Przedwiośnie to czas, gdy na krzewach i drzewach nie ma ani liści ani kwiatów i tylko nieśmiałe przebłyski słońca sygnalizują, że coś zaczyna się zmieniać. Ale ten czas martwy jest tylko pozornie. Wiosenny ruch w przyrodzie już się zaczął, choć na razie w skali mikro. Aby, gdy wiosna wybuchnie z całą mocą, ogród cieszył oko, o tej skali mikro trzeba myśleć już dzisiaj.
Pierwsze wiosenne promienie słońca zawsze wywołują entuzjazm, a najmniejsze nawet pączki kwiatów wręcz euforię. Tak na zmęczonego zimą człowieka działa przedwiośnie. Niestety, działa ono podobnie na owady, roztocza i miliony mikroorganizmów, które otrzymały już odpowiednią porcję ciepła i mogą bez przeszkód się rozwijać.
Gdyby przyjrzeć się powierzchni kory można byłoby zobaczyć, że ruch w przyrodzie trwa na dobre. Z czarnych i błyszczących jaj wylęgają się mszyce, zmora właścicieli ogrodów i działek. Razem z mszycami, z podłużnych pomarańczowych jaj zaczynają wylęgać larwy miodówki jabłoniowej, której obecność można zauważyć znaczniej później, po skręconych i zbrunatniałych młodych liściach.
Równie szkodliwy jest kwieciak jabłkowiec – chrząszcz, którego larwy wyjadają wnętrza pąków kwiatowych. Kwieciak jest trudny do zauważenia bo barwą przypomina korę drzewa, ale za to łatwo go z drzewa strząsnąć.
Do składania jaj przystąpi lada dzień samica przędziorka chmielowca, przędziorka owocowca i pordzewiacza jabłonowego. Przędziorki i szpeciele to od wielu lat najgroźniejsze szkodniki drzew owocowych, a walka z nimi jest o tyle trudna, że w ciągu roku występuje kilka pokoleń tych roztoczy, które w dodatku błyskawicznie się rozmnażają. Na szczęście obok nich występują także bardzo liczne skupiska pajęczaków z rodziny dobroczynkowatych, chroniących przed przędziorkami i szpecielami.
Przy tak licznym i różnorodnym świecie już aktywnych szkodników, o walce z nimi i ochronie roślin należy pomyśleć zawczasu, zanim pojawią się pierwsze objawy ataku. Sklepy oferują cała gamę środków służących do zwalczania szkodników. Najważniejsze to nie kupować takich środków „na oko”, ale poszukać sklepu z fachową obsługą.
Szkodniki to nie jedyny problem, z jakim przyjdzie borykać się osobom chcącym mieć piękny i zadbany ogród. Uciążliwym problemem mogą stać się także patogeniczne grzyby i bakterie. Wczesna wiosna to najlepszy czas na zabiegi minimalizujące zagrożenie porażenia roślin przez patogeny. Jeśli przegapimy ten dobry moment, to kolejne zabiegi mogą okazać się bardzo mało skuteczne. Niebezpieczne źródło grzybów stanowią zmumifikowane owoce pozostałe na zimę na drzewie i pod nim. Takie owoce należy jak najwcześniej usunąć z drzewa i ogrodu, zanim nastąpi wysiew zarodników. Uważnie należy przyjrzeć się malinom. Pędy z kilkucentymetrowymi podłużnymi lub okrągłymi galasowatymi wyroślami należy wyciąć i usunąć z ogrodu. W wyroślach zimuję bowiem larwy pryszczarka malinowca i galasówki maliniaka.
Na borówce wysokiej może pojawić się zgorzel pędów – w dolnej części, wokół śladów po opadniętych liściach tworzą się epileptyczne plamy otoczone czerwonopurpurową obwódką. Choroba może zaatakować nie tylko pęd, ale także szyjkę korzeniową powodując obumieranie całego krzewu. Porażone pędy należy wczesną wiosną wyciąć wraz z fragmentem zdrowej tkanki.
Amatorzy brzoskwiń powinni pamiętać o kędzierzawości liści brzoskwini, która poraża także nektaryny. Chemiczne zwalczanie należy rozpocząć w okresie całkowicie bezlistnym.
Tak więc przedwiośnie to tylko pozornie spokojna pora roku. Dla miłośników ogrodów i prawdziwych działkowiczów marzec to miesiąc pełen pracy. A warto teraz włożyć trochę wysiłku, by potem cieszyć się pięknym i zadbanym swoim własnym kawałkiem zielonego świata.