17 czerwca 2013 roku podczas drugiej części Walnego Zgromadzenia Członków Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, prawdopodobnie po raz pierwszy w przeszło pięćdziesięcioletniej historii TSM i pierwszy raz podczas ponad trzydziestoletnich rządów prezesa Tadeusza Sękowskiego nie udzielono absolutorium żadnemu członkowi zarządu. Część lokatorów ma nadzieję, że to początek końca.
Podczas drugiej części Walnego Zgromadzenia Członków Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej spółdzielcy nie udzielili absolutorium członkom zarządu. - Chcielibyśmy podziękować tym wszystkim członkom TSM, którzy przyszli na zebranie, poświęcili swój czas i wykazali się cierpliwością, by oddać głos w kwestii absolutorium w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami – w imieniu własnym i radnego Jana Niedojadło mówi Mirosław Poświatowski, przewodniczący Zarządu Rady Osiedla Jasna, który z woli większości członków prowadził tę część zgromadzenia.
Jak relacjonuje Mirosław Poświatowski, mimo dużego zainteresowania członków, zwyczajowo w cząstkowych walnych ostatecznie decyduje się wziąć udział mikroskopijny odsetek uprawnionych i zwykle nie przekracza on kilku procent. Tak było i tym razem – na około 1500 uprawnionych, do punktu obrad mówiącego o absolutorium dotrwało nieco ponad 100 osób. - Umieszczanie głosowania nad udzieleniem absolutorium na samym końcu to typowa zagrywka zarządu TSM, obliczona na to, że część spółdzielców zdenerwuje się, lub z braku czasu nie dotrwa do końca i opuści zebranie – twierdzi Mirosław Poświatowski. - Na mój apel, by nad absolutorium głosować w zgodzie z własnym sumieniem, usłyszeliśmy wszyscy docinki sugerujące, że w tym głosowaniu nie będziemy kierowali się „rozumem”. W ten sposób spółdzielnia obrażała osoby obecne na sali. To charakterystyczna dla tego zarządu arogancja i buta.
Kolejne części walnego zgromadzenia odbędą się 20, 24 i 27 czerwca. Dalszy los zarządu zależy od samych członków TSM – czy licznie przybędą na zebrania, czy wytrwają oraz od tego, jak będą głosować. Po podliczeniu głosów, decyzje w tej sprawie powinna podjąć Rada Nadzorcza. - Mamy pewne uzasadnione wątpliwości co do tego, jak w takiej sytuacji zachowa się Rada Nadzorcza, która przecież powinna reprezentować nasze interesy, a nie zarządu. Ale nie składamy broni. Jeśli zobaczymy, że członkom TSM zależy na obronie własnych praw na tyle, że zamiast jedynie narzekać pod blokiem, przyjdą na zebrania – będziemy walczyć dalej i mamy przygotowane różne plany postępowania. Spółdzielnia to my, członkowie, a nie prezesi czy administracja - mówi M. Poświatowski.