Noc z 16 na 17 sierpnia 1944 roku była w Olszynach niezwykle pogodna. O 4 rano większość mieszkańców twardo jeszcze spała. Głuchą ciszę przełamał nagle dziwny dźwięk, a rycząca kula ognia z olbrzymią prędkością spadająca z nieba rozświetliła ciemności. Potem był już tylko przeraźliwy huk. Jak co roku, w rocznicę katastrofy Liberatora, w Olszynach odbyła się uroczystość patriotyczna.
Nocą z 16 na 17 sierpnia 1944 roku malutkie Olszyny w gminie Rzepiennik Strzyżewski stały się świadkiem tragedii lecącego znad ogarniętej powstaniem Warszawy samolotu Liberator, pilotowanego przez Zygmunta Plutę. Przez całe lata mieszkańców Olszyn oburzała teoria mówiąca o tym, że w Olszynach rozbił się tylko jeden z czterech silników Liberatora, który przeleciawszy jeszcze około 40 kilometrów runął na terenie dawnej wioski Banica. Do dziś wszyscy znają historię zestrzelonego przez niemiecki myśliwiec samolotu, a lata badań potwierdziły opowieści mieszkańców i dowiodły niezbicie, że w Olszynach rozbił się B-24 Liberator EW-275 „R” z 1586 Eskadry do Zadań Specjalnych z Brindisi, na pokładzie którego znajdowali się T. Jencka, B. Malejka, B. Wichrowski, J. Florkowski, J. Dudziak, Z. Pluta i J. Marecki.
Co roku, w każdą kolejną rocznicę katastrofy, przy upamiętniającym ją pomniku odbywają się patriotyczne uroczystości. Również teraz, 17 sierpnia, po wcześniejszej Mszy św. zebrano się pod pomnikiem poległych pilotów. W tym roku uroczystość uświetniła obecność rodziny Brunona Malejki, który zginął w katastrofie - syna Christophera Bruno Mackey z córką i wnukami.
Obok wyjątkowych gości w uroczystościach udział wzięli udział przedstawiciele samorządu gminnego, księża, a przede wszystkim liczni mieszkańcy Olszyn i okolic. Po południu w bibliotece w Olszynach otwarta została wystawa poświęcona zarówno sylwetkom poległych pilotów jak i samemu samolotowi. Ekspozycja będzie czynna do 2 października.