Panosząca się i demaskowana z wielu stron przemoc domaga się namysłu, prowadzącego do diagnozy i szukania środków zaradczych.
Przemoc przywołuje problem zła. Nie jest to zjawisko, które pojawiło się w naszych czasach, ale jest związane z każdym czasem, wyrażając się w różnych formach i przejawach. Ze swej istoty jest siłą, nieuporządkowaną energią w stosunku do natury i jej praw, buntem wobec norm życia właściwych dla osoby ludzkiej oraz dla instytucji cywilnych i społecznych, które strzegą dobra wspólnego. Przemoc, która nosi w sobie zarzewie zła, jawi się jako nadużycie w stosunku do jakości fizycznych i intelektualnych, szkodzące rzeczywistości intelektualnej, indywidualnej i społecznej. Wykazuje się więc „nienaturalnością” i „irracjonalnością” w porządku stworzonym, gdyż nadużywa techniki i jej dobroczynnych osiągnięć, promując egoizm ekonomiczny, ideologiczny i polityczny. Wykazuje się „niegodziwością” w porządku kulturowym, który domaga się wychowania, poprawy, udoskonalenia konstytutywnych wartości osoby. Wykazuje się „nieprawością” w porządku społecznym, który domaga się obrony wspólnych praw, publicznej i indywidualnej wolności, konstytucji. Przemoc nie buduje, ale burzy. Przemoc pochodzi z zewnątrz, ale może także pochodzić z wnętrza, z pasji przeciwnych skłonnościom inteligencji i woli, które mogą być zaciemnione i zostają zaciemnione zawsze wtedy, gdy ignoruje się lub odrzuca konieczność dyscypliny wewnętrznej, prawa naturalnego, moralności obiektywnej, pojęcie winy i grzechu. Ludzie kierujący się przemocą pracują tylko dla samych siebie, ulegając mirażom ideologicznym, chaotycznym pasjom i ślepym instynktom.
Przemoc ma swoją historię, która – jak zostało już zaznaczone – jest związana z problemem zła oraz formami, w których się ono manifestuje. W naszych czasach przemoc jest związana głownie z marksizmem, w którym została podniesiona do rangi zasady społecznej, i jego szerokim oddziaływaniem, często nie docenianym. Pisał Lenin: „Dyktatura proletariatu jest bezlitosną wojną nowej klasy przeciw mieszczaństwu, obaleniem mieszczaństwa i wprowadzeniem republiki sowietów”. Wtórował mu Stalin: „Zdobycie władzy przez proletariat jest siłowym obaleniem władzy mieszczaństwa, by zastąpić ją dyktaturą proletariatu”. W tych stwierdzeniach znajdujemy apologię przemocy jako koniecznego i niezastąpionego narzędzia, używanego przez marksistów wobec wszystkich innych. Przemoc zostaje tu ukazana w kluczu pozytywnym, gdyż usprawiedliwia się jej użycie dla obalenia jakiejś władzy, by zastąpić ją inną, jak również z intencją wyzwolenia proletariatu.
W międzyczasie pojęcie przemocy przeszło przez pewien rewizjonizm na rzecz zróżnicowania w ramach samego marksizmu. Nawet jeśli dzisiaj wielu marksistów stwierdza – oby szczerze! – że przemoc nie jest konieczna, to zawsze pozostaje niebezpieczeństwo dwuznaczności, biorąc pod uwagę żywotne pryncypium marksizmu w jego pierwotnej formie. Kto pracuje dla sprawiedliwości, ten pracuje dla wszystkich i nie może ustępować wobec przemocy, która pod pretekstem wyzwolenia tworzy nowe formy zniewolenia.
