Rynek finansowy dysponuje szerokim spektrum instrumentów, które mają ułatwić pomnażanie kapitału. Niestety, nie zawsze zysk w ogóle się pojawia, a klienci niejednokrotnie czują się oszukani. Żeby nie było rozczarowania, trzeba uważnie dobierać oferty. W co nie należy inwestować?
Lokaty bankowe.
Obecnie istniejące lokaty nie są już tak opłacalne, jak jeszcze kilka lat temu. Zysk na poziomie kilku procent w skali roku nie jest spektakularny, chyba, że interesuje nas po prosu stabilne i bezpieczne ulokowanie kapitału, nienastawione na osiąganie większych profitów. Analitycy finansowi nie widzą też szans na radykalną zmianę sytuacji i nagłe podwyższenie oprocentowania. Spadkowy trend obserwuje się od dłuższego czasu i nic nie zwiastuje, żeby w najbliższym czasie uległ zmianie. Osoby szukające wysokiego zysku mogą się rozczarować, analizując ofertę lokat dostępnych obecnie na rynku. O wiele bardziej opłaca się podjęcie ryzyka związanego z inwestowaniem na giełdzie, jednak w tym przypadku trzeba liczyć się z możliwością utraty kapitału. Natomiast w przypadku lokaty możemy spać spokojnie, ale nie osiągniemy dużych zysków.
Propozycje parabanków.
Jeśli szukamy sposobu na pomnożenie kapitału, wystrzegajmy się instytucji znajdujących się na liście ostrzeżeń wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego. Lista ta jest co jakiś czas aktualizowana i zawiera spis parabanków, które nie posiadają zezwoleń na obracanie kapitałem klientów. Wszyscy pamiętamy sytuacje sprzed kilku lat, kiedy podmioty oferujące wysokie zyski z lokat okazywały się maszynkami do wyłudzania pieniędzy, a inwestorzy nie otrzymywali ulokowanego kapitału. W pogoni za sporym zyskiem trzeba być bardzo ostrożnym i uważnie weryfikować firmy, które oferują podejrzanie wysokie oprocentowanie. Najlepiej posiłkować się informacjami dostępnymi na stronie Komisji Nadzoru Finansowego, która powstała również po to, żeby ostrzegać potencjalnych klientów przed nieuczciwymi podmiotami. Możemy otrzymywać na bieżąco powiadomienia w formie e-maila o najnowszych ostrzeżeniach publicznych.
Inwestycja w … ubezpieczenie?
Polisy inwestycyjne były popularne kilka lat temu, kiedy szeroko reklamowały je towarzystwa ubezpieczeniowe. Doradcy obiecywali, że zysk będzie wyższy o co najmniej 19% w stosunku do tradycyjnych lokat, ponieważ produkty ubezpieczeniowe nie są objęte podatkiem Belki. W czym tkwił haczyk? „W umowy wkomponowane zostały zapisy dotyczące tzw. opłat likwidacyjnych, pobierane w przypadku wcześniejszego wypowiedzenia polisy. Horrendalnie wysokie kwoty sprawiły, że taka inwestycja była zwyczajnie nieopłacalna, a klienci zostawali bez oszczędności” (za http://www.polisolokaty.com/). Co prawda polskie prawo staje po stronie poszkodowanych klientów, często celowo wprowadzanych w błąd przez doradców, jednak lepiej nie angażować się w tego rodzaju instrumenty finansowe. Zresztą sama konstrukcja ubezpieczenia inwestycyjnego została zakwestionowana przez niezawisłe sądy, co stanowi dodatkowy argument przeciwko takim rozwiązaniom.