jednostek. Bez niezbędnych oszczędności nie będziemy w stanie inwestować w rozwój Tarnowa.

Obejmując urząd prezydenta zastałem dług w wysokości 133 milionów złotych, a wysokość budżetu wynosiła niewiele ponad 330 milionów. Wzrost jest więc widoczny. Jak najwięcej środków kierujemy na inwestycje w miejski majątek, co od początku pierwszej kadencji jest moim priorytetem. To właśnie dzięki nim miasto się rozwija – staje się coraz bardziej atrakcyjne zarówno dla mieszkańców jak i nowych inwestorów.

Bezpośredni wpływ mamy jednak tylko na mniej więcej 20 procent naszych dochodów, a na ok. 30 procent wpływamy pośrednio. I to właśnie te części budżetu możemy przeznaczyć na inwestycje w mieście. Głównym źródłem wpływów do miejskiej kasy jest podatek od nieruchomości, ważny jest również podatek od środków transportowych. Mogą one być kształtowane przez miasto w ramach regulacji narzuconych przez Ministra Finansów. Przypomnę tylko, że jesteśmy miastem, którego podatki, w porównaniu z innymi porównywalnymi wielkościowo miastami, kształtują się na poziomie stosunkowo niskim i zdecydowanie odbiegają od stawek maksymalnych proponowanych przez rząd. Ich nieznaczny wzrost to konsekwencja prowadzonej polityki mającej na celu stały, stopniowy wzrost stawek podatkowych o wartość zbliżoną do poziomu inflacji. Ma to zapewnić zwiększenie wpływów do budżetu miasta na poziomie umożliwiającym realizację zaplanowanych inwestycji. Jako ciekawostkę warto dodać, że podwyższenie stawek samego podatku od nieruchomości do górnych ustawowych widełek przyniosłoby miastu przynajmniej 12 mln dodatkowego dochodu! Z drugiej strony moją troską jest, aby nie obciążać indywidualnych mieszkańców nadmiernymi podatkami.

Jak zostało powiedziane na wstępie, nakłady inwestycyjne na rok bieżący zaplanowaliśmy na poziomie 113 mln złotych. Przy planowaniu inwestycji przyjąłem jedną główną zasadę – najpierw kończymy wszystkie inwestycje rozpoczęte w latach poprzednich i te, na które mamy dofinansowanie ze środków zewnętrznych. Będziemy kontynuować m.in. program termomodernizacji obiektów użyteczności publicznej, rozbudowę Strefy Aktywności Gospodarczej, budowę połączenia z autostradą A4 wraz z budową ronda na skrzyżowaniu ulic Błonie i JP II oraz remont pałacyku w Parku Strzeleckim. Rozpoczniemy także przebudowę ulicy Spokojnej. I jak już wspomniałem, dużo zainwestujemy w infrastrukturę oświatową.

Znaczna część z tych inwestycji jest realizowana z udziałem środków zewnętrznych, głównie tych z Unii Europejskiej. Zapewnienie wkładu własnego dla tych kluczowych zadań, to główny powód zaciągania kredytów (tak na marginesie mówiąc, blisko połowa obecnego długu miasta to wartość podatku VAT od zrealizowanych kilkusetmilionowych inwestycji). To dzięki dodatkowym środkom, również z kredytów, tyle się w mieście buduje i remontuje. Jestem przekonany, że musimy maksymalnie wykorzystać szansę na skok cywilizacyjny jaką dają nam fundusze europejskie. Przyszły budżet unijny na lata 2014-2020 może już nie być tak korzystny dla Polski jak ten obecny i niewykorzystanie okazji, która może się już nigdy nie powtórzyć, byłoby niewybaczalnym błędem. Już teraz majątek miasta wynosi ponad miliard złotych i wzrósł w porównaniu z 2006 rokiem o prawie 400 mln zł. Dzięki temu z nowych szkół, dróg, basenów czy też wyremontowanych instytucji kultury korzystać będą kolejne pokolenia tarnowian.

W przyszłości o środki zewnętrzne będzie trudniej i już teraz musimy odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy chcemy nasze pieniądze przejadać, chociażby na zbyt rozbudowaną w stosunku do potrzeb oświatę, czy też inwestować je w rozwój miasta. Podkreślę to po raz kolejny - oszczędzanie musimy rozpocząć już dzisiaj, zwłaszcza jeżeli chcemy, żeby miasto dalej się rozwijało. Praw rządzących ekonomią i demografią nie oszukamy, jeżeli chcemy mieć pieniądze na kolejne inwestycje musimy racjonalnie dysponować dostępnymi środkami.

Ryszard Ścigała

Prezydent Tarnowa



03.02.2012
Komentarze:
mieszkaniec: 03.02.2012
Może miastu było by się łatwiej rozwijać, gdyby miał nim kto sensownie rządzić? Z całym szacunkiem Panie Prezydencie ale mam wrażenie, że robi Pan to bardzo chaotycznie i tak naprawdę nie ma pomysłu co dalej.
imadło: 03.02.2012
Musimy sobie odpowiedzieć na kluczowe pytanie: Czy inwestowanie w wątpliwy rozwój upadającego na oczach miasta, w sytuacji narastającego niżu demograficznego, na skutek bezwzględnej polityki liberałów, antypolskich administratorów, wykonujących karnie, za profity i apanaże, odgórne nieludzkie polecenia, jest w ogóle - w takim udawanym przez pana prezydenta wymiarze - konieczne? Przecież nie będzie już \"kolejnych pokoleń tarnowian\"?!
Kokosz: 03.02.2012
Chyba należałoby oszczędności zacząć od siebie i swojego urzędu. Po co w mieście Takim jak Tarnów trzech zastępców? Widocznie są miernotami skoro nie potrafią poradzić sobie z większą ilością problemów i od każdego zagadnienia musi być jeden zastępca.Ludzie widzą to tak jak widzą bezsensowne zakupy samochodów, kosztowne wyjazdy z których nic nie wynika,kosztowne inwestcje które może są estetyczne ale w żaden sposób nie poprawiają sytuacji biedniejących mieszkańców. Ile miejsc pracy udało się panu stworzyć? O ile zmniejszyć bezrobocie? Wielcy inwestorzy zapowiadani są od dawna i ani widy ani słychu. Młodzi ludzie plączą się po ulicach bez pracy albo uciekają gdzie pieprz rośnie i słusznie bo tu bida z nędzą. Tylko PR na poziomie PRLowskim hurraoptymistyczny. Otoczył się pan samymi babami i nie ma kto walnąć pięścią w stół i powiedzieć dość. Czeka pan aż zrobią to mieszkańcy? Prezydenta można odwołać w każdym momencie kadencji, bo to nie kumple pana wybrali tylko mieszkańcy miasta. I jest pan dla nich a nie odwrotnie.
obserwator: 06.02.2012
Miasto musi się rozwijać? Po pierwsze na pewno nie pod takimi byle jakimi rządami, po drugie dla kogo? Miasto wymiera na naszych oczach. Młodziez ucieka daleko, starsi bliżej bo do ościennych gmin. Samymi fontannami pan ludzi nie zatrzyma i miasta nie postawi na nogi.
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |