Nie dał rady ani Kwaśniewski, ani Wałęsa, ani Komorowski. Nie dał rady nawet sam Barack Obama popierany gorąco przez Hillary Clinton. A oto wystarczyła jedna wizyta w USA prezydenta Tarnowa i sprawa ruszyła z kopyta. Problemem zniesienia wiz dla Polaków zajęli się radni z Niles po spotkaniu z szefem tarnowskiego samorządu, który w obliczu absolutnej bezradności wielkich tego świata, poczuł się w obowiązku poruszyć tą kwestię.
Poruszająca informacja dotarła z Urzędu Miasta Tarnowa. Poruszająca zresztą ponadlokalnie, a nawet ponadpaństwowo. Oto jest kolejny(!) efekt wrześniowej wizyty prezydenta Ryszarda Ścigały w chicagowskim Niles. Efekt nie byle jaki, bo z tym problemem nie poradzili sobie dotychczas najwięksi tego świata. Oto radni Niles, wstrząśnięci poruszoną przez prezydenta kwestią wciąż obowiązujących i niesprawiedliwych wiz dla Polaków, zajęli oficjalne stanowisko w omawianej kwestii.
W specjalnej korespondencji przesłanej do Urzędu Miasta Tarnowa, burmistrz Niles Robert M. Callero informuje, że tamtejsi radni podjęli jednomyślną decyzję o wsparciu starań o wpisanie naszego kraju do programu ruchu bezwizowego – Visa Waiver Program. Ku miłemu zaskoczeniu prezydenta Ścigały, radni Niles poszli jeszcze dalej, stwierdzając, że Polska jest wolnym, demokratycznym i niezależnym krajem, a w dodatku sojusznikiem Stanów Zjednoczonych dzielnie wspierającym świat w walce z terroryzmem. W tej sytuacji wstydem jest oczekiwać od polskich obywateli posiadania wiz, bo sojusznika tak się nie traktuje. Zwłaszcza, że do konsulatu najczęściej jest daleko, a konieczność uiszczenia 100 dolarowej opłaty urąga biednym, przyszłym turystom.
Nie wiadomo, jaki wpływ na radę w Niles ma Barack Obama, wygląda na to, że nie ma, ale niewątpliwie teraz, pod presją rodowitych Amerykanów – Andrew Przybyły, Andrew Wywrota i Jana Schakowskyego, musi się ugiąć i z danej obietnicy o zniesieniu wiz wywiązać.