Zgodnie z ustawą, od stycznia przyszłego roku w całej Polsce zacznie działać ponad 1,5 tysiąca punktów, w których udzielane będą bezpłatne porady prawne. Idea szczytna, problem jednak w tym, że ustawa wprowadza spore ograniczenia co do tego, kto z takiej pomocy będzie mógł korzystać, a bezpłatne porady okazują się dość kosztowne. Samorząd powiatu tarnowskiego będzie musiał na ten cel wyasygnować z budżetu pół miliona złotych.
Zgodnie z ustawą, od stycznia 2016 roku, w całym kraju ma zostać utworzonych ponad 1,5 tysiąca punktów, w których będą udzielane bezpłatne porady prawne w przeciętnym wymiarze pięciu dni w tygodniu, przez co najmniej cztery godziny dziennie.
Pomoc będą świadczyć adwokaci lub radcy prawni, na podstawie umowy zawartej z powiatem. Do udzielania bezpłatnych porad „w szczególnie uzasadnionych przypadkach” dopuszczono aplikantów adwokackich i radcowskich, działających z upoważnienia adwokata lub radcy prawnego.
Idei bezpłatnych porad prawnych należałoby przyklasnąć, gdyby nie fakt, że ograniczenia dotyczące tego, kto z takiej pomocy może skorzystać są na tyle duże, że większość społeczeństwa nie może. Ustawa przewiduje bowiem, że pomoc przysługuje tylko osobom do 26 roku życia lub tym, które ukończyły 65 lat, osobom które w ciągu roku poprzedzającego zwrócenie się o pomoc przyznano świadczenie z pomocy społecznej, kombatantom i weteranom, posiadaczom Karty Dużej Rodziny oraz tym, którzy w wyniku klęsk żywiołowych, katastrof naturalnych lub awarii technicznych znalazły się w sytuacji zagrożenia lub poniosły straty.
Pomoc taka obejmuje: poinformowanie o obowiązującym stanie prawnym, o przysługujących uprawnieniach lub o spoczywających obowiązkach; wskazanie sposobu rozwiązania problemu prawnego; udzielenie pomocy w sporządzeniu projektu pisma, pod warunkiem jednak, że sprawa znajduje się na etapie przedsądowym i nie toczy się jeszcze postępowanie przygotowawcze; sporządzenie projektu pisma wszczynającego postępowanie sądowe albo postępowanie sądowo-administracyjne; sporządzenie projektu pisma o zwolnienie od kosztów sądowych lub ustanowienie pełnomocnika z urzędu w postępowaniu sądowym; ustanowienie adwokata, radcy prawnego, doradcy podatkowego lub rzecznika patentowego w postępowaniu sądowo-administracyjnym.
Pomoc nie może natomiast dotyczyć spraw podatkowych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej; spraw z zakresu prawa celnego, dewizowego i handlowego oraz spraw związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, z wyjątkiem przygotowania do jej rozpoczęcia. Powiat będzie mógł powierzyć prowadzenie połowy punktów znajdujących się na jego terenie organizacjom pozarządowym, wybranym w wyniku konkursów.
W punktach prowadzonych przez organizacje, obok pomocy adwokatów i radców, będzie możliwe także uzyskanie porad dotyczących prawa podatkowego, które będą udzielane przez doradców podatkowych. Organizacje pozarządowe będą także mogły zatrudniać do udzielania pomocy osoby, które ukończyły wyższe studia prawnicze, jeśli mają co najmniej trzyletnie doświadczenie w wykonywaniu czynności związanych ze świadczeniem pomocy prawnej.
Bezpłatna pomoc prawna nie jest tania. Jeżeli spełni się czarny scenariusz, samorząd powiatu tarnowskiego będzie musiał wydać na nią pół miliona złotych. - Musimy od stycznia uruchomić na naszym terenie osiem takich punktów. Tymczasem w budżecie wojewody nie ma na razie takiego zapisu. To oznacza, że musimy znaleźć w budżecie pół miliona złotych, bo tyle rocznie kosztować będzie utrzymanie punktów. Mam tylko nadzieję, że nowy wojewoda przekaże jednak środki na ten cel – mówi Roman Łucarz, starosta tarnowski.
Ustawa budzi sporo zastrzeżeń i wątpliwości. Środowiska prawnicze obawiają się o jakość udzielanych porad, samorządy szukają miejsc, w których takie punkty mogą być uruchomione, bo zgodnie z zapisem mają to być lokale będące własnością gmin. Nie do końca wiadomo, kto ma ponosić koszty dostępu do sieci energetycznej, telefonicznej i teleinformatycznej. Kto wreszcie i na jakich zasadach będzie odpowiadał za skutki udzielenia błędnej porady i kto za to zapłaci – prawnik, który popełnił błąd, samorząd, który zawarł z nim umowę czy Skarb Państwa, który na tą usługę dał pieniądze.