A gdy zabłyśnie gwiazda...



Ojców to naszych obyczaj prastary
Rodzinnej niwy maluje dostatek
Symbol braterstwa, miłości i wiary
Święty opłatek

K. Kraszewski „Z opłatkiem”

 

 

Wigilia. W polskiej tradycji najbardziej uroczysty i najbardziej wzruszający wieczór w roku. Jeszcze w XVII wieku była dniem pełnym psot, żartów i śmiechów. Potem narodowe dzieje sprawiły, że stała się dniem, a właściwie wieczorem, pełnym zadumy i refleksji, miłości i wzajemnego wybaczania.
Kościół katolicki, w ciągu wieków zwalczający pozostałości pogańskich wierzeń, był niezwykle tolerancyjny wobec ludowych zwyczajów i obrzędów związanych ze świętami Bożego Narodzenia, które zresztą pokrywały się dokładnie z terminami uroczystości pogańskich. Ta dalekowzroczna i głęboko przemyślana polityka kościoła sprawiła, że święta to splot poważnych i smutnych momentów związanych z pogańskim kultem zmarłych z niefrasobliwym nastrojem rzymskich obrzędów saturnalijno-noworocznych i tajemniczym charakterem przełomowej nocy wigilijnej, szczególnie silnie przemawiającym do wyobraźni.
Dawniej, w wierzeniach ludowych, noc wigilijna to moment czarów, dziwów, niesamowitych zjawisk, nadprzyrodzonych mocy i błąkających się duchów zmarłych. Wieczór to wyjątkowo osobliwy – radosny i straszny równocześnie, w którym niemożliwe staje się możliwe. Dawno, dawno temu wierzono, że wtedy właśnie otwiera się wnętrze ziemi ukazując ukryte skarby, woda w źródłach, potokach i rzekach zamienia się w wino i miód, a kwiat paproci zakwita srebrną gwiazdą. Uschnięta róża jerychońska otwiera swój kielich, pod śniegiem rozkwitają cudownie pachnące kwiaty, a drzewa owocowe w sadach pokrywają się kwieciem i jeszcze tej samej nocy wydają owoce. Biada jednak człowiekowi, który próbowałby zerwać zasłonę tajemnicy tej niezwykłej chwili. Śmiałka pochłonie źródło lub zaginie bez echa szukając kwiatu paproci. Według prastarych wierzeń, dusze przychodzące z krainy śmierci przybierają wtedy postać ptaków, zwierząt i ludzi. Stąd też w tym dniu nie wolno było nikomu odmówić gościny, a ucztą wigilijną dzielono się ze zwierzętami. Od niepamiętnych czasów kolacja wigilijna składała się z potraw postnych, stąd też dawna nazwa postnik lub pośnik. Na Litwie nazywano ją kutią lub kucją od potrawy, która stanowiła podstawę zaduszkowej uczty Słowian. Nieco później w Polsce nazywano wigilię kolendą, czyli Pańską Wieczerzą, a w miarę upływu czasu na stałe przyjęła się nazwa wigilia pochodząca od łacińskiego vigilio – czuwanie.
Do tradycji wigilijnej bardzo długo należało dopilnowanie, by do wieczerzy zasiadała parzysta liczba osób. Nieparzysta wróżyła rychłą śmierć jednego z biesiadników. Najbardziej obawiano się liczby 13, uważając ją za bardziej złowieszczą od innych. Do stołu siadano zwykle według wieku, aby jak mawiano „tymże umierać porządkiem”. Wieczerza rozpoczynała się zawsze wspólną modlitwą i do końca miała charakter uroczysty i poważny. Jeszcze w XIX wieku na wsiach kolację spożywano z jednej, pięknie ozdobionej glinianej misy, którą stawiano na opłatku. Jeżeli opłatek przykleił się do miski, wróżyło to dobry urodzaj na następny rok. O ile biesiadników musiało być do pary, o tyle liczba potraw powinna była być nieparzysta, a same potrawy składać się ze wszystkich płodów pola, sadu, ogrodu, lasu i wody. W zamożnych domach staropolskich istniał zwyczaj przyrządzania – oprócz innych potraw – dwunastu dań rybnych (na pamiątkę dwunastu apostołów). Podawano dzwonka różnych ryb – karpie, szczupaki, karasie, w przeróżnej formie. Był więc karp smażony i karp po polsku, karaś smażony i karaś w śmietanie, lin z grzybami i lin w czerwonej kapuście, szczupak po żydowsku i szczupak w sosie chrzanowym, sandacz z jajkami i sandacz w jarzynach itd. Itd., aż do dwunastu.
Zwyczaj nakazywał skosztować każdej z potraw, w przeciwnym razie tego, czego nie spróbowano, mogło zabraknąć w przyszłym roku. Na stole pod obrusem rozścielano siano przypominające miejsce narodzin Chrystusa, a obrus przystrajano gałązkami świerku. Do tak przygotowanego stołu zasiadano, gdy na niebie ukazała się pierwsza gwiazda. Ponieważ wierzono, że nieposzanowanie wigilii sprowadzić może wszelkie nieszczęścia,  odnosiło się do niej szczególnie dużo zakazów i nakazów. W wigilię należało się dokładnie umyć co zabezpieczało przed wrzodami, po porannej modlitwie potrzeć zęby czosnkiem, żeby nie bolały, a po zachodzie słońca nie wolno już było robić niczego. W czasie samej wieczerzy nie wolno było odejść od stołu, a po wieczerzy nie było mowy o jakimkolwiek sprzątaniu. W wigilię pierwszy do domu musiał wejść mężczyzna, bo kobieta przynosiła choroby, jasny dzień obiecywał, że kury będą się dobrze niosły, pochmurny – obfitość mleka, a zbita obuchem siekiery jemioła zapewniała dostatek miodu. Niechętnie w tym dniu cokolwiek pożyczano, bo kto cokolwiek ze swego domu w wigilię wydaje, ten niczego się nie dorobi. Nie cerowano i nie szyto, „żeby się nowe nie darło”, a żebracy nie chodzili po prośbie, bojąc się, że przez cały kolejny rok niczego nie dostaną. Podczas wieczerzy należało koniecznie mieć przy sobie pieniądze, a po jej zakończeniu wychodzono do sadu budząc drzewa na urodzaj. Na mnóstwo sposobów dziewczęta wróżyły sobie zamążpójście, a chłopcy ożenek. Dziewczęta wróżyły ze źdźbeł siana spod obrusa – najlepiej, gdy trafiło się zielone, bo to wróżyło rychłe zamążpójście, zwiędłe oznaczało, że na męża trzeba jeszcze trochę poczekać. Najgorsze było żółte - śmierć w staropanieństwie... Po kolacji panny wychodziły przed dom i głośno wołały, z której strony echo odpowiedziało, z tej miał przyjść mąż.
Do dzisiaj przetrwała zaledwie znikoma część tych tradycji, najczęściej zresztą przystosowana do czasów, możliwości i wygody domowników. Ale jedno nie zmieniło się na pewno - dzielenie się opłatkiem, zwyczaj nieznany w innych krajach. Opłatek tak ściśle związany jest  z Polską i tak głęboko zapadł w serce każdego Polaka, że ma znaczenie niemal mistyczne. Przez cały okres burzliwych polskich dziejów, żadne przeszkody, nawet wojny, nie powstrzymały tej przepięknej tradycji.

08.03.2012
Komentarze:
DbmgdvGes: 02.07.2017
hahgsgdnna - google.com google.com - hywyywkkkkkkzzzzsssss
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |