Odnaleziony w Borzęcinie

 Trzeba było prawie 100 lat, aby rodzina szeregowca Richarda Miholi odnalazła jego grób. Znajomi z Polski pomagali jak mogli i wreszcie wnuk żołnierza monarchii austro-węgierskiej mógł złożyć kwiaty na odnalezionym w dalekim Borzęcinie grobie dziadka.


"Neplac, kdyz stojis pred mym hrobem, Ja zde nejsem, Ja nespim. Ja jsem tisice vanoucich vetru, Ja jsem diamantove trpyty na snehu, Ja jsem slunecni zare nad uzralym obilim, Ja jsem ten jemny a tichy podzimni dest.

Kdyz ty se probudis do ranniho ticha, Ja jsem let ptaku krouzicich nad hlavou, Ja jsem ty tiche hvezdy zarici na vecerni obloze.Nestuj a neplac u meho hrobu, Ja  zde nejsem, Ja jsem nezemrel. Ja jsem jen uvolnil na zemi misto tem budoucim" - piękne słowa wiersza Mary Frye, chociaż wypowiedziane w języku czeskim, wymownie i wzruszająco zabrzmiały w wojennej kwaterze cmentarza parafialnego w Borzęcinie.

Potrzeba było prawie 100 lat, aby rodzina szeregowca Richarda Miholi odnalazła jego grób. Pomogli jak mogli znajomymi z Polski i to głównie dzięki nim Jarosław Mihola z Mutenic w Czechach - wnuk żołnierza monarchii austro-węgierskiej, odnalazł swojego przodka na cmentarzu wojennym nr 266 w Borzęcinie. Do odwiedzenia miejsca spoczynku  swojego dziadka zachęcił ponad 25 członków swojej rodziny, zamieszkujących w różnych miejscach Republiki Czeskiej. - I jego żona i mój ojciec wiedzieli, że pochowano go w Borzęcinie w Galicji, ale nie wiedzieliśmy, że ten Borzęcin leży akurat w Polsce. Przez dziesiątki lat wszyscy myśleliśmy, że dziadek leży w zbiorowej, bezimiennej mogile gdzieś wśród pól - wspomina Jaroslav Mihola.

- Z wielkim szacunkiem odnoszę się do ludzi, którzy z determinacją poszukują informacji i miejsc spoczynku swoich przodków poległych w pożodze wojennej. W przypadku rodziny Mihola to dążenie do prawdy historycznej wypełniło się właśnie w Borzęcinie, na cmentarzu z okresu I wojny światowej, na którym spoczywa 64 żołnierzy Armii Austro-węgierskiej i 12 Rosjan. Cieszymy się dzisiaj Waszą radością – mówił do gości z Czech, Janusz Kwaśniak, wójt gminy Borzęcin.

Odnaleziony grób pokryły wiązanki kwiatów przystrojonych wstążkami w narodowych barwach Polski i Czech. W dwóch językach odmówiona została modlitwa, a do płyty nagrobka przymocowano zdjęcie, upamiętniające postać strzelca 23. batalionu marszowego Landszturmu Richarda Miholi.

W Domu Ludowym goście z Czech wysłuchali prezentacji o I wojnie światowej i cmentarzach wojennych na terenie gminy Borzęcin przygotowanej przez Lucjana Kołodziejskiego, miejscowego historyka. Odwiedzili także kościół w Borzęcinie oraz budynek szkoły podstawowej, w którym ponad 100 lat temu urządzono prowizoryczny  szpital. Jak podaje Jerzy Drogomir w książce „Polegli w Galicji Zachodniej 1914-1915", strzelec Richard Mihola z 23. batalionu marszowego zmarł 29 marca 1915 roku w lazarecie na skutek ran odniesionych podczas walk lub w wyniku choroby. W rzeczywistości powodem śmierci był tyfus.

22.06.2015
Twój komentarz:
Ankieta
Jak spogladasz na nowy rok?
| | | |