Władysław Kurtyka w swojej najnowszej książce nie narzuca czytelnikowi oceny wydarzeń. Opiera się głównie na relacjach świadków i wspomnieniach uczestników walk, które na początku II wojny światowej toczyły się na ziemi radłowskiej. Jak pisze autor, głównym celem publikacji „Biskupice Radłowskie – walki z najeźdźcą we wrześniu 1939 roku” było zwrócenie uwagi na odpowiedzialny przekaz lokalnej historii.
W Biskupicach Radłowskich odbyła się autorska promocja książki Władysława Kurtyki „Biskupice Radłowskie - walki z najeźdźcą we wrześniu 1939 roku". Władysław Kurtyka z Wierzchosławic promował, wydaną własnym sumptem, książkę o tragicznych wydarzeniach które miały miejsce na ziemi radłowskiej we wrześniu 1939 roku. W publikacji pojawiły się dokumenty dotąd niepublikowane oraz wspomnienia osób, które były świadkami tamtych dni.
Głównym celem publikacji, jak twierdzi autor, jest zwrócenie uwagi na przemyślany i odpowiedzialny przekaz historii, który powinien bazować wyłącznie na rzeczywistych wydarzeniach. Autor podkreśla, że w publikacji nie narzuca własnej oceny wydarzeń. Opublikowane dokumenty oraz wywiady umożliwiają czytelnikowi własną, ale przede wszystkim prawdziwą ocenę lokalnej historii.
Punktem wyjścia do napisania książki stały się zmagania zbrojne na przedpolach Biskupic Radłowskich i w samych Biskupicach oraz żołnierskie wspomnienia, które do Radłowa trafiły z archiwum Instytutu Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego (IPMS) w Londynie. Wspomnienia, które w wielu miejscach odbiegają od tych rozpowszechnianych przy okazji kolejnych rocznic. Nic zatem dziwnego, że książka, choć dopiero wydana, już ma zarówno zwolenników jak i przeciwników.
Na spotkaniu w Biskupicach pojawili się głównie starsi mieszkańcy, a więc ci, którzy znają histrorię bitwy radłowskiej choćby z bezpośrednich przekazów bliskich. Nic też dziwnego, że wywiązała się ożywiona dyskusja, choć sporo pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Po spotkaniu publiczność mogła nabyć nową książkę wraz z autografem autora. Władysław Kurtyka przeznaczył na ten wieczór 50 egzemplarzy. Szybko okazało się, że to zbyt mało. Książka znajduje się już jednak we wszystkich oddziałach gminnej biblioteki.