Kleszcze w ataku

 Uwielbiają miejsca wilgotne i ciepłe. Pojawiają się już w marcu i rozpoczynają polowanie. W pierwszym półroczu Sanepid odnotował ponad pięć tysięcy zachorowań na boreliozę, a co dziesiąty przypadek dotyczył Małopolski. Kleszcze są małe, wredne i niebezpieczne.

 

Upalne lato sprzyja nie tylko ludziom, ale i kleszczom, które uwielbiają taką aurę. W gabinecie zabiegowym Centrum Zdrowia Tuchów wciąż pojawiają się pacjenci, którzy szukają pomocy w usunięciu niepożądanego lokatora. Kleszcze są małe, wredne i niebezpieczne. Najchętniej kłują pod kolanem, pomiędzy nogami, pod ramionami, w kark lub u nasady włosów. Podczas wkłuwania się wydzielają środek znieczulający, dlatego ofiara nawet nie wie, że została ukąszona. Tymczasem wystarczy jedno ukłucie, aby zachorować na boreliozę, niebezpieczną i trudną do wyleczenia chorobę.

W pierwszym półroczu Sanepid odnotował ponad 5,3 tysięcy przypadków boreliozy, a co dziesiąty wystąpił w Małopolsce. Warto sprawdzić, czy nie mamy na skórze kleszcza nie tylko po wycieczce do lasu, ale też po spacerach na łące. Nieproszony gość to nie od razu powód do obaw. Według specjalistów, usunięcie kleszcza w ciągu 12 godzin zabezpiecza przed zarażeniem boreliozą. Jeśli jednak już do niego dojdzie, wczesne rozpoznanie choroby zwiększa szanse na jej szybkie wyleczenie. Okres wylęgania boreliozy wynosi od trzech do trzydziestu dni. Jak mówi prof. Paulin Moszczyński, ekspert Akademii Pacjenta Centrum Zdrowia Tuchów, u około 70 % pacjentów pierwszym objawem choroby jest rumień wędrujący. To charakterystyczna zmiana skórna powstająca w miejscu wniknięcia krętków. - Zmiana powiększa się obwodowo, może też wędrować. Towarzyszy jej świąd lub bolesność skóry w miejscu rumienia, gorączka, osłabienie, męczliwość, bóle głowy, bóle stawowo - mięśniowe albo objawy podobne do grypy lub infekcji górnych dróg oddechowych – tłumaczy prof. Moszczyński.

Chorobę można wykryć także przez badanie przeciwciał w surowicy krwi. Na takie badanie może skierować lekarz. Przed usunięciem kleszcza nie należy miejscowo stosować żadnych środków, ponieważ może to spowodować wymioty pajęczaka. Ważna jest obserwacja miejsca ukłucia. Pamiętać trzeba, że wokół niego w pierwszych dniach może się pojawić obrzęk, będący wyrazem reakcji alergiczno - zapalnej na ślinę kleszcza, a nie zarażenia krętkiem. Ponadto na skutek wniknięcia bakterii może się pojawić stan zapalny.

Wczesne postaci choroby leczy się stosunkowo łatwo poprzez antybiotykoterapię, trwającą od 14 do 21 dni. Rozpoznanie boreliozy w późniejszym stadium może prowadzić do jej rozwoju i zmian w układzie nerwowym, narządach ruchu czy sercu. Objawy to m.in. zapalenia stawów, porażenia nerwów twarzowych, a nawet objawy sugerujące guza mózgu.

Nie wszystkie kleszcze są nosicielami bakterii boreliozy, jednak podczas ukąszenia mogą przenosić do krwi także inne bakterie i wirusy, wywołujące m.in. kleszczowe zapalenie mózgu. Aby zapobiegać ukąszeniom kleszczy powinniśmy zakrywać jak największą część ciała. Specjaliści polecają także używanie środków odstraszających tzw. repelentów w postaci kremów lub aerozoli. Trzeba jednak pamiętać, że stosowanie w nad­mia­rze popularnych środków zawierających sub­stan­cję czyn­ną DEET (N,N-die­ty­lo-m-to­lu­amid) zwiększa ry­zy­ko wy­stą­pie­nia działań niepożądanych. Użycie takich preparatów kilka razy dziennie może pro­wa­dzić do za­czer­wie­nie­nia oraz łza­wie­nia oczu. Jeśli stężenie substancji wy­no­si 30 procent mogą się po­ja­wić bóle i zawroty głowy oraz po­draż­nie­nie ślu­zów­ki, a nawet drże­nie mię­śni. Więcej na temat boreliozy można się dowiedzieć na stronie Akademii Zdrowia CZT: http://czt.com.pl/akademia-zdrowia-art,284,0

31.07.2014
Twój komentarz:
Ankieta
Czy jesteś za przywróceniem handlu w niedziele?
| | | |