W Niedomicach, na terenie dawnych zakładów celulozy, odbyło się spotkanie lokalnych przedsiębiorców ze starostą tarnowskim Romanem Łucarzem. Obecnie w 45 firmach działających na terenie byłych zakładów zatrudnionych jest 1600 osób.
Starosta tarnowski Roman Łucarz spotkał się z przedsiębiorcami, którzy zainwestowali i stworzyli nowe miejsca pracy na terenach po byłych Niedomickich Zakładach Celulozy. W spotkaniu uczestniczyli także urzędnicy z tarnowskiego starostwa oraz Powiatowego Urzędu Pracy i Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Niedomickie Zakłady Celulozy do 1993 roku stanowiły główne źródło utrzymania dla półtora tysiąca mieszkańców Niedomic i okolicznych miejscowości. Dla gminy Żabno były strategicznym zakładem w rozumieniu gospodarczym, wnoszącym do budżetu gminy duży wkład finansowy – nie tylko z podatków.
Po upadku zakładu obiekty uległy dewastacji. W połowie lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia znalazło się kilku pierwszych odważnych, którzy zainwestowali tam swoje pieniądze. W styczniu 1996 roku otwarte zostały pierwsze dwa zakłady - Przedsiębiorstwo Techniczno-Handlowe „Certech” oraz oddział Głuchołaskich Zakładów Papierniczych, gdzie znalazło zatrudnienie w sumie 160 osób. Właściciele tych firm utorowali i przetarli drogę pozostałym przedsiębiorcom.
Obecnie na terenie byłych NZC działa 45 podmiotów gospodarczych, zatrudniających około 1,6 tys. osób.
- Jesteśmy ludźmi, którzy za własne pieniądze i na własne ryzyko podnieśli Niedomice do rangi dzielnicy niezależnej ekonomicznie i gospodarczo, przynoszącej wymierne i znaczące dochody dla budżetu gminy Żabno – mówił podczas spotkania Ryszard Utrata, prezes firmy COMiBUD, specjalizującej się w produkcji i montażu konstrukcji stalowych. - Fakt ten nie zmienia jednak stosunku urzędników do przedsiębiorców. Pokutuje nadal pogląd, że prywaciarza należy ustawić w szeregu i traktować z góry, zapominając że w Polsce ok. 70 % PKB wypracowują prywatne firmy, natomiast spółki skarbu państwa pozostałe 30 %.
Przedsiębiorcy przedstawili swoje oczekiwania, a także zwracali uwagę na bariery, które utrudniają im działalność. Twierdzili na przykład, że od dłuższego brakuje wykwalifikowanych rąk do pracy. Problemem jest brak szkół zawodowych , a co za tym idzie wykwalifikowanych spawaczy, ślusarzy, monterów, tokarzy, czy frezerów. Natomiast – ich zdaniem - system kursów organizowanych przez Powiatowe Urzędy Pracy, mających na celu przekwalifikowanie zawodowe zdaje egzamin jedynie w przypadku pokrewnych zawodów np. ślusarza na spawacza, a w pozostałych przypadkach jest bezsensownym wydawaniem pieniędzy.
Starosta Roman Łucarz uważa, że należy przedsiębiorcom tworzyć warunki, aby inwestowali, rozwijali swoje firmy. - Od tego zależy przecież byt ludzi, stabilizacja wielu rodzin. Dlatego wysłuchuję, czego oczekują od podległych mi urzędników i urzędów. Po pierwszych spotkaniach już widzę, że istnieje pilna potrzeba utworzenia w starostwie specjalnej komórki do obsługi przedsiębiorców, bo niejednokrotnie nie mogą oni czekać miesiącami na niezbędne pozwolenia, na rozpatrzenie takiej czy innej sprawy. Chcę też w porozumieniu z przedsiębiorcami ustalać niektóre kierunki kształcenia w naszych szkołach. Musimy tak przebranżowić szkoły ponadgimnazjalne, aby kształciły dla potrzeb rynku i absolwenci mogli tutaj znaleźć pracę – mówi Roman Łucarz.