"Zbrodnia i kara" w tarnowskim teatrze

"Zbrodnia i kara" w adaptacji i reżyserii Edwarda Żentary to kawał rzetelnego, "teatralnego" teatru, jakiego na tarnowskiej scenie od dawna nie oglądano. Zasługa to zarówno reżysera, jak i scenografa, a także dwójki młodych aktorów, odtwórców ról Soni i Raskolnikowa. Agnieszka Wilkosz, Marcel Wiercichowski, a także sam Edward Żentara występujący w roli Porfirego kreują świat według Fiodora Dostojewskiego, i pozwalają nam poczuć, że jesteśmy w teatrze. Spektakl to na pewno wart polecenia i obejrzenia. Pozostaje mieć nadzieję, że udany początek sezonu dobrze wróży kolejnym premierom, z których najbliższa - "Kartoteka" Tadeusza Różewicza planowana jest już w październiku.

W sobotę, 20 września odbyła się w tarnowskim teatrze pierwsza w tym sezonie premiera. Premiera tym bardziej oczekiwana i interesująca, że realizowana pod okiem nowego dyrektora - Edwarda Żentary, który był równocześnie reżyserem i odtwórcą jednej z ról. Żentara na tarnowski debiut wybrał pozycję z najwyższej półki - "Zbrodnię i karę" Fiodora Dostojewskiego. Sam autor napisał o swojej powieści, że jest to "studium psychologiczne pewnej zbrodni". Słowa te odnieść można również do tarnowskiego przedstawienia. Reżyser wybrał co prawda tylko jeden, najważniejszy wątek z powieści Dostojewskiego, ale poprowadził go w sposób, który pozwala odbiorcy wszystko co "pominął" i co "pomiędzy" pojąć.

Mamy do czynienia z rzetelnym teatrem - nawet rzucająca się w oczy oszczędność - scenografii, słów i świateł staje sie atutem przedstawienia. Oto wśród ścian jednego smutnego pokoju rozgrywa się dramat. I próba wyjaśnienia przyczyn, które pchnęły młodego, zdolnego człowieka do przestępstwa. Następujące co kilka zdawkowych zdań niedopowiedzenia dają widzowi czas na refleksję i wejście w klimat utworu. Dodatkowo Raskolnikow w interpertacji Marcela Wiercichowskiego to rzeczywiście postać złożona, niejednoznaczna, pełna sprzeczności, przechodząca na oczach widzów duchową przemianę. Aktorstwo to kolejny atut tarnowskiego przedstawienia, ale na szczególnie ciepłe słowa zasługuje przede wszystkim trójka wykonawców. Obok Marcela Wiercichowskiego są to Agnieszka Wilkosz w roli Soni i Edward Żentara, który nie tylko przedstawienie wyreżyserował, ale i gra w nim rolę Porfirego. Niewiele ponad półtorej godziny wystarczyły reżyserowi i aktorom, aby to "studium zbrodni" zaprezentować w całej pełni. Obserwujemy zatem i uzurpowanie sobie przez jednostkę prawa do przekroczenia granicy moralnej w imię bliżej nie sprecyzowanych założeń i klęskę tych założeń, które okazują się zwykłym zwyrodnieniem i w końcu ideę chrześcijańskiej pokory i pokuty. Przed bohaterem szansa na nowe życie - trzeba je tylko drogo okupić... Spektakl na pewno wart obejrzenia, a udana inauguracja sezonu pozwala mieć nadzieję, że dalej będzie równie interesująco. Edward Żentara zapowiada na październik kolejną premierę - "Kartotekę" Tadeusza Różewicza. Reżyserem tego przedstawienie będzie Tomasz Piasecki, który jest autorem scenografii do "Zbrodni i kary". Pozostaje jedynie życzyć sukcesu twórcom, a co za tym idzie i nam - widzom.

Tarnowski Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie
Fiodor Dostojewski "Zbrodnia i kara"
Reżyseria Edward Żentara
Scenografia Tomasz Piasecki
Obsada: Raskolnikow - Marcel Wiercichowski, Sonia - Agnieszka Wilkosz, Porfiry - Edward Żentara, Lichwiarka - Jolanta Januszówna, Mieszczanin - Jerzy Ogrodnicki, Elizawieta - Katarzyna Jędrzejczyk
Premiera - 20 września 2008 roku.
24.09.2008
Twój komentarz:
Ankieta
Jak oceniasz pierwsze miesiące pracy nowego samorządu Tarnowa?
| | | |