Słowo przemoc posiada dzisiaj także inne odcienie znaczeniowe, które bardziej idą po linii wyznaczonej przez Nietzschego. G. Sorel i syndykalizm rewolucyjny zwracają się przeciw wszelkiej władzy i wszelkiemu intelektualizmowi, gloryfikując pojęcie „siły”. W swoich „Reflexions sur la violence” Sorel przeciwstawia siłę przemocy, siłę, która sięga po władzę, aby zaproponować zasadę posłuszeństwa autokratycznego, która eliminuje potrzebę państwa. Człowiek używający siły chroni przez niebezpieczeństwami, zwalcza lub niszczy opór. Jest to wizja siły jako narzędzia rewolucyjnego, narzędzia przemocy społecznej. Zasadniczo eliminuje się w ten sposób prawo naturalne, a w jego miejsce wchodzą różne rodzaje przemocy, zależnie od okoliczności społecznych i kulturowych: przemoc w słowach i obrazach, przemoc na ulicach i w szkole, przemoc wywierana na starych i dzieci, na chorych i niepełnosprawnych, a nawet przemoc w łonie matki; pojawia się przemoc w uczuciach i wyrażeniach miłości, w konfliktach ekonomicznych i politycznych, w użyciu broni, w nadużywaniu leków, a szczególnie w użyciu narkotyków. Oznacza ostatecznie anarchię podniesioną do rangi zasady społecznej.
Przemoc wyrastająca z wspomnianych nurtów ideologicznych odzwierciedla się w założeniach funkcjonowania szkoły, która przystosowuje się bezkrytycznie do form historycznych, w których rzadko uwzględnia się skuteczne wychowanie moralne, a gdy się je uwzględnia pozostaje bardziej uwarunkowane przez ideologiczne ideały niż przez rzeczywistość. W ten sposób młode pokolenie zostaje pozbawione konkretnego sensu i obiektywnego ukierunkowania życia. Przemoc odzwierciedla się w kulturze często poddawanej naciskom mody i mitologii czasu, bez integralnego humanizmu, który uwzględniałby również całość kultury i jej różnorodne manifestacje. Przemoc odzwierciedla się masmediach, które wydają się głównie troszczyć o sensacyjne informacje, niekiedy podnoszone do rangi mitu, przede wszystkim w kinematografii i literaturze, degenerując wolność wewnętrzną i zewnętrzną. Przemoc odzwierciedla się w społeczeństwie, którym bardziej przeważa transformizm związany z duchem rewolucyjnym niż zaczyn udoskonalenia, który bardziej kieruje do destrukcji niż do budowania w koncepcji postępu. Sprawia, że ten postęp załamuje się, gdyż nie daje odczucia istnienia trwałych wartości. Z tego też względu pojawia się mania, niemal nihilistyczna, destrukcji, która nie wie, co to jest udoskonalające nawrócenie.
Panoszy się w ten sposób wszechobejmująca presja przemocy, która demaskuje brak prawdy, poczucia rzeczywistości, zmysłu powszechnego, autentycznie historycznego rozumienia życia z jego dobrem i złem. Zanika szacunek dla innych i dla siebie, dla własnych ograniczeń, dyscypliny wewnętrznej, obowiązku, poświęcenia. Pojawia się dwuznaczność w kwestii sprawiedliwości i braterstwa. Tracą z tego powodu prawomocność uprawnione formy kontestacji, zarażone nieporządkiem wewnętrznym, który je degeneruje, nie tylko z powodu braku filozofii lub teologii społecznej, lecz także cnót społecznych, bez których nie można budować narodu i państwa. Ta „rewolucja” wyraża się nie tylko w postawie odrzucenia lub buntu wobec prawa i władzy cywilnej, ale także wobec rodziców w rodzinie i nauczycieli w szkole.
Wobec problemów istniejących w świecie, w kulturze i społeczeństwie trzeba szukać środków udoskonalających. Nie mogą to być jednak środki rewolucyjne, ale ewolucyjne, w ramach postępu, który Goethe nazwał „spiralnym”. Wszystko zależy od tego, jak rozumiemy wolność. Nie ma prawdziwego wyzwolenia, jeśli nie jest on wypadkową wolności i szacunku dla niej. Wyzwalając siebie wyzwalamy świat, w wychowaniu, które jest niełatwe, ponieważ – mówiąc za J. Maritainem – „kultura duszy przestała być duszą kultury”.
ksiądz Janusz Królikowski