Książka dla petenta

 Stan czytelnictwa w Polsce wciąż jest na zatrważająco niskim poziomie. Co jakiś czas organizowane są akcje  mające na celu propagowanie czytelnictwa, ale i one nie przynoszą większych efektów. Dlatego każda inicjatywa, która choć trochę skieruje uwagę na książkę, jest cenna. Choćby taka, jak mikrobiblioteka w urzędzie gminy.

 

Polacy nie czytają książek, a ci, którzy czytają, są w zdecydowanej mniejszości. Najczęstszą wymówką jest brak czasu. Ale w sytuacji, gdy nie brakuje go na oglądanie telewizji czy serfowanie w sieci, takie tłumaczenie wydaje się dość pokrętne. Biblioteki dwoją się i troją, by przyciągnąć czytelników, wymyślając kolejne akcje. Dostrzegając problem, nauczyciele ze szkoły w Rzepienniku Strzyżewskim wystąpili z inicjatywą utworzenia mikrobiblioteki w urzędzie gminy. Pomysłowi przyklasnął wójt i tak oto petenci urzędu mają książki, dosłownie, w zasięgu ręki. Na ustawionym w urzędzie regale znalazło się około 70 pozycji książkowych o zróżnicowanej tematyce. By skorzystać z książki, nie trzeba się zapisywać, nikt też nie narzuca terminu, w którym trzeba ją zwrócić. Wszystko co trzeba zrobić, to po prostu ją przeczytać. Każdy sposób jest dobry. Zwłaszcza, że do urzędu przychodzą dorośli, a rodzić z książką w ręku to pierwszy krok do nawiązania przyjaźni z literaturą także dzieci.

 

 

 

21.03.2017
Twój komentarz:
Ankieta
Czy wiesz, na kogo oddasz głos w drugiej turze wyborów?
| | | |