Kurze?
Redaktor A (niezmiennie zasłużony i nagrodzony):
Nie, tarnowskie. Powiem więcej
To z hodowli jest książęcej
Redaktor B (dobrze poinformowany):
Radni ruin nie ruszają
To się jaja wykluwają
Coraz większe, ale cicho
Bo w ruinach śpi też licho
Które nagle obudzone
Może pobiec nie w tę stronę
Chór tarnowskich radnych (zgodny):
Jeszcze tego nie bywało
Żeby licho buszowało
Na nasz zgodny znak
Licho trafi szlag
Ryszard Żądło:
Dość tych bzdur kochani, wreszcie
Powitajmy gościa w mieście
(do autora):
Gdzie ty gościa wyprowadzasz
Gdy na dole czeka władza
By powitać uroczyście
Zapraszamy oczywiście
W przegościnne nasze mury
Tylko zejdźcie już z tej góry
Krzysztof Bazuła (przechylony w lewo):
Ale co to jest za góra
Ot, pagórek, górka, która
Sprawia same nam kłopoty
Przez nią tyle jest roboty
Ale dosyć. O nas basta!
Gościu witaj w progach miasta
Jacek Łabno (przechylony nie wiadomo w którą stronę):
A ja muszę się zapytać
Kto ma tego gościa witać
Kto przemówi i dlaczego?
Jerzy Hebda (chyba nie przechylony):
Może dosyć już kolego
To nie pora na pytania
Jacek Łabno:
Ale...
Jerzy Hebda:
Dosyć już gadania!
Pana mowy są zbyt nudne
Chodźmy w miasto...
Jacek Łabno:
...Takie brudne?
Jajo (toczy się po zboczu Góry Świętego Marcina w kierunku centrum miasta):
Ale jaja! Cała władza
Nam na gościa się zasadza
Wszyscy już stanęli w szranki
Niezłe będą dziś pisanki
Prezydent wraz z zastępcami:
W miasto idziemy
Drodzy panowie
W miasto idziemy
Każdy coś zrobi
każdy coś powie
Gościa weźmiemy
Nim doba minie
On się rozpłynie
W wielkim zachwycie
To będzie dla nas super – reklama
Piękne jest życie!
Dorota Skrzyniarz:
Ja zapraszam gościu drogi
W naszych szkół wysokie progi
Ryszard Ścigała:
Inwestycje chcę pokazać,
Drogi, rękę gospodarza
Robert Wardzała:
I Mościce. A tam żużel
Tam się zatrzymamy dłużej
Anna Czech:
Szpital! Szpital! Ja mam rację
Już robimy operację
Na poziomie wręcz światowym
Gość (nieustająco tajemniczy):
Czuję lekki zawrót głowy
Może piwo?
Józef Rojek:
Piwo? Skądże!
Trzeba się prowadzić mądrze.
Co najwyżej wina deczko
Zapraszamy na jajeczko
Święta wszakże...
Redaktor C (jak przeważnie sfrustrowany i zapatrzony w siebie):
Święta, święta...
A czy o mnie ktoś pamięta
(odchodzi bezpowrotnie, uśmiechając się zalotnie...)
Antoni Sypek (historyk na niwie):
Ze mną gościu chodź na spacer
Ja ci wszystko wytłumaczę
I przestanie boleć głowa
Gdy pojawi się Wałowa
To jest wizytówka miasta
Kamieniczki, stara baszta...
Gość:
A to co?
Antoni Sypek:
A to fontanna
Zdobi jak pan widzi schody
Gość:
A gdzie woda?
Wiesław Kuldanek (dyrektor do spraw):
Nie ma wody.
Może trochę dziwi gości
Lecz to wszystko z oszczędności
Antoni Sypek:
Życie tętni tu od rana
A to Sala jest Lustrzana
Tu się rodzą wielkie plany
Gość
Dużo luster?
Grzegorz Światłowski (gentleman w każdym calu i centymetrze kwadratowym):
Całe ściany!
Czasem, to jest jak zły duch
Bo niektórych jest po dwóch
Józef Gancarz (z bratem):
Jeśli głosować to nie indywidualnie
Jeśli głosować, to tylko we dwóch
Bo to bezpiecznie jest i konceptualnie
Gdy politycznie podwójny robisz ruch
Jajo (wtacza się właśnie na ulicę Wałową):
A w Lustrzanej Sali siedzą
Siedzą, dzieląc się niewiedzą
Od niewiedzy duszno w sali,
Lecz się rajcy rozbrykali
I dyskusje i ad vocem
A niewiedza wciąż chichoce
Szepcząc cicho – ech wy głupie
Elektorat ma was w d...
Chór radnych (wyjątkowo zgodny):
A na sesji znów pójdziemy na całość
Miasto będzie patrzeć z twarzą oniemiałą
Na pytania, co to każdy zna odpowiedź
Na dyskusje, których sensu trudno dociec
Na spektakle, jakich miasto jeszcze nie widziało.
Więc na sesji znów pójdziemy na całość
I znów nikt nie będzie wiedział co się stało
Że się nagle wszyscy wściekle pokłócili
Że niektórzy wyszli, bo się obrazili
I jak długo jeszcze to się wszystko będzie działo
Maria Zawada – Bilik (rzadziej występuje, częściej promuje):
Panie Antku czy pan rości
że wyłączność ma na gości?
(do kolegów):
No panowie! W dwuszeregu!
Zabieramy go na biegun
(intonuje hymn Wydziału Marki)
Cicha woda brzeg rwie
A promocja – wody dwie...
Zbigniew Kupiec:
W stronę kupców zróbcie gest
Wskażcie Burek – póki jest
Gość:
To i biegun tutaj macie?
Krzysztof Rodak (specjalista od dawania ciepła):
Ciepła, ciepła
Miły bracie
Tylko on, psia jego mać
Nie za bardzo chce nas grzać
Gość:
A ten Burek to co, pies?
Zbigniew Kupiec:
Noooo...jeżeli pies, to jest
Taki trochę pogrzebany
Bo nikt nie wie, jakie plany
Ma z tym psem, tfu, z Burkiem władza
I co bardziej jej dogadza
Jajo (podsłuchuje, co generalnie nie leży w jego naturze, ale czasem, koło Wielkiej Nocy...):
Ale jaja. A gość wcześniej
Mógł na chwilę wpaść do Pleśnej
Tam dopiero wielki świat
Z małym światkiem za pan brat
Mieczysław Kras (starosta, filar powiatu):
Od powiatu ręce precz
Powiat to jest święta rzecz
Mówią o nim nie bez racji -
To filar administracji
Gość:
Drogi panie prezydencie
Byliśmy już chyba wszędzie
Co pan jeszcze mi pokaże?
Jacek Łabno:
Wszędzie? A na Owintarze?!
Dorota Skrzyniarz:
Może gość nasz po tym znoju
Chwilę spędzić chce w spokoju
Może własne ma życzenia?
Patrzeć jak się wszystko zmienia
Może powie skąd przybywa
Jerzy Hebda:
Mówił przecież, że chce piwa
Marcin Pałach (dyrektor ds. turyzmu):
Tylko władzę trzeba chować...
E tam – słabo. Mój kochany
Przecież mamy jeszcze plany
By pozwiedzać miasto sobie
Mdlej człowieku, bo po tobie...