Mianem „bardzo interesującego i rzadkiego” określili pracownicy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie znalezione w Łysej Górze szczątki samolotu „Liberator”, który w 1944 roku został zestrzelony przez niemieckie myśliwce. Muzealnicy oglądali znalezione fragmenty samolotu w poniedziałek, 11 czerwca.
Grupa mieszkańców Łysej Góry, w maju, podczas prac ziemnych natrafiła przypadkowo na fragmenty zestrzelonego w 1944 roku „Liberatora” - samolotu należącego do sił zbrojnych Republiki Południowej Afryki, powracającego po dokonaniu zrzutu dla walczących w Powstaniu Warszawskim. Fragmenty wydobytych części samolotu trafiły na podwórko Romana Sachy, sołtysa Łysej Góry i Kazimierza Mleczki, mieszkańca Łysej Góry pamiętającego tragiczne wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat.
W poniedziałek, 11 czerwca, znalezione fragmenty samolotu, który w czasie II wojny światowej produkowany był w Stanach Zjednoczonych, oglądali muzealnicy z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. - Z zbiorach naszego muzeum są szczątki „Liberatorów” rozbitych w rejonie Warszawy, ale to symboliczne ilości. Tutaj mamy olbrzymie fragmenty samolotu. Łopaty śmigieł widzimy tutaj praktycznie po raz pierwszy - oceniali.
W opinii fachowców, znalezione szczątki można w pełni wykorzystać jako eksponaty muzealne bardzo przydatne w prezentowaniu historii lotnictwa. Każdy z fragmentów po dokładnym umyciu mógłby być poddany specjalistycznej konserwacji, a następnie eksponowany na muzealnych wystawach. Przygotowanie mogłoby zająć nawet pół roku. - To eksponaty, które można pokazywać szerszej publiczności prezentując historię lotnictwa. Jest wiele muzeów, które chciałyby je posiadać w swoich zbiorach - ocenia Wojciech Krajewski, starszy kustosz działu historii wojskowości
Pracownicy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie nie kryją, że chętnie zabraliby eksponaty do siebie, ale ostateczna decyzja w tej sprawie należeć będzie do sądu. Aktualnie szczątki samolotu są formalnie w dyspozycji Prokuratury Rejonowej w Brzesku, która prowadzi postępowanie w tej sprawie i na jego potrzeby zatrzymała karabiny maszynowe będące wyposażeniem „Liberatora”, a także kilkadziesiąt sztuk amunicji. Jak twierdzą muzealnicy warszawscy, chętnych do przyjęcia szczątków maszyny jest więcej. Zainteresowane jest m.in. Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, a niewykluczone, że szczątki „Liberatora” chciałoby mieć u siebie także Muzeum Powstania Warszawskiego.